Miała być pierwszym świadkiem przed komisją badającą sprawę Amber Gold, ale dwa razy się nie stawiła. Za trzecim razem się udało, choć Barbara Kijanko powiedziała niewiele - bo albo milczała, albo twierdziła, że nic nie pamięta. A to kluczowy świadek, bo pani prokurator jako pierwsza zajmowała się spółką i odmówiła wszczęcia śledztwa.