Czarno na białym

Czarno na białym

W imię zasad

Polskie drogi, na których jest mniej wypadków spowodowanych przez nadmierną prędkość i - co najważniejsze - mniej ofiar. Wystarczyły 4 miesiące i według policji już widać efekty. Ku przestrodze innych kierowców 12 tysięcy z nich straciło z dnia na dzień prawa jazdy. Jak poważnie skomplikowało to ich codzienne życie, czasami wręcz uniemożliwiło wykonywanie zawodu - o tym za chwilę w naszym reportażu, ale wcale nie te problemy budzą wątpliwości Rzecznika Praw Obywatelskich, który stanął w obronie kierowców.

W naszym imieniu

Ze skutecznością działania rzeczników różnych naszych praw bywa różnie. Choć trzeba zauważyć, że są zasypywani tysiącami spraw. A za około trzy tygodnie zacznie pracę nowy rzecznik - Rzecznik Finansowy, który ma pomagać m.in. w sporach z bankami i zapewne będzie miał co robić. O kosztach i efektach pracy rzeczników - stróżów naszych praw.

Kanon bibliotekarki

Z reguły „hejtującym” nie zależy na ujawnieniu - w tym zresztą tkwi siła „hejtu” - anonimowość czyni odważnym. Dopiero, gdy za swoje wirtualne słowa trzeba odpowiadać w realnym świecie - wtedy odwagi już zdecydowanie mniej. Dobrze to pokazuje historia bibliotekarki z Tomaszowic, w Lubelskiem - kobieta została dyscyplinarnie zwolniona z pracy za to, że na oficjalnym profilu biblioteki miała zamieść swój osobisty, emocjonalny wpis o uchodźcach. Sprawę z urzędu bada prokuratura, ale znamienna jest nie tylko reakcja samej bibliotekarki, ale też jej obrońców, którzy najchętniej wypowiadają się przez internet.

Faszyzm, rasizm, ksenofobia

Na razie ściganie internetowego „hejtu” w Polsce idzie dość mozolnie, choć sam prokurator generalny zapewnia, że to jeden z jego priorytetów. W rozmowie z naszym reporterem Andrzej Seremet dodaje, że tak, jak internet jest teraz zalewany falą nienawiści wobec uchodźców - tak prokuratury są zasypywane zgłoszeniami o łamaniu prawa przez anonimowych internautów. Być może to dziś jedyny choć trochę skuteczny sposób na walkę z wirtualnym „hejtem” - sposób, na to, by do tej walki zaangażować wymiar ścigania. Sebastian Wasilewski

Kampanie nienawiści

W polityce trudno już odróżnić, co jest prawdą, a co tylko wykreowaną w internecie wyborczą grą pozorów. A że polityczna nienawiść w Polsce sprzedaje się świetnie, to jest to już całkiem dobrze zorganizowana w sieci działalność, która kryje się na różnych forach za rzekomo spontanicznymi wpisami zwykłych internautów. Jacek Smaruj dotarł do ludzi, którzy żyją z tego, że na zlecenie konkretnej partii „hejtują” inną - i doskonale wiedzą, jak „hejtować” skutecznie, czyli wciągać w to innych i wpływać na ich opinie.

(Nie)męskie zawody

Pan odbierający porody, stylista paznokci i nauczyciel wychowania przedszkolnego, czyli pan przedszkolanka, położny i manikiurzysta. Mężczyźni w zawodach tradycyjnie kojarzonych jedynie z kobietami. Do tego stopnia, że niektóre nie mają nawet nazw w rodzaju męskim. Nie oznacza to jednak, że mężczyźni z powodzeniem nie mogą, oczywiście bez ujmy dla swojej męskości, ich wykonywać.

Ojciec Polak

Są i tacy, którzy kobiece role przejąć potrafią nie tylko w pracy. Potrafią udźwignąć - to słowo najlepiej tu chyba pasuje, bo ciężar odpowiedzialności jest wielki - rolę tradycyjnie uznawaną za kobiecą także w domu. Wychowują, gotują, odrabiają lekcję, oglądają bajki, okazują uczucia. Z wyboru albo dlatego, że życie nie pozostawiło wyjścia. Z takimi ojcami, którzy potrafią odnaleźć się w roli mamy rozmawiała Brygida Grysiak.

Kryzys męskości

Pokazujemy panów wykonujących zawody, kojarzące się wyłącznie z kobietami, dowodzimy, że mężczyzna może być położną albo przedszkolanką. Pokazujemy także tych wykonujących zawody nazywane męskimi z męskością mające jednak poważny problem. Bo to już nie kryzys, to upadek męskości - tak alarmuje jeden z najbardziej znanych na świecie psychologów. A Sylwia Piestrzyńska pyta - jak i czy w ogóle mężczyźni próbują się z tego upadku podnieść.

Popisowe starcie

Zmiana politycznych przekonań to jedno. A styl, w jakim zmienia się partyjne barwy, to drugie. Dobrze pokazuje to kolejna historia. A właściwie historie dwóch byłych polityków PiS, którzy ostro starli się już w szeregach PO, mając skrajnie różne wizje tego, jaki powinien być dziś wizerunek Platformy. W istocie to starcie Michała Kamińskiego i Pawła Zalewskiego dużo mówi o wizerunku i o samej partii.

Cud niepamięci

Ludwik Dorn - współtwórca PiS-u z jego nazwą włącznie, tzw. trzeci bliźniak braci Kaczyńskich, kiedyś najostrzejszy krytyk Platformy nazywający Ewę Kopacz "chodzącą nicością". Teraz z Ewą Kopacz i z Platformą Obywatelską idzie do wyborów. Zwrot o 180 stopni, którego nawet on sam, w rozmowie z Cyprianem Jopkiem, nie potrafi jasno wytłumaczyć. I nawet specjalnie nie obrusza się, gdy jest nazywany zdrajcą. Co ciekawe w jego kwestii PiS i PO połączyła dziwna niepamięć. Jedni nie chcą pamiętać Dorna, drudzy tego, co mówił.

