Kazimierz Kujda, były prezes NFOŚiGW, w okresie kiedy przewodził funduszowi, otrzymał ponad milion złotych wynagrodzenia - podało OKO.Press. Z funkcji zrezygnował, kiedy wyszło na jaw, że był zarejestrowany jako tajny współpracownik SB. Kujda nie straci już tych pieniędzy, ani praw emerytalnych wynikających z wysokiej pensji, bo posada, którą zajmował, nie jest uwzględniona w procedurze lustracyjnej. Przypadek byłego szefa NFOŚiGW, jako obnażający niesprawiedliwą politykę PiS w zakresie rozliczania z PRL, wskazują Ci, którzy na mocy ustawy uchwalonej przez rządzących, stracili znaczną część uposażeń emerytalnych, mimo że w służbach pracowali krótko lub tylko podlegali takim organom. O takich przypadkach dyskutowali goście Andrzeja Morozowskiego: Cezary Tomczyk i Aleksander Bobko.