Czarno na białym

Czarno na białym

Wstyd za miliony

Historia prawdopodobnie najbogatszej urzędniczki w Polsce, współwłaścicielki między innymi działki w sercu stolicy. Kobieta w kilka lat - dzięki reprywatyzacji - zarobiła ponad 38 milionów złotych. Tylko zapomniała - jak sama donosi prokuraturze - wpisać tych milionów do swoich oświadczeń majątkowych. Sprawę wyjaśniają śledczy, a urzędniczka w tym czasie procesuje się z ratuszem o wypłatę odszkodowania za kolejną nieruchomość.

Czarna Furia

Takiego protestu jak dziś jeszcze w Polsce nie było - Czarny Poniedziałek. W całym kraju na różne sposoby zabrzmiało zdecydowane "nie" dla zaostrzenia i tak jednego z najostrzejszych na świecie prawa do aborcji.

Za kulisami

Czym jest wyborcza gra dobrze pokazują kulisy telewizyjnych debat. Bywało - i to nie tylko w Ameryce - że bitwa przed kamerami odwracała losy kampanii. Dlatego kandydaci i ich sztaby walczą o każdy szczegół - od rodzaju krzesła po dobór pytań i czas odpowiedzi. Twarde warunki i duże emocje - czasami do ostatniej chwili niepewność, czy któryś z kandydatów nie zrezygnuje. O tym, czego nie widać w kamerze, czyli co się dzieje zanim wyborcy w telewizji zobaczą show - Magdalena Raczkowska-Kazek rozmawiała z dziennikarzami, którzy takie debaty prowadzili w Polsce.

Drużyna Jakiego

Bez doświadczenia i kompetencji, za to lojalny wobec ważnej osoby w partii - 26-letni Bartłomiej Misiewicz stał się symbolem pisowskiego skoku na stołki. Ale tzw. Misiewiczów jest więcej i mają wiele twarzy. W programie o tym, jak wygląda ta sieć wzajemnych rodzinno-towarzysko-politycznych powiązań. Na początek przykład Opola, gdzie praktycznie rządzi i dzieli Patryk Jaki - wiceminister sprawiedliwości, który kiedyś ostro krytykował za nepotyzm będący wtedy u władzy PSL. Teraz z zapałem przekonuje, że jak ktoś wygrywa wybory, to musi mieć do pomocy w rządzeniu zaufanych ludzi. Patryk Jaki w Opolu ma ich wielu, a wkrótce - mimo protestów mieszkańców - będzie miał też wielkie Opole. Dariusz Kubik.

Sieć powiązań

Nie tylko w Opolu - teraz w całej Polsce trwa polowanie na tzw. Misiewiczów, choć problem pojawił się przecież dużo wcześniej niż jego symbol. Już w marcu informowaliśmy o konkretnych osobach, które zresztą nawet nie kryły, że w awansie pomogły im partyjne znajomości. Gdy oprócz tych znajomości są kompetencje, wtedy trudno stawiać zarzuty. Ale gdy kompetencji brak - zarzutów o nepotyzm trudno nie stawiać. Odróżnić jedno od drugiego w tej gęstej sieć powiązań i zależności podjął się Piotr Świerczek.

Biegli i prokuratorzy

Prokuratorzy włączają się do procesu, jaki lekarzom wytoczyła rodzina Ziobrów, a oprócz tego rozpoczynają śledztwo w sprawie opinii biegłych i o świcie razem z policja wchodzą do domów 15-u lekarzy, którzy pisali ostatnią ekspertyzę dotyczącą śmierci ojca ministra. Nie wiadomo, o co chodziło - ale wiadomo, że Prokurator Generalny publicznie krytykował wspomnianą ekspertyzę - choć tym razem nie za jej treść, a za rekordowo wysoką cenę - 370 tysięcy za 23 strony. To rzeczywiście robi wrażenie. Dlaczego tak drogo? I dlaczego aż tylu biegłych, w dodatku profesorów opiniowało przypadek śmierci jednego pacjenta - o tym Jacek Smaruj.

Muzeum wojny

Trwa wielki spór o muzeum II wojny światowej. Największa obecnie inwestycja kulturalna w Polsce przez 8 lat jej tworzenia nie budziła żadnych kontrowersji. Po przejęciu władzy przez PiS nagle okazało się, że jest wiele wątpliwości i poważnych zarzutów - m.in. takich, że wystawa jest za mało polska, że za dużo w niej cierpienia, a za mało bohaterstwa, które uszlachetnia. Czy może być polska i niepolska wersja II wojny światowej?

