Czarno na białym

Czarno na białym

Pijak-recydywista zabija małżeństwo

Pijany kierowca - recydywista, który w końcu doprowadził do tragedii. Zabił na drodze ciężarną kobietę i jej męża. Ta historia pokazuje zadziwiająco łagodne oblicze prokuratury i sądu. Sprawca był wiele razy zatrzymywany podczas jazdy z promilami, był też karany, ale zawsze w taki sposób, że dalej mógł pić i jeździć. Sądowe zakazy prowadzenia samochodu ignorował. Za nic miał wyroki więzienia. Więzienia jedynie w zawieszeniu.

Norweskie zero tolerancji

Na taką pobłażliwość nie mogą liczyć pijani kierowcy w Norwegii. Teraz dowód na to, jak wygląda zero tolerancji dla tych, co prowadzą na podwójnym gazie. Bez wyjątków. Nawet takich, jak olimpijski medalista, sportowiec, celebryta, idol, uwielbiany, podziwiany, słowem - norweski ideał. Ideał, który spadł z piedestału po tym, jak po pijanemu spowodował wypadek. Od razu stracił prawo jazdy i został skazany na więzienie oraz bardzo wysoką grzywnę. W Norwegii nikogo to nie dziwi.

Przypadek Izabelli Ch.

Dopiero, gdy dojdzie do tragedii, wtedy jest poruszenie. Co innego, gdy tylko wjedzie się samochodem do podziemnego przejścia w centrum Warszawy - jak zrobiła to przed niespełna rokiem Izabella Ch. Była pijana - nie pierwszy zresztą raz za kierownicą - ale do dziś nie poniosła żadnych konsekwencji. Patrząc na to, jak przez prawie rok kobieta ignoruje sąd i zwodzi prokuraturę, pytamy: czy to jeszcze opieszałość czy już nieudolność wymiaru sprawiedliwości?

Coraz więcej Polaków uzależnia się od narkotyków

Piętnaście lat temu, w Polsce z powodu zaburzeń spowodowanym braniem narkotyków leczyło się dwa tysiące osiemset osób. W 2002 roku prawie 12 tysięcy. Natomiast w 2011 już ponad czternaście tysięcy osób leczyło się z zaburzeń związanych z używaniem substancji psychoaktywnych - tak fachowo określane są narkotyki. Symboliczny może być tu jeszcze jeden fakt - w ubiegłym roku konopie indyjskie zapaliło więcej młodych Polaków niż Holendrów. A w Holandii ten narkotyk jest legalny.

Narkotyki na wyciągnięcie ręki?

Nie każda historia uzależnienia zaczyna się od twardych narkotyków. Nie zawsze narkotyki są drogie i trudno dostępne. Wręcz przeciwnie. Są i takie substancje, które kosztują niewiele, a kupić je można łatwo i legalnie. Bez recepty. Dziś większość bardzo młodych ludzi nie szuka dilerów. Wystarczają im apteki i powszechnie dostępne leki przeciwbólowe albo na kaszel, które w większych dawkach działają jak narkotyki. Jak to możliwe, że ma je na wyciągnięcie ręki każdy?

Walka o normalność trwa do końca życia

Statystyczne raporty wypełniają liczby, ale na każdą z nich składają się jednostkowe dramaty oraz indywidualne historie. Najczęściej to historie upadku. Ale zdarzają się jednak i takie, które dobrze się kończą. Chociaż słowo "kończą" nie najlepiej tu pasuje, bo walka o normalne życie i pokonanie nałogu najczęściej trwa do końca życia.

Trudna własność

Takie są właśnie skutki tego, że w wolnej Polsce żadna władza nie miała odwagi zmierzyć się z trudnym problemem reprywatyzacji. Nie ma ustawy, nie ma nawet szacunków o możliwej skali roszczeń dawnych właścicieli lub ich spadkobierców, choć nie ma wątpliwości, że chodzi o miliardy, a może nawet dziesiątki miliardów złotych. Problem, który Państwo zamiata pod dywan - spada i to coraz bardziej na samorządy. Są takie miejscowości, jak na przykład podwarszawskie Michałowice - gdzie pod znakiem zapytania stoi przyszłość szkoły, przedszkola i dużego osiedla.

