Czarno na białym

Czarno na białym

Wiceministra od zaraz

Kluczowe dla naszego bezpieczeństwa stanowisko, które nadal pozostaje nieobsadzone. Mowa o wiceministrze cyfryzacji odpowiedzialnym za cyberbezpieczeństwo Polski. Wystarczy przypomnieć cyberataki na przykład na Estonię, Ukrainę, czy nasze warszawskie lotnisko żeby zrozumieć jakie mogą być konsekwencje braku wyspecjalizowanej ochrony przed takimi zagrożeniami. Ochrony, jakiej Polska nadal nie ma. Z banalnego powodu.

Pierwszy garnitur

Teraz o polityku, któremu BOR podlega - i który winą za wypadek prezydenckiej limuzyny - również obarcza poprzednią ekipę polityczną. Zresztą minister Mariusz Błaszczak od początku swojego urzędowania mówi o zastanym wielkim bałaganie nie tylko w BOR, ale też w podległej mu policji. Za to - jak wziął się za porządki - opozycja już chciała jego dymisji. Wiadomo, że bez szans, ale wiadomo też, że Błaszczak ma wyjątkowo mocną pozycję w Prawie i Sprawiedliwości. Choć nie ma temperamentu rasowego polityka - to ma coś, co w PiS jest o wiele ważniejsze - zaufanie prezesa.

Obraz służby

Biuro Ochrony Rządu znów jest na cenzurowanym. Co ciekawe - błędy i zaniedbania - wypominają sobie nawzajem także sami funkcjonariusze BOR. Byli - obecnym. Obecni - swoim poprzednikom. Zupełnie jak politycy. I dużo w tym porównaniu ponurej prawdy. Bo o tym, jak bardzo powiązane są losy borowców i polityków - otwarcie mówią jedni i drudzy. Przyznając jednocześnie, że to nie jest jak w amerykańskich filmach - nie zawsze zasady bezpieczeństwa są najważniejsze. I choć wszyscy są świadomi zagrożenia, jakie to niesie - od lat trudno o zmiany - trudno, gdy ochrona najważniejszych osób zamienia się w ochronę wzajemnych interesów.

Studium wypadku

Analizujemy jeszcze raz dokładnie przebieg feralnej prezydenckiej wyprawy, która mogła zakończyć się tragedią. Oficjalnie nikt nie udziela szczegółowych informacji - a wątpliwości jest wiele i dotyczą nie tylko opony - na co zwracają uwagę - w rozmowie z Leszkiem Dawidowiczem - ludzie, którzy przez wiele lat ochraniali najważniejsze osoby w państwie. I nie raz jeździli takimi samochodami, jak ten, którym prezydent Duda miał wypadek na autostradzie A4 pod Opolem.

Morderca czy ofiara?

Od początku twierdził, że jest niewinny i chce swojej niewinności ostatecznie dowieść - mimo, że właściwie już kończy odsiadywanie 25 lat więzienia za brutalne morderstwo. Dziś w programie historia człowieka, który po tym, jak niemal pół życia spędził za kratkami - zamiast myśleć już tylko o wolności chce ponownego procesu. I już wiadomo, że wkrótce jego sprawa trafi prokuratora generalnego. Nie przesądzając o winie czy też niewinności Marka Glińskiego - pokażemy jego walkę. Walkę - jego zdaniem - o prawdę. która jest inna niż uznały sądy, skazując go właściwie jedynie na podstawie zeznań współoskarżonych - choć oni sami wielokrotnie, nawet już w czasie procesu - zmieniali zdanie. Oni .. już wiele lat temu wyszli na wolność i - w rozmowie, którą nagrał nasz reporter - jeden z nich przyznaje się do pomówień. Czy do wystarczy do wznowienia procesu po niemal ćwierć wieku?

Cisza w kościele

Nie przesądzając teraz o prawdziwości tego, co ujawniono niedawno w teczce TW Bolka, dziś pytamy dlaczego Kościół, który współpracował z Lechem Wałęsą przy obalaniu komunizmu - teraz milczy, gdy padają zarzuty o współpracy Wałęsy z SB? W tej zastanawiającej ciszy słychać wyraźnie jeden krytyczny głos obecnego metropolity gdańskiego. Co ciekawe w obronie Wałęsy wypowiadają się tylko emerytowani hierarchowie. Jacek Tacik rozmawiał m.in. z biskupem Dembowskim, który razem z byłym szefem Solidarności, siedział przy Okrągłym Stole.

