10-letni Caleb Schwab zginął trzy dni temu na zjeżdżalni w parku wodnym Schlitterbahn w Kansas. Policja informuje jedynie, że chłopiec zginął z powodu "urazu szyi". Amerykańskie media, powołując się na źródła zbliżone do śledztwa, podają, że miał uciętą głowę. - (Ratownicy) szybko zdali sobie sprawę, że nie żyje. Nie wydaje mi się, by próbowali go ratować - wspominała w rozmowie z CNN nastoletnia Jess Sanford, która była świadkiem wydarzenia.