Gmina postanowiła przymusowo przeprowadzić mieszkańców jednej z podkieleckich wsi. Ale nie w rzeczywistości, jedynie na papierze. - Władza postanowiła po raz kolejny pokazać, że wie, co dla obywatela lepsze - mówi Krzysztof Meyer. On i jego sąsiedzi od kilku tygodni dostają wezwania z urzędu. Mają wymienić dowody, prawa jazdy i paszporty, bo od teraz mieszkają nie w miejscowości Gumienice-Straszniów, a w samych Gumienicach. Jaki to wydatek? Policzyli, że spory, w oknach wywiesili transparenty i protestują przeciwko przymusowej "przeprowadzce".