Tajna broń

Duże przyspieszenie pracy w IPN - najpierw ujawniona bez żadnego zbadania prawdziwości teczka Bolka, zaraz potem przeszukania w domach nieżyjących już Kiszczaka i Jaruzelskiego. Krytycy tych nagłych działań wiążą je ze zmianami, jakie niebawem nastąpią w IPN - nowy szef, zwiększone kompetencje i możliwość otwarcia zastrzeżonych dotąd zbiorów Instytutu. Zbiorów, które zapewne skrywają wiele tajemnic o niejednej osobie.

Poza granicami

Mocne słowa człowieka, który głosował na PiS, do niedawna był obrońcą tej partii i jej współpracownikiem, ale po trzech miesiącach rządów nowej władzy zmienił o niej zdanie. Uznał, że przekroczyła granice, których przekraczać nie powinna - czego wymownym symbolem stały się ostatnie głośne wystąpienia prezesa Kaczyńskiego i prezydenta Dudy. To, jak ocenia sytuację Ryszard Bugaj jest ciekawe, bo ocenia to człowiek, który sam był w antykomunistycznej opozycji, który kiedyś doradzał Lechowi Kaczyńskiemu, a ostatnio też Andrzejowi Dudzie - choć - jak dziś przyznaje - obecny prezydent rady wcale nie szuka.

Interesująca ustawka

Teraz pytania, które zadaje wiceszef MSWiA - Jarosław Zieliński. Chce wiedzieć skąd się wzięli sympatycy Komitetu Obrony Demokracji w Suwałkach, na ostatnim spotkaniu z kandydatką PiS do Senatu. Kto i w jaki sposób finansuje ludzi, którzy głośno protestowali przeciwko temu, że z wystawy poświęconej generałowi Andersowi - zrobiono - jak twierdzą - wyborczy wiec jego córki. Minister Zieliński ocenia, że to była "ustawka" KOD, a podległa mu policja wszczyna śledztwo i spisuje ludzi. Ta zdecydowana reakcja jest co najmniej zastanawiająca, szczególnie gdy przypomnieć - jak jeszcze niedawno politycy PiS oceniali podobne i o wiele poważniejsze zdarzenia na spotkaniach z udziałem Platformy.

Symbol zastrzeżony

A teraz jeszcze jedno pytanie - czy znane na całym świecie logo "Solidarności" - symbol walki o wolną Polskę - to symbol, do którego nie mają prawa wszyscy Polacy? Pytamy po tym, gdy obecny szef związku zawodowego zaprotestował przeciwko używaniu flag z logo "S" na demonstracjach KOD i - powołując się na ochronę prawną - zagroził pozwami. Gdzie faktycznie kończy się prawo, a zaczyna polityka i zawłaszczanie symbolu - o tym Karolina Nowak rozmawiała między innym z autorem tego charakterystycznego czerwonego napisu na białym tle.

Okiem ministrów

Co jeśli polski rząd nie uzna opinii Komisji Weneckiej? Opinii, która faktycznie wiążąca nie jest, ale dla Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych ma istotne znaczenie. Jakie mogą być tego dla Polski konsekwencje? Brygida Grysiak zapytała o to trzech byłych ministrów spraw zagranicznych, którzy różnią się nieco w ocenie tego, jak stanowcza będzie reakcja Brukseli, ale zgadzają się, że skutki takiej polityki rządu Polska i Polacy mocno odczują. Finansowo, politycznie i wizerunkowo. Jak to ujął Andrzej Olechowski - kwestionowanie opinii Komisji Weneckiej będzie wisiało nad nami, jak Krym nad Rosją.

Kanał wenecki

Witold Waszczykowski, który zaprosił do Polski Komisję Wenecką, już zapowiada, że przedstawiciele rządu będą polemizować z wnioskami europejskich ekspertów. Jak to ujął, będą "zbijać zarzuty". A jest ich wiele i są bardzo poważne. Dotyczą nie tylko łamania polskiej konstytucji, ale też europejskich zasad praworządności. Tak przynajmniej wynika z ujawnionego projektu opinii.

