Czarno na białym

Czarno na białym

Powyborcze rozliczenia w PO. Mnóstwo nerwów, winnych porażki brak

W Platformie Obywatelskiej niektórym puszczają nerwy, gdy pada pytanie o przyczyny prestiżowej przegranej w wyborach prezydenckich. Ale jasnej odpowiedzi nikt w partii nie daje. Także ten, który kierował kampanią. Kolejną zresztą w jego wykonaniu nieskuteczną. Mimo to szefowa partii, premier Ewa Kopacz, nie wini Roberta Tyszkiewicza, choć w ramach szukania winnych chętnie robią to jego partyjni koledzy. Materiał magazynu "Czarno na białym".

Gorycz porażki

O ile szokiem dla niego samego była porażka w pierwszej turze - o tyle przegrana Bronisława Komorowskiego w drugiej turze tak wielkim zaskoczeniem już chyba dla nikogo być nie mogła. Co nie zmienia faktu, że gorycz tej porażki i rozczarowanie trudno było wczoraj ukryć w sztabie odchodzącego prezydenta. I widać to było jeszcze zanim ogłoszono pierwsze wyniki.

Prezydent Duda

Andrzej Duda wygrał pierwsze od 10 lat wybory dla Prawa i Sprawiedliwości, choć tego wieczoru - co ciekawe i znamienne - nie było w świętującym tłumie lidera tej partii.

Za kulisami

Jeżeli myślą państwo, że o wczorajszej prezydenckiej debacie powiedziano już wszystko i wszystko co działo się w naszym budynku pokazano, to teraz udowodnimy, że tak nie jest. Rozmawialiśmy z tymi, których głos w wyborach może być decydujący i byliśmy tam, gdzie z kamerą nie wchodził nikt. Kiedy w naszym studiu padały być może decydujące o wyniku wyborów zdania, za kulisami słuchali ich ci, którzy pracują z kandydatami na wyborczy sukces. Wolontariusze, pracownicy sztabów i ich szefowie. Był tam też Cyprian Jopek.

Debata o debacie

Najważniejsza była oczywiście reakcja tych, którzy debatę oglądali przed telewizorami - wyborców. Tak tych niezdecydowanych, jak i zdeklarowanych, popierających jednego lub drugiego kandydata. Czy argumenty Andrzeja Dudy zmąciły polityczny spokój wyborców Bronisława Komorowskiego i czy urzędujący prezydent podkopał pewność zwycięstwa wśród wyborców kandydata PiSu? Sprawdzał to Przemysław Wenerski.

Ostatni pojedynek

45 do 30 i 42 do 31 procent dla Bronisława Komorowskiego - tak ten pojedynek ocenili widzowie pytani przez pracowników dwóch sondażowni. W obu badaniach pokaźne grono wyborców uznało, że był remis lub nie potrafiło wskazać zwycięzcy. Czym kandydaci próbowali przekonać do siebie tych niezdecydowanych, jakimi argumentami walczyli o elektorat polityków pokonanych w pierwszej turze i w końcu - jakimi pytaniami próbowali zaskakiwać się nawzajem. Kluczowe momenty debaty w relacji Arkadiusza Gduli.

Gry debatowe

Debata, którą Polska żyła 5 lat temu. Zaledwie pięć, choć w polityce to wydają się wieki. Bronisław Komorowski kontra Jarosław Kaczyński w starciu w bardzo szczególnych okolicznościach - kilka tygodni po tragedii smoleńskiej. Nie było nastroju do ostrych ataków i politycznej kłótni. W tym starciu istotne okazały się drobiazgi.

Zabójczy szczegół

To był pojedynek kandydatów nie na prezydenta, ale na premiera. Debata okazała się przełomowa. Choć akurat wtedy, 8 lat temu, chyba nawet oni sami nie zdawali sobie z tego sprawy. Kulisy tego medialnego starcia, po którym PiS stracił władzę, dziś wydają się jeszcze ciekawsze niż wtedy. O treningach przed debatą, przedmiotach, które miały odegrać w niej kluczową rolę, trikach, które się nie udały i prostych, ale zaskakujących pytaniach.

