Samolot F-16 belgijskich sił powietrznych, który leciał z bazy we Florennes, rozbił się we francuskiej wsi Pluvigner, około 30 kilometrów od celu. Dwaj piloci zdążyli się katapultować. Spadochron jednego z nich zahaczył jednak o linię wysokiego napięcia, na której zawisł pilot. Akcja ratunkowa trwała dwie godziny.