Instytut niepamięci

PiS chce pisać na nowo historię? Zaskakujący głos w tej sprawie zabrał nowy szef IPN, gdy w czasie wyboru na to stanowisko stwierdził, że Żydów w Jedwabnem zamordowali Niemcy. Zaskakujące, bo to całkowicie podważa wyniki śledztwa prowadzonego przez Instytut, którym teraz Jarosław Szarek kieruje. O tym kierunku zmian wiele też mówi rewolucja kadrowa w IPN-ie - instytucji, która oprócz tego, że bada historię - ma też jej uczyć. Co ciekawe - w tej kwestii - Szarek ma szczególne doświadczenie - jako autor bajek historycznych dla dzieci.

Papieski jałmużnik

Pierwszy taki telewizyjny wywiad - z człowiekiem, który uchodzi za prawą rękę papieża Franciszka. Podobno - zaraz po nim - jest najczęściej cytowanym księdzem katolickim na świecie, bo uznaje się, że jak mówi - to mówi w imieniu papieża. To polski duchowny - co zaskakujące - w Polsce mało znany - choć zapewne kojarzony ze zdjęć z różnych uroczystości jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II, a potem Benedykta XVI, bo był ich ceremoniarzem. Franciszek - można powiedzieć - awansował go na swojego jałmużnika, czyli osobę, która w imieniu papieża pomaga potrzebującym. Choć słowo pomaga - w przypadku Konrada Krajewskiego - to chyba mało powiedziane, gdy bezdomnym oddaje swoje mieszkanie i towarzyszy​ nurkom, gdy wyławiają z morza ciała uchodźców. Dlaczego to robi i dlaczego nie wszystkim w Kościele to się podoba? O tym z arcybiskupem, który woli, by nazywać go księdzem, rozmawiała Brygida Grysiak.

Cena cierpienia

Brak wyobraźni to najdelikatniejsze określenie przyczyny tej tragedii. Bezduszność i bezradność to słowa klucze w tej historii. Chodzi o bezduszność systemu ubezpieczeniowego i bezradność ofiary wypadku. Cierpienie oczywiście ceny nie ma ale pieniądze w tym wypadku są konieczne żeby w miarę normalnie funkcjonować. Pan Tomasz ich nie dostaje, bo przekroczył limit i zbyt wcześnie miał wypadek.

Śmierć na drodze

Jego wyczyny skończyły się tragicznie. I - jak to często w takich przypadkach bywa - nie on zapłacił tu najwyższą cenę. Być może nie zabiłby trzech osób gdyby ktoś wcześniej zareagował na to co robi. Pseudo rajdowe wyczyny tuż przed oknami domów nikomu jednak nie przeszkadzały i - co zadziwiające - nic złego wiele osób nie widzi w nich i dziś.

Klątwa krynicka

Minister skarbu stracił stanowisko. Oficjalnie stwierdzono, że odchodzi, bo wypełnił swoje zadanie. Ale to, jak wypełnił najwyraźniej nie spodobało się prezesowi Kaczyńskiemu, który już kilka dni wcześniej zwiastował dymisję Dawida Jackiewicza. Jego polityka kadrowa w państwowych spółkach, a w szczególności grono doradców jakimi miał się otaczać, od miesięcy budziło kontrowersje. Nawet w samym PiS-ie. Oficjalnie nikt w partii o tym nie mówił. W końcu jednak czara goryczy się przelała. Najprawdopodobniej dwa tygodnie temu, na forum ekonomicznym w Krynicy. Chyba w najmniej spodziewanym przez Jackiewicza momencie.

Matura i chęć szczera

Polityczna lojalność ważniejsza od kompetencji. Niektórzy już nawet tego nie kryją. Droga do kariery w IV RP jest niekiedy bardzo szybka i spektakularna. Jak pokazuje przykład 26-letniego Bartłomieja Misiewicza - dzięki zaufaniu Antoniego Macierewicza w kilka miesięcy oprócz stanowisk w ministerstwie i radzie nadzorczej państwowej spółki dostał nawet medal za zasługi dla obronności kraju. O jakie faktycznie zasługi chodzi - konkretnie nie wiadomo. Tak, jak nie wiadomo nawet, jakie wykształcenie ma Misiewicz, bo on sam w tej kwestii bardzo kluczy. Co ministrowi znanemu z poszukiwania prawdy najwyraźniej nie przeszkadza.