W kolejce po pomoc

Wszystko można napisać. Wszystko można też obiecać. Kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami. Gra - jak wiadomo - toczy się o głosy wyborców. Niekoniecznie jednak o samych wyborców. A ci przyjeżdżają do Warszawy z całego kraju, z teczkami dokumentów, z przykrymi historiami swoich życiowych problemów i ustawiają się w kolejce po pomoc, "Dudapomoc". Biuro Pomocy Prawnej kandydata na prezydenta powstało kilka dni temu, gdy zaczęła się już wyborcza dogrywka. Nasza reporterka rozmawiała z ludźmi, którzy szukają tam pomocy i z tymi, którzy pomoc obiecują. W kilka minut w sprawach, które niekiedy ciągną się latami. Być może dla niektórych poszkodowanych ważne jest, że ktoś chociaż ich wysłucha. Czy taka działalność może być skutecznym kluczem do serca wyborców?

Nienawiść do wynajęcia

Prezydencki hejt w internecie - zalew agresji, wulgarności, złości oraz krytyki wszystkich i wszystkiego. Liczy się nie tylko dyskredytacja, ale też prędkość, z jaką można to zrobić. Ile w tym emocjonalnego, dosadnego, ale prawdziwego niezadowolenia, a ile celowego działania i czystej prowokacji specjalistów od hejtowania? To oczywiście trudno ocenić, choć nasz reporter, Jacek Smaruj, bez trudu dotarł do ludzi, którzy wprost mówią, że za pieniądze napiszą wszystko. I wiedzą, jak to zrobić, żeby nienawiść obudzić w innych.

Życie wyborcze po Kukizie

Gdyby od mieszkańców gminy Lewin Brzeski w Opolskiem zależało to, kto będzie prezydentem - to byłby nim już po pierwszej turze Paweł Kukiz. To tam - w swoich rodzinnych stronach - dostał rekordowe poparcie i to tam właśnie pojechała Karolina Nowak, by dowiedzieć się, na kogo elektorat Kukiza zagłosuje w drugiej turze? Czy w ogóle zagłosuje? Od tego w dużej mierze może zależeć ostateczny wynik. 5 lat temu - w tej gminie - Komorowski wygrał z Kaczyńskim.

Na słowa, na gesty, na spoty

Tak, jak Kukiz rozbudził mieszkańców w swojej gminie - tak przebudził się też prezydent Komorowski. Po zaskakującej dla niego przegranej w pierwszej turze - teraz ostre przyspieszenie. W ciągu tygodnia nowe wyborcze hasło, nowe obietnice, maraton spotkań i wreszcie rodzina, która na finiszu publicznie zaangażowała się w kampanię. Andrzej Duda, po zaskakującej z kolei dla niego wygranej w pierwszej turze, teraz raczej ostrożnie, by nie stracić przewagi. Która taktyka w dogrywce okaże się skuteczniejsza? Przemysław Wenerski

Wam Dam

Bardzo kuszące wyborcze obietnice. Im bardziej kuszące - tym mniej realne. W kampanii nie chodzi o to, co realne, a efektowne, co widać. Który z kandydatów pod tym względem jest bardziej atrakcyjny ale i bardziej kosztowny zarazem? Jak liczą różni eksperci obietnice Dudy są 10 razy droższe niż Komorowskiego, choć nawet prezydent mówi o pieniądzach, których na razie w budżecie nie ma.

Broń do ręki

Na takie strzelanie powinien umówić się każdy, kto chce zdobyć pozwolenie na broń. Mówimy oczywiście o normalnym, zgodnym z prawem trybie. Osób, którym się to udaje jest bardzo mało, bo przepisy są tu niezwykle rygorystyczne. Efekt - broni w rękach Polaków jest na prawdę niewiele i jesteśmy pod tym względem na szarym światowym końcu. Nie rozstrzygając czy to dobrze czy źle, fakty na temat pozwolenia na broń przedstawia Łukasz Ruciński.

