Czarno na białym

Czarno na białym

Kasa terrorystów

Machiny terroru ISIS nie udałoby się napędzać w takiej skali bez ogromnych pieniędzy, a te Państwo Islamskie gromadzi niezwykle skutecznie. Co ciekawe - prawdopodobnie przez pewien czas, kupując nielegalnie ropę, terrorystów wspierało jedno z europejskich państw. Ale i bez tej pomocy pieniędzy na broń i rekrutację bojowników ISIS ma pod dostatkiem. Często z zaskakujących źródeł. Z jakich? O tym Łukasz Ruciński.

Religia pokoju

Samozwańcze państwo, którego twórcy i przedstawiciele mordują w imię boga. Swojego boga, którego wolę odczytują w powyrywanych z kontekstu i interpretowanych w wygodny sobie sposób fragmentach Koranu. To w nich znajdują usprawiedliwienie dla porwań, morderstw i egzekucji. Wersety, które najczęściej stają się podstawą i uzasadnieniem działalności terrorystów przeanalizował Sebastian Wasilewski.

Traktorowa noc

Wojna nerwów u rolników. Na razie odjechali z Warszawy, ale zapowiadają, że wrócą w przyszłym tygodniu i że prawie 200 traktorów, które blokowały przez dobę wjazd do stolicy od wschodu, to tylko wstęp. Na razie jednak wydaje się, że więcej jest emocji niż konkretów. Rolnicy, z którymi podczas nocnej blokady rozmawiał Jacek Smaruj, otwarcie przyznają, że nawet nie wiedzą, czego dokładnie domaga się ten, który ich akcję zorganizował, ale to nie ważne, bo jak mówią sami wiedzą po co przyjechali.

Szkoda górnicza

Ten, który dorobił się miana wroga górników sam przyznaje, że jest wrogiem, ale związkowców. Relacje z nimi od początku miał złe i właściwie chyba cudem można nazwać to, że przez 8 lat utrzymał się na stanowisku prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Utrzymał się, co też ciekawe, mimo zmiany rządów. Jarosław Zagórowski przeżył wiele strajków, ale teraz sytuacja jest inna, bo spór toczy się o niego. Prezes, za którego rządów JSW sięgała po rekordowe zyski, nie zamierza jednak ustępować, choć w rozmowie z naszym reporterem przyznaje się do pewnego błędu.

On potęgą jest i basta

Minister rolnictwa uważa, że nie wydarzyło się nic takiego, co uzasadniałoby blokowanie dróg. Do tej pory Markowi Sawickiemu udawało się obronną ręką wychodzić z politycznych kryzysów, choć najmocniejsze ciosy dostał nie od politycznych przeciwników, a od swoich. Tak było na przykład z aferą taśmową PSL, po której na jakiś czas stracił stanowisko. Ale pod takim ostrzałem, jak teraz jeszcze nie był, nawet wtedy, gdy sadowników nazywał frajerami. Rolnicy dziś w niewybrednych słowach żądają jego głowy i niewykluczone, że ją starci, ale może wcale nie z powodu blokad.

Władcy pierścienia

Sprawa, o której mówiła cała Polska, byłaby może nawet śmieszna, gdyby nie była straszna. Policja w Żarach zrobiła niedawno poranny nalot na 5 mieszkań pracowników miejskiego ośrodka sportowego. Były przeszukania i przesłuchania, choć nie chodziło o żaden groźny gang przestępczy, a zaginioną obrączkę jednego z policjantów. Śledztwo, które ruszyło z wielkim rozmachem - teraz otoczone jest wielką tajemnicą - choć raczej nie ze względu na dobro tego śledztwa.

Efekt medialny

Właściciele okradzionego sklepu z biżuterią zgłosili sprawę na policję razem z dowodami w postaci dobrej jakości nagrań z monitoringu, ale stróże prawa nie byli zbyt skorzy do działania. Po pół roku umorzono śledztwo. Dopiero gdy pokrzywdzeni przez media nagłośnili sprawę, w dwa dni podejrzany został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Zbieg okoliczności?

