Czarno na białym

Czarno na białym

Szokują i manipulują

Pokażemy - jak spór o prawo do tego wyboru przeniósł się na ulice. Nie sposób tego nie zauważyć, bo coraz więcej jest drastycznych zdjęć, jakie zwolennicy całkowitego zakazu aborcji wystawiają na wielkich banerach przy ruchliwych trasach czy przed porodówkami w całym kraju. Szokują, bo mają uświadamiać - tłumaczą organizatorzy. Szokują, bo manipulują - pokazując jak wyglądała aborcja w poprzednim wieku - odpowiadają ich przeciwnicy. O Fundacji Pro - Prawo do życia, która wystawia te banery i w ostatnim czasie widocznie się uaktywniła - Jacek Smaruj.

Wiarą w prawo

Informacje dla śledczych - jak ukarać trzema latami więzienia każdego, kto pomoże zorganizować aborcję zagranicą. Nie chodzi o treść tego pisma, ale o to, że napisała je prywatna organizacja znana ze skrajnie konserwatywnych poglądów. Rozsyła je do wykorzystania przez swoich podwładnych - prokuratura, która światopoglądowo powinna być neutralna. To pierwszy taki przypadek. O szczegółach Leszek Dawidowicz.

Tajemniczy negocjator

Batalia o sądy i jej kulisy, w których w pewnym momencie pojawił się też tajemniczy prawnik. Pięć spotkań Duda-Kaczyński nie przyniosło efektów. Wtedy do negocjacji usiedli prawnicy obu stron i ... "ten trzeci", którego roli nie był pewny przedstawiciel prezydenta. Kim jest Ryszard Rafalski i kogo tak naprawdę w tych rozmowach reprezentował? O tym Jan Piotrowski.

Twarz rewolucji

Komunistyczna przeszłość Stanisława Piotrowicza nie przeszkadza mu teraz w robieniu zawrotnej kariery w partii, która przeprowadza powszechną dekomunizację. Co więcej, to właśnie prokurator stanu wojennego stał się twarzą sądowej rewolucji PiS, a ostatnio też wysłannikiem tej partii do negocjacji w tej sprawie z prezydentem Dudą. Dlaczego właśnie jemu takie zadanie powierza prezes Kaczyński? O tym Dariusz Kubik.

Kłótnia w rodzinie

Prezydent kontra PiS w batalii o sądy. Podobno jest już porozumienie w tej sprawie, choć na razie owiane taką samą tajemnicą, jak trwające od dwóch miesięcy negocjacje. O nich samych więc niewiele wiemy. Wiele za to, wyłapując przy tej okazji słowa, gesty i pewne zachowania, można powiedzieć o tym, jakie są dziś relacje prezydenta z jego partią, bo widocznie zmieniły się po lipcowych wetach Andrzeja Dudy. O tym Arkadiusz Wierzuk.

Zawsze pierwszy

Stanisław Piotrowicz, człowiek, który stał się twarzą sądowej rewolucji PiS, partii z antykomunistycznym sztandarem, w komunistycznym wymiarze sprawiedliwości odegrał większą rolę niż to sam przyznaje. Tak w rozmowie z Piotrem Świerczkiem twierdzą ludzie, którzy wtedy z nim pracowali. Opowiadają o jego karierze i w PZPR i w prokuraturze. Karierze wcale nie przerwanej, wbrew temu, co twierdzi sam Piotrowicz, w stanie wojennym, do wprowadzenia którego zresztą nie miał on wtedy żadnych zastrzeżeń. Inaczej niż jego kolega, prokurator, który stracił po tym pracę.

Ściśle jawne

Ta sama władza, która tak ogranicza dostęp do informacji publicznej, chce jednocześnie więcej wiedzieć o obywatelach. Znacząco ma poszerzyć się (być może od przyszłego roku) grono osób, które będą musiały publikować w internecie swoje oświadczenia majątkowe. Już nie tylko posłowie czy samorządowcy, ale też pracownicy administracji, policjanci, strażacy, sekretarki czy nawet sprzątaczki w urzędach, bo definicja osoby pełniącej funkcje publiczne jest bardzo nieprecyzyjna. Zdaniem autorów ustawy o jawności życia publicznego chodzi o przejrzystość państwa. Zdaniem jej krytyków o większą kontrolę państwa nad obywatelami. Jacek Tacik.