Spisany na straty

Jak przewrotna bywa polityka, pokazuje historia Pawła Kowala. Kiedyś był politykiem PiS teraz, razem z PiS w ramach Zjednoczonej Prawicy, miał startować do Senatu. Ale, mimo zawartych między partiami umów, z list go skreślono. Nie jest jasne dlaczego. On sam snuje domysły, choć wygląda na to, że łatwiej mu się pogodzić z wykreśleniem z wyborczej listy niż z tym, że skreślili go partyjni przyjaciele.

Człowiek z rtęci

Niecałe pół roku temu umierał. To była głośna historia: media opisywały przypadek mężczyzny, który w pracy zatruł się rtęcią. Całkowicie sparaliżowany, w agonalnym stanie - dziś chodzi, pływa, prowadzi samochód i odzyskuje siły. Cudowne uzdrowienie i tym bardziej ciekawa historia, że zatrucia rtęcią zdarzają się dziś niezwykle rzadko, a wiedza o leczeniu tak trudnych przypadków pochodzi w dużej mierze z literatury.

Życie na przekór

Zgodnie ze wszystkimi medycznymi przesłankami powinien już nie żyć od co najmniej 30 lat. A on żyje jakby na przekór wszystkiemu i prawdopodobnie jest najdłużej żyjącym na świecie człowiekiem z taką wrodzoną wyjątkowo ciężką wadą serca. Mimo choroby i wszystkich wynikających z niej ograniczeń robi to, co lubi, a lubi nagrywać i koncertować. Z tego właśnie Adam Konkol jest dziś znany.

Wdzięczność i tęsknota

Gdy na wschodzie Ukrainy toczyły się najcięższe walki uciekło stamtąd przed śmiercią kilkadziesiąt rodzin polskiego pochodzenia - prawie 200 osób. Wszystkie dostały u nas status uchodźcy i szansę na nowe życie. Spokojne i normalne - jak pokazują już po kilku miesiącach historie bohaterów reportażu.

Cyborg

Poruszająca historia człowieka, który stał się bohaterem wojennym Ukrainy. Zaczęło się od wstrząsającego nagrania. Prorosyjscy separatyści w swojej zuchwałości pokazali w lutym, jak znęcają się nad pojmanym oficerem - obrońcą lotniska w Donbasie. Potem był jeszcze marsz hańby ulicami miasta i wszelki słuch o tym żołnierzu zaginął. Po kilku miesiącach niewoli wrócił do rodziny i do wojska. Słynny cyborg potrzebował czasu, ale w końcu zgodził się opowiedzieć Przemysławowi Wenerskiemu o wszystkim, co się wydarzyło.

Obce ciało

Dziś sprawdzamy jak radzą sobie w Polsce uchodźcy, którzy przyjechali do nas jakiś czas temu - uciekając przed opresją z Czeczenii, Wietnamu, czy właśnie Syrii. To będą historie, które pokazują, że integracja jest możliwa, ale w Polsce nie jest łatwa. Średnio tylko dwie osoby na sto dostają w końcu status uchodźcy, a to dopiero początek drogi do normalnego życia. Cyprian Jopek.

Twarze Chrystusa

Katolicy, którzy mają przyjąć muzułmanów, czyli jak polski Kościół reaguje na wezwanie papieża do pomocy. Reaguje skrajnie różnie - jak przekonał się Piotr Świerczek, który w ostatnich dniach był w wielu parafiach w całym kraju. Uprzedzenia i obawy trudno ukryć, co najlepiej widać w ukrytej kamerze. Ale jest też duża gotowość do pomocy i odwaga, by mierzyć się z ostrą krytyką nawet swoich wiernych.

Obóz integracyjny

Polska nie jest wymarzonym celem dla uchodźców, więc - mimo, że mamy nadzwyczajną sytuację w Europie i falę imigracyjną największą od czasu II wojny światowej - to tłumu uciekinierów z Bliskiego Wschodu i Afryki na naszej granicy nie ma. Przynajmniej na razie. Premier Kopacz powiedziała dziś, że przyjmiemy tylu uchodźców, na ilu nas stać (ani jednego więcej i ani jednego mniej) - konkretnej liczby jednak nie podała. Sebastian Wasilewski sprawdził, na co Polskę jako państwo realnie stać. Konkrety: ile mamy miejsca, gdzie i na jakich warunkach mogliby żyć u nas uchodźcy.

Narkotyk czy lek?

Jest jednym z najskuteczniejszych leków zdaniem jednych i budząca ogromną podejrzliwość substancją dla innych. Z jednej strony można zrozumieć ograniczenia jakim poddane jest stosowanie leczniczej marihuany, z drugiej słuchając historii pacjentów, dla których jest jedynym ratunkiem, trudno nie zadawać pytań. O to czy ograniczenia powinny być aż tak rygorystyczne i czy dostęp aż tak trudny.

W oparach absurdu

Historie ludzi, dla których marihuana jest jedynym skutecznym lekarstwem i największym problemem jednocześnie. Wszystko dlatego, że jej stosowanie nadal budzi w Polsce ogromne emocje. A pacjenci, którym jest podawana, są formalnie uczestnikami medycznego eksperymentu. Obwarowanego licznymi i rygorystycznymi przepisami. Złamać je miał dr Marek Bachański z Centrum Zdrowia Dziecka, został więc od leczenia odsunięty i zdrowie dziecka, a raczej dzieci, przestało być w centrum uwagi. Z jego pacjentami spotkała się reporterka "Czarno na białym".