Bez rozwiązania?

Historia dwóch kobiet, które przeszły piekło. Brutalnie zgwałcone zaszły w ciążę i stanęły przed dramatycznym wyborem. Co istotne, obie ten wybór miały właśnie dzięki prawnemu kompromisowi. Choć są wierzące, ostatecznie podjęły dwie zupełnie odmienne decyzje. Wbrew temu, co tak łatwo się osądza, wybór dla żadnej z nich nie był oczywisty.

Dwa światy

Kobiety chcą mieć wybór ws. aborcji. Dziś prawo daje im go, choć tylko w trzech szczególnych przypadkach, m.in. właśnie w ciąży z gwałtu. Zdecydowanie większy wybór, bez żadnych ograniczeń do 12. tygodnia ciąży zakłada jeden z obywatelskich projektów ustaw, którymi w czwartek zajmie się Sejm. Z kolei drugi nie daje żadnego wyboru i żadnego prawa do aborcji, co więcej zakłada karę za przerwanie ciąży także dla kobiety. Z tak skrajnym podejściem nie zgadza się nawet Kościół, choć chce zaostrzenia prawa, które sam ponad 20 lat temu negocjował. Dlaczego dziś ten kompromis to za mało i czy dzisiejszy parlament może to zmienić?

Mafia 2.0

Tamtej brutalnej mafii dziś już nie ma, ale jest na jej miejscu nowa niby łagodniejsza, choć o wiele trudniejsza do zdemaskowania. W przeciwieństwie do tej dawnej nie rzuca się w oczy. Zamiast broni i bomb przestępcy mają laptopy, białe kołnierzyki i białe rękawiczki, w których zdobywają gigantyczne pieniądze, np. wyłudzając VAT na wielką skalę. Nowa mafia to zupełnie nowe wyzwanie dla policji i śledczych.

Oczami kobiet

Kiedyś były wybuchające samochody, obcięte palce i krew na ulicach. Teraz są białe kołnierzyki, laptopy i ogromne pieniądze, które znikają z budżetu państwa w ciszy i bez ofiar. Żeby tę przemianę dobrze zobaczyć, trzeba cofnąć się do początku lat 90., gdy brutalnie rządziła stara mafia; gdy jednego dnia z jej rąk ginęło nawet kilka osób; gdy gangsterzy załatwiali porachunki na ulicach; gdy przestępcy mieli pierwsze telefony komórkowe i najnowsze samochody, a w policji brakowało właściwie wszystkiego. Pokażemy ten świat z perspektywy kobiet, których życie na zawsze połączyło się z historią polskiej przestępczości zorganizowanej. Leszek Dawidowicz rozmawiał z żoną byłego mafijnego bossa, policjantką, która stała na czele walki z mafią i żoną policjanta, którego mafia zabiła.

Legalni radykałowie

Salutowanie jak hajlowanie, palenie kukły żydów, przyśpiewki o wiszących na drzewach syjonistach i antyislamskie - nienadające się do publicznego cytowania - hasła - takich przykładów manifestacji z ostatnich miesięcy jest wiele - ale niewielka dla ONR-u groźba delegalizacji, czego domaga się Platforma.

Chęć szczera

Polski przemysł motoryzacyjny, a raczej próby reaktywowania produkcji polskich samochodów. Okazuje się, że mamy prawie wszystko, żeby się udało. Chęci, zapał, fantazję i wiedzę inżynierów. Brakuje jedynie pieniędzy i to problem zasadniczy. Pasjonaci się jednak nie poddają, efekty ich pracy pokaże Mateusz Wróbel.

Legalny przekręt

Jedna z najważniejszych tajemnic handlarzy samochodami to tak zwana "korekcja licznika". Jak przekonał się nasz reporter, to zabieg powszechny, a bez niego praktycznie nie da się funkcjonować na rynku używanych samochodów. Tajemnica sprowadzanych samochodów, z niskim przebiegiem, którymi - jak głosi jedno z nieśmiertelnych haseł sprzedawców - niepaląca pani jeździła jedynie na zakupy w materiale Łukasza Rucińskiego.