Przychodzili do niej waszyngtońscy prominenci, a pracowały kobiety niepodejrzewane przez nikogo. Przed sądem federalnym USA stanęła właścicielka luksusowej sieci callgirls, której klientami byli politycy z najwyższego amerykańskiego szczebla, a jedną z pracownic była komandor marynarki wojennej.