- Jeżeli mnie prezes zapyta, będę odradzał przyjęcie Adama Bielana. Byłoby to demoralizujące. Naszą siłą powinna być lojalność – przekonywał Jacek Kurski w RMF. Zapewnił też, że innych efektownych transferów do PiS nie będzie.
Bardzo szorstka przyjaźń Jacka Kurskiego z byłymi spin doktorami PiS, Adamem Bielanem (wyrzucony z PJN) i Michałem Kamińskim (wciąż PJN), nie jest tajemnicą. Europoseł zapewnia jednak, że w jego sprzeciwie wobec powrotu tego pierwszego do PiS chodzi o zasady.
Nagradzajmy wierność, moralność. Naprawdę dla mnie, inaczej niż w Ewangelii, w polityce większa radość z 99 sprawiedliwych niż z jednego syna marnotrawnego kura
- Odejście ludzi do PJN-u było ciosem zadanym Prawu i Sprawiedliwości w okresie tuż po narodowej tragedii, kiedy Prawo i Sprawiedliwość poniosło dramatyczne straty. I nie widzę powodów, dla których kogoś miałoby się przyjmować tylko dlatego, że nie powiodło mu się w projekcie, który miał być konkurencyjny – przekonywał.
"Transfery są esencją postpolityki"
Zdaniem polityka siłą Prawa i Sprawiedliwości powinno być nagradzanie ludzi lojalnych. - Nagradzajmy wierność, moralność. Naprawdę dla mnie, inaczej niż w Ewangelii, w polityce większa radość z 99 sprawiedliwych niż z jednego syna marnotrawnego – dodał.
Kurski zapowiedział, że efektownych transferów na miarę przejścia Bartosza Arłukowicza do PO w PiS spodziewać się nie należy. - Naszą siłą właśnie nie są transfery. Transfery są esencją postpolityki, zastępowania pijarem, picem, pseudotematami – przekonywał. Gdy dziennikarz przypomniał mu przejście do PiS Nelly Rokity, Zyty Gilowskiej i Zbigniewa Religi, europoseł zaznaczył: - To były transfery wynikające z intencji tych osób. Natomiast tutaj mamy transfery generowane wyłącznie przez potrzeby PR-owskie Platformy Obywatelskiej.
Prywatnie lubię Arłukowicza. Jesteśmy na "ty", spotykamy się na korytarzach, sympatyczny człowiek. Natomiast nie sądziłem, że będzie aż tak miękki w polityce i tak się okaże dużym celebrytą, że Donald Tusk będzie mógł go wykorzystać do tego, żeby został pełnomocnikiem do spraw odwracania społecznej uwagi od spraw naprawdę ważnych pis
Arłukowicz "miękki w polityce"
Przy okazji dostało się i nowemu pełnomocnikowi ds. wykluczonych. - To jest absolutny pic. Ja prywatnie lubię Arłukowicza. Jesteśmy na "ty", spotykamy się na korytarzach, sympatyczny człowiek. Natomiast nie sądziłem, że będzie aż tak miękki w polityce i tak się okaże dużym celebrytą, że Donald Tusk będzie mógł go wykorzystać do tego, żeby został pełnomocnikiem do spraw odwracania społecznej uwagi od spraw naprawdę ważnych – stwierdził Kurski.
Polityk dał też do zrozumienia, że zarówno on, jak i Zbigniew Ziobro nie wymienią Brukseli na Wiejską w najbliższych wyborach. - To byłoby o tyle dziwaczne i nielojalne wobec naszych kolegów, że my jesteśmy jakoś tam w tej Europie już zakorzenieni i teraz zabierać czołowe miejsca ludziom, którzy tutaj byli, byłoby niegrzeczne – stwierdził.
A pytany, z kim PiS rozważa powyborczą koalicję, Kurski uniknął odpowiedzi: - Jeżeli Platforma miałaby pozostać u władzy, to zostaniemy gołodupcami na wiele lat, z potwornym zadłużeniem. Tę historyczną pomyłkę, jaką jest udział Platformy u władzy, trzeba raz na zawsze skończyć i jedyną na to szansą jest poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości – podsumował.
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24