Lokata długoterminowa

Nieprzypadkowo właśnie Niemcy są głównym celem uchodźców - to bogaty kraj - ma nadwyżki w budżecie i stać go na przyjmowanie cudzoziemców. Poza tym z doświadczenia Niemiec wynika, że migranci to inwestycja, która się po prostu opłaca. I sami Niemcy mówią o tym zupełnie otwarcie - choć to nie znaczy, że wszystkim podoba się taka polityka rządu. O tym, jak nasi zachodni sąsiedzi przyjmują imigrantów i uchodźców - z Berlina Łukasz Ruciński.

Fala uchodźców

Historia młodego małżeństwa, które uciekło od wojny w Syrii - jeszcze niedawno wiedli tam udane i dostatnie życie. Teraz są w obozie w Bawarii z dzieckiem, które urodziło się w drodze. To była długa droga z nieoczekiwaną rozłąką - część tej drogi pokazaliśmy kilka miesięcy temu w reportażu w Węgier - Karolina Nowak pojechała do Niemiec, by poznać finał tej ucieczki.

(Nie) przyjaciel

Martin Schulz - szef Parlamentu Europejskiego - po tym, jak porównał Polskę pod rządami PiS do putinowskiej Rosji - dla rządzących stał się wrogiem nr 1. Ci, którzy znają go lepiej - twierdzą, że to w Unii nasz największy przyjaciel. Jak jest naprawdę - m.in. o tym z Martinem Schulzem w Brukseli rozmawiał Tomasz Marzec.

Samoobrona

Bitwa o Trybunał Konstytucyjny toczy się na różnych frontach. Nie tylko krajowym. Wystarczyło zaledwie kilka tygodni, by polski rząd musiał się tłumaczyć ze swoich działań przed Komisją Europejską, potem Parlamentem Europejskim, a ostatnio też - choć akurat na własne życzenie - przed Komisją Wenecką. Takiego zainteresowania chyba jeszcze nikt w Unii nie miał. Pyta Bruksela, dopytują też Amerykanie - a PiS odpowiada wychodząc z założenia, że najlepszą obroną jest atak. Daria Górka.

Wyrok na Trybunał

Plan PiS na Trybunał Konstytucyjny. Nie udało ministrowi Ziobro, a od trzech dni też prokuratorowi generalnemu - odwołanie jutrzejszej rozprawy Trybunału. Sędziowie będą oceniać, czy uchwalona w grudniu przez Prawo i Sprawiedliwość tzw. naprawcza ustawa o trybunale - jest konstytucyjna czy nie. Wydarzenia ostatnich miesięcy wskazują, że ważny będzie nie tylko wyrok - ale też, a może przede wszystkim - czy i jak przyjmą go rządzący. Dotąd wyrokami specjalnie się nie przejmowali - wskutek czego dziś nikt już nie wie - jak ma działać Trybunał. O tym, jak ekspresowo i pod osłoną nocy doszło do jego paraliżu - przypomni Cyprian Jopek.

Pierwszy i ostatni

Zmiany w prokuraturze wprowadzone przez nowy rząd oznaczają koniec kadencji dotychczasowego prokuratora generalnego. I ten koniec może być symbolem skomplikowanej sytuacji, w jakiej Andrzej Seremet musiał funkcjonować przez ostatnie lata. Dla polityków Platformy dziś jest symbolem niezależności prokuratury. Kiedy rządzili, ostro go jednak atakowali. Krytykujący go dziś politycy PiS, będąc w opozycji, widzieli w nim gwaranta niezależności prokuratorów.

Powrót szeryfa

Polityk ponownie będzie kierował pracą prokuratorów. Zapewne nie budziłoby to takich emocji, gdyby nie był nim Zbigniew Ziobro. Wizerunek kontrowersyjnego szeryfa, na który zapracował, kiedy ministrem był po raz pierwszy, pozwalał mu osiągać rekordowe wyniki wyborcze w swoim regionie. Na stanowisku ministra i prokuratora generalnego na razie wydaje się jednak ciążyć. I jest powodem ostrych politycznych ataków.

Gra wenecka

Twarz, która coraz mniej podoba się nawet w samym PiS. Witold Waszczykowski, obejmując ministerstwo spraw zagranicznych, mówił o podnoszeniu Polski z kolan. Teraz własną głową może zapłacić za ściągnięcie do Polski unijnej kontroli - jak się okazuje, bardzo krytycznej wobec niektórych działań rządzącej partii. Dotąd PiS było odporne na taką krytykę, ale tym razem widać w partii pewne zaniepokojenie i zamieszanie.