Bezkarni

Łatwiej złapać mordercę niż drobnego złodzieja - tak przynajmniej wynika z policyjnych statystyk. Choć wynika z nich też, że w ubiegłym roku kradzieży było dużo mniej niż w poprzednich latach. Mało to jednak pocieszające, bo ten spadek to efekt zmiany prawa. Teraz ściga się za kradzież powyzej 430 złotych, a nie jak wcześniej 250. Lepsze statystyki oznaczają więc raczej jedynie lepsze samopoczucie złodziei, tzn. ich poczucie bezkarności.

Droga do błędu

Wracamy do szokującej pomyłki w klinice in vitro w Policach. Kobieta urodziła nie swoje dziecko. W dodatku z wadami genetycznymi. To pierwszy taki przypadek w Polsce i jeden z nielicznych w Europie. To był błąd, ludzki błąd podczas procedury sztucznego zapłonienia, co potwierdzają nam wszyscy, którzy sprawę badają. Czyj i jaki konkretnie błąd?

Inżynieria genetyczna?

Gdy kilka dni temu Polska żyła sprawą fatalnej pomyłki w Policach - w Wielkiej Brytanii uchwalono prawo, dzięki któremu mogą rodzić się dzieci - genetycznie - trojga rodziców. Przesłanki są wyłącznie medyczne. Mówiąc w dużym uproszczeniu: chodzi o wyeliminowanie bardzo poważnych chorób genetycznych u dzieci, których matki mają - ukrytą w komórce jajowej - konkretną wadę genetyczną. Podobną metodę (choć z innych przesłanek) stosowano kilkanaście lat temu w Stanach Zjednoczonych, ale wycofano się z niej, gdy urodziło się chore dziecko. Czy to, na co zgadzają się Brytyjczycy to jeszcze medycyna, czy może już inżynieria genetyczna?

Zapisane w genach

Z jednej strony ogromny strach, a z drugiej wielka nadzieja, bo - dzięki genetyce - można już dziś minimalizować lub wręcz wykluczyć ryzyko wielu, nawet śmiertelnych chorób. Choćby niektórych rodzajów raka, o czym wciąż mało kto wie. Ta wiedza nawet wśród lekarzy nie jest duża, dlatego warto dopytywać. Tym bardziej, że to, co mamy zapisane w genach - a co dziś medycyna potrafi już odczytać - nie tylko mówi nam, na co możemy zachorować, ale też na co powinniśmy uważać. Na przykład - chyba poza genetykami mało kto słyszał o tym, że dla niektórych kobiet środki antykoncepcyjne mogą być śmiertelnie niebezpieczne.

Prawdziwe oblicze wojny

09.02 | Nie ma optymistycznych wieści po piątkowym spotkaniu przywódców Niemiec i Francji z prezydentem Putinem, który wciąż powtarza, że nie prowadzi żadnej wojny. Ale obrazy z Doniecka, Ługańska i Debalcewego nie pozostawiają żadnych wątpliwości - separatyści wspierani przez rosyjskie oddziały zajmują dziś większe terytorium niż we wrześniu ubiegłego roku, gdy na mocy porozumienia z Mińska miało dojść do zawieszenia broni. Miało, ale nawet teraz, gdy znów trwają dyplomatyczne rokowania rebelianci ani na chwilę się nie zatrzymują. Sebastian Wasilewski

W łapach bandytów

09.02 | - Powiedziałabym mu tylko jedno: syneczku, trzymaj się - mówi w rozmowie z reporterem „Czarno na białym” Nadieżda Kuzminyh. Nagranie, na którym ostatni raz widziała swojego syna Olega, zbulwersowało cały świat. Widać na nim, jak prorosyjscy separatyści poniżają i biją ukraińskich żołnierzy, którzy dostali się do niewoli po bohaterskiej obronie lotniska w Doniecku.

Zimny prysznic

O ile w Radomiu ktoś przynajmniej wypatruje samolotów, to inwestycja, którą teraz pokażemy nie interesuje nawet mieszkańców, którym teoretycznie miałaby służyć. Co najwyżej się z niej śmieją, chociaż jako podatnikom niedługo do śmiechu może im nie być. Bo rzeczywiście zabawny może być upór władz Lidzbarka Warmińskiego, które budują termy tam, gdzie woda jest zimna. Ale świadomość, że zainwestowały w to sto milionów złotych każe postawić kilka zasadniczych pytań.

