Czarno na białym

Czarno na białym

Lwica prawicy

O swoje miejsce w rządzie spokojna może być minister rodziny, pracy i polityki społecznej, która, mimo wszystkich kontrowersji i wielu towarzyszących temu emocji, dopięła sztandarowy dla PiS program 500 plus. Wypłaty na dzieci zaczną się w kwietniu, a rząd może powiedzieć, że spełnił wyborczą obietnicę. Ci, którzy bliżej i dłużej znają Elżbietę Rafalską, nie są zaskoczeni tym, że jej się udało. Podobno waleczność i skuteczność były jej znakami rozpoznawczymi na boisku koszykówki, w którą grała, zanim weszła do polityki.

Polityka końska

Zaskakujące dymisje w państwowych stadninach i pytanie - dlaczego nagle po kilkunastu latach pracy zwolniono ludzi uznawanych za najlepszych ekspertów w tej dziedzinie? Najpierw powodów decyzji nie było wcale. Pojawiły się, gdy o sprawie zrobiło się głośno, a im dalej od dymisji, tym lista zarzutów jest coraz dłuższa. Oficjalne wyjaśnienia pozostawiają jednak tak wiele wątpliwości, że coraz bardziej interesujące wydaje się to, o czym mówi się nieoficjalne.

Końska elita

Dla jednych to życiowa pasja, dla drugich biznes, dla jeszcze innych może to być sposób na swoisty społeczny awans. Choć nie trzeba od razu kupować konia (i to czystej krwi arabskiej), żeby móc na nim jeździć. Można go wynająć lub wydzierżawić - wprawdzie nie jest to tanie, ale w Polsce coraz bardziej dostępne i popularne - można nawet powiedzieć, że ostatnio wręcz modne, co niestety koniom nie zawsze wychodzi na dobre.

Nasza szkapa

Polskie konie krwi arabskiej - marka na całym świecie, symbol i gwarancja najwyższej jakości - czemu zawdzięczają swoją wyjątkową legendę? Co takiego mają w sobie polskie araby, że nawet arabscy szejkowie nam ich zazdroszczą, płacąc za nie rekordowe sumy na aukcjach? To długa historia i - co ciekawe - niemal równie burzliwa, jak historia Polski.

Wojna domowa

Zakończona spektakularną porażką PiS walka o Radomsko. Jeden z pisowskich bastionów. Po blisko 9 latach mieszkańcy zdecydowali, że chcą zmiany i wybrali bezpartyjnego kandydata. Tym razem nie pomogło ani osobiste poparcie prezesa Kaczyńskiego, ani bliskie rodzinne związki z prezydentem Dudą - kandydat Prawa i Sprawiedliwości przegrał. Co ciekawe - wiele wskazuje na to, że to przegrana na życzenie, po rozłamie w lokalnym PiS.

Podlaskie manewry

Na Podlasiu za 5 dni starcie w wyborach uzupełniających do Senatu. Dla PiS to będzie symboliczna obrona wyborczego bastionu, a dla opozycji raczej spektakularna porażka. I trudno się dziwić, jeśli liderzy Platformy (która ogłasza, że chce być opozycją totalną) - nie znają nawet nazwiska swojego kandydata. Dla odmiany - PiS w promowanie swojej kandydatki zaangażował samego prezesa.

Rozbicie dzielnicowe

Wielka polityka i lokalne wybory, czyli zmiany, jakie dość niepostrzeżenie dokonują się w stolicy. Platforma, która od lat rządzi Warszawą - zaczyna tracić władzę w kolejnych dzielnicach. A zyskuje PiS. To, co z ogólnopolskiej perspektywy może jeszcze nie rzuca się w oczy - pod lokalnym mikroskopem pokazuje już całkiem duże pole bitwy, w której bronią są donosy, groźby, podsłuchy i wzajemne oskarżenia o zdradę.

Ojczulek Denke

Przed morderstwem o które jest podejrzewany, Kajetan P. pojawił się w małej miejscowości na Dolnym Śląsku. Racjonalnych powodów by szukać tam pracy, a właśnie to robił, nie ma. Z dzisiejszej perspektywy można jednak podejrzewać, że jest coś, co mogło go w Ziębicach interesować. To mroczna tajemnica Karla Denkego, seryjnego mordercy, który zamordował tam prawdopodobnie kilkadziesiąt osób. Ich mięso sprzedawał na targu. Materiał "Czarno na białym".

Pościg

Zbrodnia miała miejsce dwa tygodnie temu. Dokładnie 14 dni uciekał przed polską policją podejrzany Kajetan P. Od piątku, kiedy został przewieziony do Polski, dużo więcej wiemy o tym, jakie miał plany, dokąd próbował uciec i co naprowadziło na jego trop ścigających go policjantów.

Ojczulek Denke

Przed morderstwem, o które jest podejrzewany, Kajetan P. pojawił się w małej miejscowości na Dolnym Śląsku. Racjonalnych powodów, by szukać tam pracy - a właśnie to robił - nie ma. Z dzisiejszej perspektywy można jednak podejrzewać, że jest coś, co mogło go w Ziębicach interesować. To mroczna tajemnica Karla Denkego, seryjnego mordercy, który zamordował tam prawdopodobnie kilkadziesiąt osób. Ich mięso sprzedawał na targu.

Małżeństwo z rozsądku

To nie jest związek z miłości, ale z rozsądku. Kalkulacja jest prosta, choć relacje trudne. Są napięcia, spory, ale i wzajemne wsparcie i wspólny cel, jaki łączy Jarosława Kaczyńskiego z ojcem Tadeuszem Rydzykiem. A swoistym symbolem tego związku może być toruńska geotermia - ostatnia inwestycja twórcy Radia Maryja. Inwestycja, która rozgrzewa się za każdym razem, gdy przy władzy jest PiS. To historia, która pokazuje, jak temperatura wody pod ziemią mocno zależy od przyziemnej polityki. Ojciec Rydzyk nie tylko dostanie w końcu pieniądze, które miał dostać kilka lat temu, ale teraz nie będzie musiał się z tych pieniędzy już rozliczać.

