Pan Lew jest Rosjaninem, pani Natalia - Ukrainką, a ich syn urodził się w Polsce. - Nie można kogoś oceniać po paszporcie - mówi pan Lew. Mężczyzna na co dzień jest kierowcą miejskiego autobusu we Wrocławiu. Jak mówi, czuje się Ukraińcem i z miłości do ojczyzny jest w stanie zostawić rodzinę, i walczyć o swój kraj.