Kult świętej śmierci - według Watykanu - to bluźnierstwo i najlepiej, żeby się skończył. Ale Meksyk, który Santa Muerte kultywuje od setek lat, nawet nie chce tego słuchać. Do patronki wszystkiego co złe - zabójstw, samobójstw, złodziei, handlarzy narkotyków, czy prostytutek - modlą się miliony wiernych. Kościół katolicki tłumaczy, że to zwykła wymówka dla tych, którzy nie chcą nad sobą pracować i wybierają drogę na skróty. Ale w Meksyku, gdzie toczy się choćby krwawa wojna narkotykowych gangów ze sobą i państwa z nimi, łatwo mówić o dobrym życiu.