Czarno na białym

Czarno na białym

Zawsze po dobrej stronie

Gdyby nie to, że kieruje sejmową komisją sprawiedliwości i gdyby nie to, że stał się jedną z najbardziej wyrazistych twarzy pisowskiej walki o Trybunał Konstytucyjny - pewnie nikt by już nie wracał do przeszłości Stanisława Piotrowicza. Ale skoro antykomunistyczna partia sama wystawia go przed szereg - to zaczęło się wypominanie komunistycznej kariery prokuratora stanu wojennego. W dodatku sam Piotrowicz twierdzi, że nie żałuje, że był w PZPR, bo jak tłumaczy ktoś musiał być w prokuraturze i PZPR, żeby wspierać opozycję i - co więcej - uważa, że on sam ryzykował bardziej niż ci, którzy walczyli z komunizmem. Piotrowicz nie mówi o konkretach - Leszek Dawidowicz dotarł jednak do tych, którzy o pomocy ówczesnego prokuratora powinni wiedzieć najwięcej i najkrócej mówiąc - nie kryją zdziwienia.

Uwikłany

Na początek prezydent Andrzej Duda, dla którego walka o Trybunał może okazać się wyrokiem na jego polityczną przyszłość. Już widać, jak uderza w jego przeszłość - tą niedawną, z kampanii wyborczej, gdy Duda obiecywał, że będzie strażnikiem prawa, dialogu i kompromisu - ale i tą dalszą przeszłość, gdy Duda był cenionym prawnikiem, a potem u boku swego mentora, Lecha Kaczyńskiego, stawał się politykiem. Dlaczego tą przeszłość i zaufanie, jakim kilka miesięcy temu obdarzyli go Polacy - prezydent Duda gotów jest teraz postawić na szali interesów jednej partii?

Tajemnice willi

Tajemnica willi w Klarysewie, koło podwarszawskiego Konstancina. To o nią między innymi toczy się teraz spór. Bardzo intrygująca jest historia tej posiadłości. Została zbudowana dla Edwarda Gierka razem z szeroką drogą prowadzącą ze stolicy, taką drugą "gierkówką". Potem przechodziła w ręce kolejnych rządów już wolnej Polski, ale do dziś bardzo mało wiemy o tym miejscu. Nie ma tam wstępu, nie ma stamtąd zdjęć, nie ma też wielu osób, które tam były i chcą o tym opowiadać. Jest za to wiele ciekawych legend.

Rezydencje prezydenta

Wzajemne rozliczenia i oskarżenia między urzędnikami prezydentów. A oni sami - byli prezydenci - co ciekawe o tym majątku nie chcą już rozmawiać. A jest o czym, choćby o posiadłościach. Oprócz siedzib w Warszawie są jeszcze oficjalne ośrodki na Helu, w Ciechocinku i w Wiśle, czyli od morza do gór. Swoją dzisiejszą świetność te miejsca zawdzięczają Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, za kadencji którego gruntownie je wyremontowano. Kolejni prezydenci mniej inwestowali, bardziej korzystali - i służbowo, i prywatnie. Część tych miejsc możemy pokazać z bliska, choć dziennikarzom trudno wejść tam z kamerą.

Raport strat

Kancelaria Andrzeja Dudy podlicza w raporcie kancelarię swojego poprzednika i wskazuje na - jej zdaniem - wiele nieprawidłowości: nagrody, awanse i podwyżki dawane tuż przed końcem kadencji oraz ponad tysiąc zniszczonych przedmiotów. Urzędnicy Bronisława Komorowskiego odbijają piłeczkę i mówią o nieuzasadnionych wydatkach swojego poprzednika, czyli kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Sprawa trafiła do prokuratury, a raport stał się pretekstem medialnej rozgrywki między dwoma politycznymi obozami.

Z misją

Misjonarze nie tylko wyjeżdżają z Polski nawracać na innych kontynentach. Są i tacy, którzy przyjeżdżają do naszego kraju z misją nawracania nas. To mormoni. Efekty ich pracy, mierzone liczbą nawróceń, imponujące nie są. Zaangażowanie w pracę jest jednak ogromne. Podobnie jak wiara, dyscyplina i wytrwałość amerykańskich misjonarzy Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.

