Wrocław

Wrocław

Po śmierci trzyletniej Hani dyrektorka ośrodka pomocy społecznej zrezygnowała ze stanowiska

Po śmierci trzyletniej Hani z Kłodzka (województwo dolnośląskie) i zarzutach zabójstwa dla matki dziewczynki i konkubenta kobiety wszczęto kontrolę w miejscowym ośrodku pomocy społecznej. Ta wykazała, że sygnały o przemocy w rodzinie trzylatki pojawiały się już wcześniej. Burmistrz Kłodzka miał podjąć decyzję, co dalej z dyrekcją ośrodka. Jednak zanim to się stało, dyrektorka sama zrezygnowała.

Twierdzą, że nie zabili 15-letniej Małgosi, chcą uniewinnienia. Ponownie stanęli przed sądem

Na wokandę Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu trafiła sprawa oskarżonych o zgwałcenie i zabójstwo 15-letniej Małgosi. Za zbrodnię sprzed 24 lat dwóch mężczyzn usłyszało - przed sądem pierwszej instancji - wyroki 25 lat pozbawienia wolności. Jednak żaden z nich do winy się nie przyznaje. Ich obrońcy chcą uniewinnienia, a prokuratura domaga się dożywocia dla jednego z oskarżonych.

"Duży ciężar wskazywał, że zawartość puszki jest nieuszkodzona"

Metalowa kinowa puszka znaleziona w trakcie prac ziemnych w Lubaniu (województwo dolnośląskie) rozbudziła wyobraźnię i nadzieje miłośników historii. Otworzyli ją eksperci i okazało się, że w środku nie ma jednak taśmy filmowej. "Nie poddajemy się i z pewnością niejedne godne uwagi znaleziska są jeszcze przed nami i Wami" - deklarują odkrywcy.

Zniszczył samochód sąsiada, bo ten nie mówił "dzień dobry" jego matce

Do pięciu lat więzienia grozi 28-latkowi z Jeleniej Góry (województwo dolnośląskie), który - jak sam zeznał - postanowił nauczyć jednego z sąsiadów dobrych manier. Mężczyzna miał - według 28-latka - nie mówić "dzień dobry" jego matce. Za to syn kobiety oblał auto sąsiada farbą i spowodował straty szacowane na kilka tysięcy złotych.

Mogliby szczepić, ale nie mają czym. "My jesteśmy gotowi"

Utworzenie masowego punktu szczepień w Jeleniej Górze (województwo dolnośląskie) kosztowało 150 tysięcy złotych. I choć wszystko i wszyscy są tu gotowi do podania pierwszych zastrzyków, które mają uchronić przed zachorowaniem na COVID-19, to punkt ruszyć nie może.

Uratowali pacjenta, który pół roku był w śpiączce. "To piękna historia, pełna wzlotów, ale i upadków"

Lekarze ze szpitala w Bolesławcu (województwo dolnośląskie) przez niemal pół roku walczyli o życie chorego na COVID-19 pana Mariana. Mężczyzna był w śpiączce, oddychał za niego respirator, a lekarze w tym czasie nie tracili wiary w to, że pacjenta da się uratować. - Upór, zawzięcie i zaangażowanie powodują, że takie sukcesy możemy odnosić - podkreśla Kamil Barczyk, dyrektor bolesławieckiej placówki.

Sądził, że w szpitalu spędził kilka dni, w śpiączce był od listopada. "Jest ewenementem, przeszedł przez piekło"

Pacjent szpitala w Bolesławcu (województwo dolnośląskie) od listopada był w śpiączce. Mężczyzna chorował na COVID-19, przeszedł cztery operacje, a lekarze nie ustawali w walce o jego życie. Pod koniec marca pana Mariana udało się wybudzić. Mężczyzna przyznaje, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że był tak długo hospitalizowany. Teraz czeka go rehabilitacja, a lekarze przyznają, że jest on "ewenementem, który przeszedł przez piekło".