Wystrzałowa babcia

A teraz problemy zupełnie innego kalibru i można słuchać o nich z uśmiechem, chociaż żal 83-letniej pani Aliny do polityków, o których wczesniej była mowa jest naprawdę poważny. Nie mieliśmy okazji porównać jej umiejętności strzeleckich z tym, co potrafi na strzelnicy Cezary Grabarczyk. Zwłaszcza, że jak podejrzewa prokurator, nie pojawił się na niej nawet w czasie egzaminu. Pani Aliny Rafał Stangreciak namawiać na wspólne strzelanie długo nie musiał. Różnica między nią a politykiem jest taka, że on pozwolenie zdobył, a jej broń odebrano. O wystrzałowej babci Rafał Stangreciak.

Pudło ministra

Minister rozstał się ze stanowiskiem, bo chciał mieć pozwolenie na broń. Zdobył je, ale prokurator miał poważne wątpliwości czy zrobił to legalnie. Wszystko działo się, kiedy Cezary Grabarczyk był wicemarszałkiem Sejmu, ale nabierające tempa śledztwo gwałtownie wyhamowało, kiedy został ministrem sprawiedliwości - prokuratorowi odebrano wtedy sprawę. Ale nie tylko to budzi w tej historii poważne wątpliwości. Jacek Smaruj.

Great Poland

Dziś Polacy w Wielkiej Brytanii to jeden z powodów, dla którego Brytyjczycy coraz bardziej myślą o wyjściu z Unii Europejskiej. I nie ma w tym stwierdzeniu wielkiej przesady, bo - nawet jeśli mało jest w tym prawdy - to tak właśnie myśli coraz więcej Brytyjczyków. Po zwycięskich wyborach parlamentarnych, premier David Cameron zapowiedział, że w ciągu dwóch lat przeprowadzi referendum pod hasłem "być czy nie być już w Unii", a jednym z argumentów za wyjściem jest problem, jaki Brytyjczycy mają z zalewem imigrantów m.in. z Europy Wschodniej, w tym z Polski. Gdy 11 lat temu wchodziliśmy do Unii, Londyn szacował, że na Wyspy przyjedzie kilkanaście tysięcy Polaków. Do dziś przyjechało prawie 800 tysięcy - ponad 50 razy więcej niż się spodziewano. Reporter "Czarno na białym" Cyprian Jopek pojechał do Londynu, ale też na prowincję, aby sprawdzić, jak żyją tam Polacy i co dla nich oznaczają zapowiadane przez brytyjski rząd zmiany. Jak się przekonał, niektórzy Brytyjczycy uciekają z dzielnic, gdzie mieszka - ich zdaniem - zbyt wielu Polaków.

Z rodziną, czy bez? Jak kandydaci prowadzą kampanię

Rodzina jest bardzo ważna. W kampanii wyborczej jeszcze bardziej. Może być aktywna i bardzo widoczna, jak u Andrzeja Dudy oraz właściwie zupełnie nieobecna, jak u Bronisława Komorowskiego. Dwaj kandydaci i dwa sposoby na wykorzystanie prywatności w polityce. Z punktu widzenia czysto ludzkiego należy uszanować oba wybory, ale kampania - jak wiadomo - kieruje się swoimi prawami. Pytamy więc, czy z politycznego punktu widzenia opłaca się wciągać do polityki rodzinę?

Głos ludu

Zaskakujący wynik pierwszej tury wyborów sprawił, że przed drugą turą mamy też zaskakujący, bo nagły wysyp już nie tylko obietnic, ale też konkretnych działań - jak zarządzenie prezydenta w sprawie referendum z trzema pytaniami. Jest już nawet możliwa data - 6 września. I tak sprawy, które przez lata były obiecywane, a po wyborach odkładane - nagle znów nabrały tempa. To polityczna determinacja czy wyborcza desperacja? Materiał programu "Czarno na białym".

Partyjna kasa

Jedno z pytań proponowanego przez prezydenta referendum dotyczy finansowania partii z budżetu państwa. To temat w przedwyborczych kampaniach wyjątkowo zgrany. Tym razem pytamy, więc nie tyle o wiarygodność obietnic dotyczących likwidacji finansowania partii z państwowej kasy, ile o sens takich propozycji. A ten podważany jest nawet przez wpływowych polityków partii będącej politycznym zapleczem prezydenta. Materiał programu "Czarno na białym".