Misja Afryka

Liczna grupa polskich misjonarzy wyjeżdża do Afryki i - jak mówi część z nich - ten kontynent staje się dla nich drugim domem. Zanim jednak poczują się tam jak u siebie, muszą zmierzyć się z brakiem zrozumienia i strachem. Także przed duchami. I - jak żartują - żeby podołać tym zadaniom, muszą być jak matka Teresa i marszałek Piłsudski w jednym.

Życie za wiarę

W Peru beatyfikowano w sobotę dwóch polskich misjonarzy-męczenników: o. Zbigniewa Strzałkowskiego i o. Michała Tomaszka. Organizatorzy szacują, że w uroczystościach uczestniczyło ponad 20 tys. wiernych. Z Polski przyleciało ok. 200 osób, w tym najbliżsi krewni zamordowanych misjonarzy.

Batalia o Trybunał

Platforma Obywatelska mogła - zgodnie z konstytucją - wybrać trzech sędziów ale nie mogła wybierać dwóch kolejnych - tak orzekł wczoraj Trybunał Konstytucyjny. Po tym jednak, co wydarzyło się dzień wcześniej, najpierw wieczorem w Sejmie, a potem w nocy w Pałacu Prezydenckim, ten wyrok niczego nie kończy. Raczej rozpoczyna kolejny etap wojny o Trybunał. Ale żeby zrozumieć, co tak naprawdę się stało, trzeba się cofnąć o pół roku, gdy ta batalia się zaczęła. Dariusz Kubik.

Trybunał dla ludzi

Zamieszanie wokół Trybunału Konstytucyjnego - ze względu na zawiłości prawne - jest trudne to wyjaśnienia i zrozumienia. Ale - wbrew pozorom - ten spór nie toczy się o instytucję, która jest odległa od tzw. zwykłego obywatela. Wyroki trybunału najczęściej dotyczą właśnie zwykłych ludzi, mają duży wpływ na codzienne życie każdego z nas. Co - czarno na białym - na czterech konkretnych przykładach wyjaśni Sebastian Wasielewski.​

Zadania dla Trybunału

W walce o Trybunał mieliśmy już uchwalaną w nocy ustawę, przyjmowane w nocy uchwały i wreszcie pod osłoną nocy ślubowanie sędziów w Pałacu Prezydenckim. Po co aż taki pośpiech? Dlaczego PiS jest tak zdeterminowany w sprawie Trybunału Konstytucyjnego? Żeby to zrozumieć - warto zajrzeć do programu Prawa i Sprawiedliwości, partyjnego programu, którego istotne punkty - mówiąc delikatnie - trudno pogodzić z dzisiejszą konstytucją. Chodzi m.in. o rozszerzenie kompetencji prezydenta czy ograniczenie niezawisłości sądów. Tomasz Marzec.

Samotność długodystansowca

Trzeci kandydat na szefa PO - najmłodszy i najmniej znany. Nawet premier Kopacz, gdy wybierała go na ministra sprawiedliwości - myliła jego imię. To przejęzyczenie stało się poniekąd symboliczne, podobnie jak to - czym wcześniej zajmował się Borys Budka - był etatowym reprezentantem rządu przed Trybunałem Konstytucyjnym. Teraz walczy o przywództwo i pewnie jako maratończyk z zamiłowania - jest gotowy na długą walkę. I te wybory w Platformie to dla niego dopiero start. Kim jest Borys Budka, o którym złośliwi mówią, że najciekawsze w nim samym są poglądy jego rodziny?

Lider z cienia

Tomasz Siemoniak - to jedna z najbardziej błyskotliwych karier w Platformie. Niektórzy porównują go do mrówki, która pracowicie wspina się na szczyt - inni do kameleona, który potrafi dostosować się do sytuacji i gdy trzeba wybierać - wybiera właściwe osoby. Medialnie może nie rzuca się w oczy, ale dobrze wie, jak w medialnym świecie się poruszać. Czy wie też jak poradzić sobie z tonącą partią?

