Kiedy w czwartek rano w mediach pojawiły się doniesienia o odejściu prezydenta Sudanu Omara Baszira, zebrany pod budynkiem ministerstwa obrony tłum zaczął tańczyć, śpiewać i wiwatować. Władzę w kraju przejęła rada wojskowa, zamknięto granice i przestrzeń powietrzną. Czy takiej zmiany chcieli uczestnicy masowych protestów, które odbywały się od grudnia ubiegłego roku? Na pytania tvn24.pl odpowiada Jędrzej Czerep, analityk programu Bliski Wschód i Afryka w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.