Parking widmo

W przypadku tej inwestycji przynajmniej nazwa - jak w przypadku lotniska czy term - nie jest myląca. Tu od razu wiadomo o co chodzi. To pustka technologiczna. Miał być w niej parking, dziś jest tylko jego widmo. Prawdziwy jest za to niebywały chaos, jaki na warszawskim Żoliborzu, w okolicy stacji metra, powoduje brak miejsc parkingowych. Skoro na parking jest miejsce i wszyscy zgodnie przyznają, że jest on potrzebny, to dlaczego go nie ma?

Uziemieni

Pokażemy absurdalne inwestycje, czyli pustkę technologiczną, termy, które trzeba podgrzewać i lotnisko bez pasażerów. Ale jak mieliby się tu pojawić, skoro nie wylądował i nie wystartował z niego jeszcze żaden pasażerski samolot? Nie zanosi się, żeby w najbliższym czasie się to zmieniło. Jak mówi wojewoda, lotnisko w Radomiu to absurd jakiego od lat w Polsce nie było. Lokalne władze mają jednak jeszcze nadzieję, że coś nadleci. Tego czegoś od lat wypatrują mieszkańcy Radomia, śniący swój sen o lotniczej potędze. Bardzo drogi sen.

Związkowiec i biznesmen

Ten, który kilka dni temu wyprowadził rolników na drogi. Specjalizuje się w tym od początku swojej związkowej i politycznej kariery. Kiedyś w Samoobronie - dziś jest szefem rolniczego OPZZ. Sławomir Izdebski, człowiek ze specyficznym darem bilokacji. Broni interesów rolników i popiera górników. A jednocześnie prowadzi biznes, który z tymi interesami stoi w pewnej sprzeczności.

Związkowiec alfa

Gdy 5 lat temu Piotr Duda stawał na czele Solidarności mówił, że chce negocjować, a nie manifestować - co w ustach lidera związku brzmiało tyleż zaskakująco, co obiecująco. Teraz mówi już, że czas dialogu się skończył - pora na protesty. Niektórzy twierdzą, że to polityczne ambicje Dudy dają o sobie znać - inni, że jego ambicją jest przywództwo w związku na miarę tego, jakie miał twórca Solidarności. Arkadiusz Gdula.

Związkowiec z przeszłością

Kolejny lider związkowy, który najpierw miał silne związki z PRL-owską władzą, a potem postkomunistyczną lewicą. Wtedy system i rządy mu nie przeszkadzały - teraz kierujący OPZZ Jan Guz razem z Solidarnością (od zarania antyreżimową) idzie na wojnę z rządem, co jednak nie przeszkadza mu w tym, by jednocześnie dla rządu pracować. Jakim związkowcem jest ten, o którym rządzący raczej mówią dobrze? Sebastian Wasilewski.

Wolny jak biegły

Nawet nadzwyczajne prawo nie pomoże, jeśli wymiar sprawiedliwości nie radzi sobie z jego egzekucją. Mija właśnie rok, od kiedy cała Polska śledziła losy wychodzącego z więzienia Mariusza T. - symbolu ustawy o izolacji wyjątkowo groźnych przestępców. Po roku widać już jak nieudolnie ta ustawa jest realizowana. Jak inaczej nazwać to, że sąd przez pół roku nie jest w stanie uzyskać opinii biegłego na temat Henryka Z. - pedofila-mordercy, któremu właśnie kończył się 25-letni wyrok. Służba więzienna ostrzegała, że może być dalej niebezpieczny, ale przez opieszałość wymiaru sprawiedliwości mężczyzna wyszedł na wolność. Dopiero wczoraj zdecydowano, że trafi na obserwację do zamkniętego ośrodka. Jacek Smaruj dotarł do drastycznych akt sądowych tego mężczyzny, do opinii biegłych sprzed lat i tej ostatniej opinii więziennej - w świetle których bezczynność sądu co najmniej dziwi.