Właściciele siłowni i klubów fitness nie chcą i nie mogą dłużej czekać, bo w oczy zagląda im widmo bankructwa. Dlatego otworzą się 1 lutego bez względu na to, czy będzie zgoda rządu. Mają pomysł i doświadczenie, jak działać w bezpiecznym reżimie sanitarnym.