Kraków

Kraków

"Zostałyśmy pozostawione same sobie i w pełnej dostępności dla tego człowieka"

Tę drogę podjęłyśmy dla innych kobiet. Mamy nadzieję, że jako pierwsze przecieramy ścieżkę następnym - powiedziała aktorka Alina Kamińska, jedna z kobiet, które zarzucają dyrektorowi krakowskiego Teatru Bagatela molestowanie. - Byłyśmy w całkowitej zależności od dyrektora. Ofiara molestowania ma natychmiast poczucie winy i tak było w naszym przypadku - dodała.

"Zostałyśmy pozostawione same sobie i w pełnej dostępności dla tego człowieka"

Tę drogę podjęłyśmy dla innych kobiet. Mamy nadzieję, że jako pierwsze przecieramy ścieżkę następnym - powiedziała aktorka Alina Kamińska, jedna z kobiet, które zarzucają dyrektorowi krakowskiego Teatru Bagatela molestowanie. - Byłyśmy w całkowitej zależności od dyrektora. Ofiara molestowania ma natychmiast poczucie winy i tak było w naszym przypadku - dodała.

Kobiety oskarżają dyrektora teatru o mobbing i molestowanie. Prokuratura wszczęła śledztwo

Wpychanie języka do ust i uszu, lizanie po szyi i twarzy, całowanie, klepanie po pośladkach, obleśne seksualne nagabywanie - to oskarżenia co najmniej ośmiu kobiet wobec Henryka Jacka Schoena, dyrektora krakowskiego Teatru Bagatela. On sam zaprzecza zarzucanym czynom. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, Prokuratura Okręgowa w Krakowie wszczęła śledztwo w sprawie molestowania seksualnego pracowniczek teatru przez dyrektora.

Kobiety oskarżają dyrektora teatru o mobbing i molestowanie. Prokuratura wszczęła śledztwo

Wpychanie języka do ust i uszu, lizanie po szyi i twarzy, całowanie, klepanie po pośladkach, obleśne seksualne nagabywanie - to oskarżenia co najmniej ośmiu kobiet wobec Henryka Jacka Schoena, dyrektora krakowskiego Teatru Bagatela. On sam zaprzecza zarzucanym czynom. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, Prokuratura Okręgowa w Krakowie wszczęła śledztwo w sprawie molestowania seksualnego pracowniczek teatru przez dyrektora.

Uciekał przed policją, padły strzały. Kierowca trafił do aresztu

Zakopiański sąd zdecydował o aresztowaniu na dwa miesiące 35-latka, który w piątek, po pościgu, został zatrzymany przez policjantów - poinformował w poniedziałek oficer prasowy zakopiańskiej policji asp. szt. Roman Wieczorek. Marcin P. usłyszał trzy zarzuty, grozi mu do 5 lat więzienia. W trakcie policyjnej akcji padły strzały.