Niewygodna prawda

Swoją tajemnicę ma też minister edukacji. Mimo wyroku sądowego dalej nie chce ujawnić, kto pisał podstawy programowe dla jej szkolnej reformy. To pierwszy taki przypadek. I o tyle zaskakujący, że, jak sama minister wiele razy powtarzała, to najlepiej skonsultowana i przygotowana reforma. Skoro jest tak dobra, to dlaczego Anna Zalewska odmawia informacji o jej współtwórcach? Jej odpowiedź jest co najmniej zastanawiająca w kontekście tego, co o kulisach pisania podstaw programowych opowiadali Darii Górce eksperci, którzy z tej współpracy zrezygnowali.

Ukryte koszty

Prawo, którego nie chce respektować smoleńska podkomisja ministra Macierewicza. Efektów jej prawie dwuletniej pracy na razie nie widać, ale nie o efekty tym razem chodzi, a o wydatki tego zespołu. Podkomisja nie chce ujawnić, na co wydaje publiczne pieniądze. Sąd niedawno orzekł, że ta informacja musi być ujawniona, ale, jak przekonał się Jacek Smaruj, na pytanie, czy tak się stanie, też nie można dostać informacji. Praktycznie podkomisja jest jedną wielką tajemnicą.

Informacja (nie)publiczna

Piotr Świerczek pokazał, jak trudno dziś zdobyć informacje, do których prawo ma nie tylko dziennikarz, ale, co trzeba podkreślić, każdy obywatel.

(Bez)czynności śledcze

Przesłuchanie, które stało się symbolem wyjątkowej bezczynności i nieudolności organów państwa w tej jednej z największych afer finansowych. Przesłuchanie prokurator Barbary Kijanko, która pierwsza zajmowała się Amber Gold, a właściwie to nie zajmowała się. Z tego, co sama zeznała przed komisją wynika, że nie tylko nic w sprawie nie zrobiła, ale też - ta doświadczona skądinąd śledcza - nic nie pamięta.

Złoty interes

Gdyby prokurator Barbara Kijanko właściwie zareagowała na pierwsze niepokojące doniesienia dotyczące Amber Gold, być może poszkodowanych dziś byłoby mniej. A tak, przez jeszcze prawie trzy kolejne lata, kuszeni reklamami niezwykle atrakcyjnego zysku, inwestowali w złoto. Złoto, które - jak się okazało już po wybuchu afery - zniknęło. A być może wcale go nie było, bo jak wynika z zeznań świadków przed komisją śledczą nikt go nie widział. W tej sprawie przesłuchano między innymi główną księgową firmy i byłego dominikanina, który od właścicieli Amber Gold przyjmował wysokie darowizny.

Kulisy afery

Marcin P. czeka na wyrok, a sejmowa komisja śledcza próbuje ustalić, czy działał sam? Czy ktoś roztoczył nad nim parasol ochronny, bo jak człowiek z wyrokami, mógł założyć i prowadzić firmę, do której Polacy wpłacali pieniądze? Odpowiedzi na te pytania na razie nie ma, są za to doniesienia do prokuratury wobec sześciu świadków, między innymi wobec prokurator Barbary Kijanko. Czy dzięki komisji śledczej wiemy jednak więcej o tym, jak doszło do afery Amber Gold? Tomasz Marzec podsumuje rok jej prac - czasem burzliwych, czasem pełnych milczenia - razem z dziennikarzami, którzy od początku opisują tę aferę.

Gotowi na wszystko

Zbigniew Ziobro oraz Jarosław Gowin - dwaj koalicjanci PiS, bez których nie byłoby Zjednoczonej Prawicy i prawdopodobnie też większości w Sejmie. Choć na półmetku kadencji Zjednoczona Prawica nieoczekiwanie powiększyła swoje szeregi - o tych, którzy na początku byli w opozycji, ale nagle zmienili front. Dlaczego? I kto wykonał najbardziej zaskakującą polityczną woltę - o tym Artur Warcholiński.