Bez sielanki

Toruńska geotermia jest symbolem ciepłych relacji ojca Rydzyka i prezesa Kaczyńskiego, ale nie zawsze tak było. Zarówno w wymiarze politycznym, jak i osobistym. W tym związku jest dużo rywalizacji, stąd różne kryzysy. Najostrzejszy był 9 lat temu, gdy szef Radia Maryja ostro krytykował Lecha Kaczyńskiego oraz - w wyjątkowo dosadnych słowach - jego żonę Marię. Lody zostały ponownie przełamane po katastrofie smoleńskiej. Zjednoczenie politycznej siły PiS i medialnej ojca Rydzyka miało doprowadzić do historycznego zwycięstwa, na którym obie strony skorzystały.

Coraz więcej Polaków nie chce mieć dzieci

W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci. Potomstwo przestało być dla wielu sensem życia. Jaka jest tego przyczyna? Rozmawiamy z ludźmi, którzy wybrali różne drogi: zdecydowali się na posiadanie dużej rodziny lub wręcz przeciwnie - nigdy nie mieć dzieci. Materiał "Czarno na białym".

Z miejskiej kasy

Choć z medycznego punktu widzenia naprotechnologia nie jest alternatywą dla in vitro, nowy rząd wycofał się z dofinansowywania tej metody leczenia niepłodności. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł twierdzi, że Polski na to nie stać, ale to, co dla rządu jest za drogie i nieopłacalne, biorą teraz na siebie niektóre samorządy, widząc w tym dużą szansę na poprawę swojej demografii.

Liczenie na cud

Tym, dla których ostatnią szansą jest in vitro - rząd finansowo już nie pomoże. Refundację tej metody ma zastąpić Narodowy Program Prokreacji. Niewiele jeszcze o nim wiadomo - poza tym, że ma promować edukację i diagnostykę, czyli tzw. naprotechnologię. I choć medycyna nie uznaje tej metody za leczenie niepłodności - to są oczywiście pary, którym wnikliwa diagnostyka może pomóc - choć taką diagnostykę stosuje się też przed in vitro. Medycznie nie jest to więc alternatywa dla in vitro, ale niekiedy jest równie kosztowna.

Życie bez dziecka

Partie licytują się komu bardziej zależy na rodzinie i kto da więcej na dziecko oraz na które dziecko - ale nie tylko polityka i ekonomia decydują o demografii. Dziś w programie o tym - dlaczego w Polsce rodzi się coraz mniej dzieci. Finanse - są ważne, choć - jak twierdzą - demografowie nie tyle wysoka płaca co pewna praca ma tu decydujące znaczenie. Ale - na co zwracają też uwagę specjaliści - żyjemy w czasach, w których nie tylko ekonomia wpływa na to, że coraz więcej Polaków świadomie rezygnuje z dzieci albo odkłada rodzicielstwo na później.

Cena odwagi

Lata 70-te, w których - jak wynika z ujawnionej teczki - Lech Wałęsa, jako TW Bolek miał współpracować z SB i brać za to pieniądze. On sam temu zaprzecza, choć robi to w sposób, który pozostawia wątpliwości. Nie rozstrzygając ich w tej chwili - Cyprian Jopek przypomni Polskę z czasów, gdy cała ta historia się zaczęła, gdy Lech Wałęsa był zwykłym młodym robotnikiem, gdy nie było jeszcze zorganizowanej opozycji, a władza krwawo pacyfikowała strajki.

Kieszonki kontra doliniarze

Wyspecjalizowani są nie tylko złodzieje luksusowych samochodów - świetnie zorganizowani są też "miłośnicy" cudzych kieszeni. Ci najlepsi potrafią "zarobić" miesięcznie nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. To tzw. doliniarze. Nie działają w pojedynkę, są bardzo sprawni i mają swoje ulubione miejsca. To, na co muszą uważać, to tzw. kieszonki, czyli specjalne policyjne grupy. W cywilu, nie rzucają się w oczy, choć sami widzą więcej niż zwykły przechodzień, pasażer autobusu czy klient restauracji.

Policjanci i złodzieje

Kradzież spektakularna i dobrze zorganizowana to dziś wizytówka złodziei. Także tych, których łupem padają samochody. Wprawdzie rocznie ginie ponad 3 razy mniej aut niż jeszcze 10 lat temu, ale giną głównie te wyższej klasy. Bo taka kradzież jest po prostu najbardziej opłacalna, a ryzyko kary stosunkowo nieduże. Stąd coraz większa determinacja i zuchwałość złodziei, których nie odstraszają nawet strzeżone parkingi. O tym reporterowi "Czarno na białym" opowiedział człowiek, który kiedyś sam na potęgę kradł samochody, a teraz pomaga policji w ściganiu takich przestępców.

Plan (nie)doskonały

Głośna sprawa zatrzymanego w ubiegłym tygodniu konwojenta - jak się okazało - krawca, który ze zmienionym wyglądem i planem rabunku specjalnie zatrudnił się w firmie ochroniarskiej i przepracował w niej kilka miesięcy, by pewnego dnia - z ponad ośmioma milionami złotych - przepaść bez śladu. Dosłownie bez śladu. Wyglądało to jak kradzież doskonała. Ale dziś wiadomo już, że ten misterny plan kilku osób miał swoje słabe punkty.