Najstraszniejsze były noce. W ciszy przerywanej tylko szeptami modlitw, między tysiącami kobiet, dzieci i starców śpiących pod gołym niebem u bram holenderskiej bazy chodzili żołnierze Mladicia. Palili papierosy, mieli broń. Szukali młodych dziewcząt. Gdy którąś wybrali, dwóch chwytało ją za nogi. Trzeci zaczynał gwałcić. Nigdzie nie odchodzili. Robili to w miejscu, w którym leżała. Wśród wrzasków i płaczu ofiar, skulone ze strachu matki zatykały usta płaczącym dzieciom i prosiły Boga: nie pozwól, bym była następna.