Syn marnotrawny

Jarosław Gowin zdaje sobie sprawę - że na prawicy poza koalicją z PiSem nie ma szans na przetrwanie. O czym przekonał się już kiedyś Zbigniew Ziobro. Dopiero, gdy wrócił - dostał władzę i to taką, jakiej nie miał jeszcze żaden polityk. Ma pod sobą prokuraturę i praktycznie też sądy - a do tego jeszcze wpływ na obsadę spółek skarbu państwa. To władza, która niepokoi - choć zaskakuje też fakt, że dostał ją od Jarosława Kaczyńskiego człowiek, który w przeszłości go zawiódł czy - jak mówią niektórzy - wręcz zdradził. Dlaczego mimo to prezes PiS postawił na Ziobrę i czy może mieć pewność, że ten znów się nie zbuntuje?

Polityk bez granic?

Wicepremier Gowin, który powiększa swoją partię i zmienia jej nazwę. Robi to tak, żeby nie być posądzanym o rozbijanie obozu rządzącego, ale odbiór jest taki, że gra właśnie na siebie. Po tym, jak poparł sądowe weta prezydenta - popadł w niełaskę prezesa i walczy o swoją pozycję. Walczy w sposób, który najostrzej krytykują jego dawni przyjaciele. W rozmowie z Arkadiuszem Wierzukiem mówią, że Gowin dla kariery poświęca własne przekonania. I o ten polityczny kręgosłup nasz reporter zapytał też wprost samego wicepremiera.

Ostatni krzyk

Piotr Szczęsny w pożegnalnym liście do Polaków bardzo dokładnie wyjaśnił, dlaczego dokonał samospalenia. Z jego argumentami można się zgadzać lub nie, ale tak zwyczajnie po ludzku trudno zrozumieć, co takiego jest w człowieku, że z tego powodu decyduje się odebrać sobie życie. Tego pewnie do końca wyjaśnić się nie da. O poczuciu bezradności i bezsilności, z którym jedni potrafią sobie poradzić, a dla innych jest to po prostu nie do zniesienia, Magdalena Raczkowska-Kazek rozmawiała z doświadczoną psycholog i dawnym opozycjonistą, doświadczonym w walce o wolną Polskę.

Trudny temat

Temat, który wywołał wiele kontrowersji, bo nie od razu o tym wydarzeniu było głośno, choć zazwyczaj tragedie, jakkolwiek bezdusznie to brzmi, szybko trafiają na czołówki. Dlaczego w tym przypadku była taka powściągliwość? O tym Brygida Grysiak rozmawiała z doświadczonymi publicystami i redaktorami naczelnymi kilku gazet.

Szary człowiek

Historia Piotra Szczęsnego. Ponadprzeciętnie inteligentny, spokojny, mocno stąpający po ziemi i zawsze pytający o sens. Tak mówią o nim rodzina i przyjaciele, podkreślając, że właśnie dlatego nie podejrzewali, że może odebrać sobie życie. Nie są zdziwieni, że wolność była dla niego wyjątkowo ważna. Po upadku komunizmu szkolił Polaków z tego, jakie mają prawa w wolnym kraju, jak z nich korzystać i dlaczego to ważne. O tym też był jego pożegnalny list do Polaków. List podpisany Szary Człowiek. Szary Człowiek, czyli kto? O tym z bliskim Piotra Szczęsnego rozmawiał Leszek Dawidowicz.

Kradzież (nie)doskonała

Wracamy do głośnej historii konwojenta, a właściwie krawca, który ze zmienionym wyglądem specjalnie zatrudnił się w firmie ochroniarskiej i przepracował w niej kilka miesięcy po to, by pewnego dnia, z ponad 8 milionami złotych, przepaść bez śladu. Dosłownie bez śladu. Wyglądało to jak kradzież doskonała. Misterny plan posypał się jednak, a sprawcy wpadli w ręce policji. Choć nie wszyscy i nie wszystko do dziś zostało wyjaśnione, nie odzyskano tez wszystkich pieniędzy. O tym Igor Sokołowski.