Człowiek z bliznami

Na początek ten, któremu nie zaszkodziła żadna afera - paradoksalnie zgubna okazała się jego zbyt duża siła w partii. Tusk zepchnął go na boczny tor, potem Kopacz wyciągnęła do niego rękę, ale dla wszystkich było jasne, że ambicje Grzegorza Schetyny są o wiele większe. Współtwórca Platformy, po swoim ostrym partyjnym zakręcie - teraz walczy o przywództwo w partii i wyraźnie jest w tej walce zdeterminowany.

Trybunał Smoleński

Śledztwo w sprawie samej katastrofy - to jedno. PiS chce też śledztwa w sprawie śledztwa dotyczącego tego, co się stało 10 kwietnia 2010 roku. Kilka dni temu politycy tej partii wywołali temat Trybunału Stanu dla Donalda Tuska - potem próbowali od tematu uciekać - gdy w końcu podsumował go prezes Jarosław Kaczyński, mówiąc wprost, że jest przeciwnikiem Trybunału Stanu dla byłego premiera, bo „Trybunał dla Tuska to za mało”. Jak więc i za co dokładnie rządzący teraz politycy chcą ukarać byłego szefa rządu?

Kolejny odlot

Kazimierz Nowaczyk - doradca ministra Macierewicza ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Być może to właśnie ten fizyk pokieruje teraz nowa komisją. Od początku był w gronie ekspertów Macierewicza i konsekwentnie prezentował hipotezę o wybuchach na pokładzie Tupolewa. Hipotezę bazującą w dużej mierze na analizie, której autor - co ciekawe - ma zupełnie inną interpretację. Czy cokolwiek więc może jeszcze przekonać Kazimierza Nowaczyka, że katastrofa smoleńska to był jednak wypadek? O tym rozmawiał z nim Piotr Świerczek.

Zakaz sprzedaży

Walka o to, żeby polska ziemia pozostawała w rękach wyłącznie polskich rolników. Prawo i Sprawiedliwość chce walczyć o to wszelkimi sposobami, z całkowitym zakazem sprzedaży państwowej ziemi włącznie. Wszystko dlatego, że widmo zagranicznych inwestorów już krąży nad naszymi gospodarstwami - tak przynajmniej zdają się myśleć politycy PiS. Już przygotowali szlaban, który obcokrajowców na polską wieś nie wpuści. Problem w tym, że zamknie możliwość kupowania polskiej ziemi także Polakom. Czy to zgodne z prawem i czy ma to sens?

Holender na włościach

Człowiek, którego historię przedstawimy, do Polski przyjechał, kiedy o członkostwie w Unii Europejskiej mogliśmy co najwyżej pomarzyć. A na drodze marzeń obcokrajowca o gospodarstwie w Polsce stało ministerstwo i specjalne przepisy. Rolnikowi z Holandii udało się przeszkody obejść. Jak zmienił krajobraz małej pomorskiej wsi i co myślą o jego działalności mieszkańcy?

Przetargu nie będzie

W ministerstwie rolnictwa trwa "proces organizacyjny". Dezorganizację mamy za to w Agencji Nieruchomości Rolnych i w organizowanych przez nią przetargach na zakup ziemi. "Przetargu nie będzie" - słyszą od tygodnia osoby zainteresowane zakupem lub dzierżawą gruntów należących do Skarbu Państwa. A ci, którzy już wygrali przetargi, a nie podpisali jeszcze aktu notarialnego, nie mają pewności, czy ziemia do nich należy. Dlaczego?

Policja antydopingowa

Walka z dopingiem w sporcie. Z jednej strony, bardzo trudna, bo współczesny doping jest tak wyrafinowany, że nie łatwo go wykryć. Z drugiej, bardzo precyzyjna, bo dzisiejsze laboratoria do wykrywania niedozwolonych substancji są niezwykle wyspecjalizowane. Ta walka to głównie wyścig z czasem i nowoczesną technologią. Jako pierwsi w Polsce w „Czarno na białym”, pokazujemy jak wygląda praca policji antydopingowej. Mogliśmy towarzyszyć z kamerą kontrolerom, którzy z zaskoczenia sprawdzili kilku pierwszoligowych piłkarzy ręcznych, tuż po ich meczu. Zachowanie ścisłej tajemnicy jest kluczowe dla działania takiej kontroli antydopingowej, którą miał okazję z bliska obserwować Mateusz Wróbel.