Reprywatyzacyjne podziemie

Miliardy złotych zamiatane pod dywan, czyli o tym, ile kosztuje nas brak odwagi polityków, którzy przez 25 lat wolnej Polski nie uchwalili prawa reprywatyzacyjnego. Prawa do zadośćuczynienia właścicielom gruntów i nieruchomości zawłaszczonych po wojnie przez Państwo. Na początek kulisy biznesu - określanego mianem - "podziemia reprywatyzacyjnego", czyli o tym jak za grosze przejąć cenną kamienicę lub teren w centrum Warszawy. Przez luki w prawie jest to nie tylko możliwe, ale też legalne.

Akademia przetrwania

Historia walki o prawo własności do jednego z najatrakcyjniejszych terenów w sercu Warszawy. Siedziby Akademii Sztuk Pięknych przy Krakowskim Przedmieściu. Po latach sądowych batalii, gdy wydawało się, że córki przedwojennego właściciela odzyskają majątek - do akcji wkroczył wojewoda, uwłaszczył teren i przekazał go na własność ASP. Nie ma więc już (przy najmniej na razie) groźby wyrzucenia uznanej uczelni na bruk, ale to jeszcze nie koniec sprawy.

Kontrowersyjny prezydent

Gdy przed miesiącem prezydent Nowej Soli ostro skrytykował rząd za kolejną pomoc finansową dla kopalni - usłyszała o nim cała Polska. A zareagował tak, bo gdy upadały nowosolskie fabryki i bezrobocie sięgało blisko 40 proc., jego miasto pomocy nie dostało. "Czy nasze dzieci mają inne żołądki?" - pytał retorycznie Wadim Tyszkiewicz. Naraził się górnikom, ale zyskał uznanie mieszkańców swojego miasta. Być może w ten sposób prezydent otworzył swoją kampanię wyborczą, choć patrząc na to, jak bardzo przez 12 lat zmienił miasto na korzyść, można też założyć, że nie musiał.

Słodki POPiS

Koalicja Platformy z PiS w Sejmie jest nie do pomyślenia. Ale już w samorządzie możliwa. Co więcej, jak pokazuje przykład Łukowa, w lubelskiem, udana. Jest zgoda, wspólne działanie i bardzo konkretne korzyści dla mieszkańców. To wszystko jest, bo nie ma tzw. dużej polityki.

Burmistrz pan

Bezkarny burmistrz mazowieckiego Gostynina i bezsilne Państwo. Burmistrz prawomocnie skazany za jazdę po pijanemu, nie uznaje wyroku. A w każdym razie nie zamierza z tego powodu rezygnować ze stanowiska. Co więcej, zamierza ponownie na nie kandydować. W miasteczku, którym rządzi już prawie 20 lat, nie ma nikogo odważnego, kto wystąpiłby przeciwko burmistrzowi, ale niewiele na razie wskórał też wojewoda. O burmistrzu, który rządzi się swoimi prawami i rządzi.

Nadzieja narodowa

W Polsce euforia. W Niemczech "kac po Rio" - jak pisze w poniedziałek tamtejsza prasa o przegranej mistrzów świata na Stadionie Narodowym w Warszawie. Wygrana Polaków daje naszej drużynie pozycję lidera w grupie w eliminacjach do mistrzostw Europy, na pewno daje też duży skok w rankingu UEFA, no i, a może przede wszystkim, znowu rozpala emocje i nadzieje piłkarskich kibiców.

