Gdy jedni cerują, inni licytują. Im bliżej wyborów, tym wyżej licytują. 100, 500, a może 900 tysięcy głodujących i niedożywionych dzieci? Politycy od lewa do prawa rzucają co raz bardziej porażające liczby, powołując się przy tym - z pełną powagą i absolutną pewnością - na dane GUS i NIK. Tylko, że ani GUS, ani NIK, ani nikt inny nie policzył dotąd w Polsce dzieci, które głodują lub są niedożywione. To jest co najmniej dziwne, ale takich konkretnych liczb po prostu nie ma. Jest za to wyjątkowo cyniczna polityczna gra, w której wcale nie o potrzebujące dzieci chodzi.