Ma ok. 3 miesiące, waży niemal 20 kilogramów i całe dnie spędza na psotach - to Zosia, mały dzik, który trafił pod opiekę leśniczego z Przylesia (woj. dolnośląskie). Zwierzak został odłączony od watahy po tym, jak zaatakowały ją psy. - Osoba, która uratowała naszą dziczkę, mówiła, że jeden z psów bawił się nią jak kot myszą - opowiada leśniczy.