Wczoraj późnym wieczorem pod hotel w Kabulu odwozili mnie polscy żołnierze. Sami uzbrojeni po zęby, w opancerzonych samochodach, bo tylko tak wyjeżdżają do cywilnej części miasta. Włączone krótkofalówki, jazda w konwoju, jeden obserwuje ruchy drugiego, ubezpieczają się nawzajem.