Agnieszka i Marek z Poznania nie piją alkoholu, nie biją swoich dzieci. Są jednak biedni i żyją inaczej niż większość ludzi - jak mówi lekarz, który był przy narodzinach wszystkich ich potomków - "jak w dwuosobowej sekcie". Sąd odebrał im już czworo dzieci. Dwoje innych zmarło, a to, które urodziło się dwa tygodnie temu, też zostanie im odebrane. Czy słusznie?