Na łańcuchu

"Polak potrafi"? Mowa o sposobie rozwiązywania problemu bezdomnych psów. Teoretycznie powinny być wyłapywane i przekazywane na przykład do schronisk, a gminy teoretycznie z tego obowiązku się wywiązują. Między teorią a praktyką jest jednak w tym przypadku przepaść, a to, że w gminnych dokumentach wszystko się zgadza, nie oznacza, iż zgadza się i w rzeczywistości.

Na grobach przyjaciół

Są tacy, którzy niestety o tym zapominają. Mamy też jednak przykłady ludzi, którzy odpowiedzialni i przywiązani do swoich czworonożnych przyjaciół są także po ich śmierci. Dla większości być może to, co teraz pokażemy, będzie niezrozumiałą fanaberią, ale dla nich pochowanie swojego pupila na cmentarzu wynikało z potrzeby serca. I słowo "pupil" nie najlepiej tu pasuje... Na zwierzęcych cmentarzach pochowani są bowiem przyjaciele.

Pieskie życie

Czasy, kiedy pies kojarzył się wyłącznie z zaniedbanym, uwiązanym na łańcuchu zwierzęciem pilnującym domu, powoli mijają. Dziś coraz częściej polski pies jest bardzo zadbanym, swobodnie biegającym po mieście zwierzęciem, będącym dumą domu. Jakość życia psów widocznie się poprawiła, a ich liczba w Polsce pozwala mówić, że jesteśmy europejską potęgą. Oficjalnie mamy ich dwa miliony, nieoficjalnie szacuje się, że psów w naszym kraju jest nawet 12 milionów! Jakie jest znaczenie psa w życiu Polaka?

Młodzi bezbronni

Jak pokazała nam aneksja Krymu współczesna wojna wcale nie musi zaczynać się od nalotów i bombardowania. Cichy atak tzw."zielonych ludzików" okazał się przecież największym zagrożeniem. Czy Polska potrafiłaby się przed nimi obronić? Premier Kopacz w swoim niedawnym expose dużo mówiła o bezpieczeństwie kraju, zaprosiła nawet weterana wojennego z Afganistanu, ale prawda jest taka, i za chwilę dość wymowny dowód na to, że sama armia, nawet z większym budżetem - to za mało, jeśli w kraju nie ma praktycznie żadnej powszechnej edukacji w zakresie choćby podstaw obronności.

W obronie Świdnika

Wschodnia Polska, niedaleko granicy z Ukrainą i przykład ze Świdnika - to może być pierwsze miasto ze Społecznym Pododdziałem Obrony Narodowej. Tworzy go tamtejszy burmistrz - znany z zamiłowania do żołnierskiej tradycji. Będzie płacił za szkolenia mieszkańców i ma bardzo ambitne plany związane z pododdziałem. Może nawet zbyt ambitne - ocenia pomysł burmistrza Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.

Papierowe wojsko

W Polsce działa co najmniej kilkadziesiąt różnych organizacji paramilitarnych. Same się zbroją i same się szkolą, i być może to właśnie one mogłyby stać się częścią Narodowych Sił Rezerwowych - sił, które w razie potrzeby miały być wsparciem dla zawodowej armii, ale na razie są dla niej raczej obciążeniem i w praktyce działają tak, jakby ich w ogóle nie było. Można powiedzieć - takie papierowe wojsko.

Spięcie prokuratorskie

Tragiczny wypadek przy pracy i siedem już lat walki o prawdę. Walki z prokuraturą. Sprawa, która pokazuje, jak ważne i konieczne są zmiany w działaniu śledczych. To historia elektromontera śmiertelnie porażonego łukiem elektrycznym. Mimo, że Państwowa Inspekcja Pracy i Stowarzyszenie Elektryków Polskich jednoznacznie wskazują na odpowiedzialność pracodawcy, który nie zapewnił mężczyźnie ochronnego ubrania, prokuratura dwukrotnie umarza śledztwo (wskazując na winę pracownika), choć jej uzasadnienie pozostawia wiele wątpliwości. Tak też uznał Trybunał w Strasburgu, który zajmie się sprawą.