- Palikot, Ogórek, Grodzka, może Kalisz, może Ikonowicz, może ktoś jeszcze - wysyp realnie mało liczących się w pojedynkę kandydatów na prezydenta po lewej stronie sceny politycznej narzuca pewne skojarzenia z tym, co 20 lat temu działo się na prawicy wokół słynnego Konwentu Świętej Katarzyny. Mocno podzielona lewica - inaczej jednak niż kiedyś prawica - nawet nie rozmawia o ewentualnym porozumieniu i wystawieniu jednego kandydata. Dodatkowo, notowana na razie najwyżej w tym gronie, kandydatka SLD na prezydenta, prawie miesiąc od ogłoszenia startu w wyborach, wciąż nie pokazuje się publicznie. Tomasz Marzec