Z meczu Lechia - Zagłębie przeciętny kibic zapamięta przede wszystkim trzy piękne bramki. PanZdzichuPL swoim czujnym okiem wyłapał jednak dla ekstraklasa.tv coś, na co większość osób nie zwróciłaby uwagi. I sporo by straciła...

Jagiellonia Białystok zdecydowała się na dość ryzykowny krok i na kolejkę przed końcem sezonu zasadniczego zakończyła współpracę z trenerem Piotrem Stokowcem, zastępując go Michałem Probierzem. Mariusz Piekarski, były piłkarz białostockiego klubu, przyznał w rozmowie z ekstraklasa.tv, że ruch działaczy "Jagi" może świadczyć o tym, iż w klubie liczą na tzw. efekt nowej miotły.

Sobotnia porażka Wisły Kraków z Widzewem była dla "Białej Gwiazdy" szóstym z rzędu meczem bez zwycięstwa. Odkąd właścicielem krakowskiego klubu został Bogusław Cupiał (grudzień 1997), tak fatalna seria jeszcze się Wiśle nie zdarzyła. Po raz ostatni drużyna z Reymonta spisywała się równie nieporadnie w sezonie 1996/1997 (6 kolejnych meczów bez wygranej), a wcześniej - w sezonie 1993/1994, w którym wiślacy nie wygrali dziewięciu meczów z rzędu i spadli z ekstraklasy.

Dariusz Mioduski, współwłaściciel Legii Warszawa, przyznał, że proces budowy wielkiej drużyny nie został jeszcze ukończony. Włodarze mistrza Polski cały czas starają się wprowadzać nowe rozwiązania, podpatrzone w najlepszych europejskich klubach. - To nigdy nie będzie skończony produkt. Zawsze będzie coś, co można ulepszyć. Od strony sportowej są kluby, które nam imponują i którym chcielibyśmy dorównać, takie jak Porto, Benfica czy Ajax - to jest wyznacznik tego, co chcemy osiągnąć. Natomiast organizacyjnie już teraz reprezentujemy wysoką europejską półkę i tu próbujemy się uczyć od tych naprawdę najlepszych, czyli patrzymy na to, co robią kluby Premier League, co robi Real czy Barcelona - powiedział Mioduski.

Chwalony jeszcze niedawno za serię znakomitych meczów Ruch w ostatnim czasie wyraźnie spuścił z tonu. "Niebiescy" zagwarantowali sobie co prawda awans do grupy mistrzowskiej, ale trzy porażki z rzędu chluby podopiecznym Jana Kociana nie przynoszą. W ostatnim meczu 29. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Ruch spróbuje przerwać pasmo porażek - do Chorzowa przyjeżdża Korona.

Sobotnia klęska Jagiellonii Białystok z Lechem Poznań (1:6) była ostatnim meczem Piotra Stokowca za sterami klubu z Podlasia. Po rozmowie szkoleniowca z włodarzami klubu obie strony podjęły decyzję o przerwaniu współpracy. Nowym trenerem "Jagi" został Michał Probierz.

Bydgoski Zawisza już dawno nie był w meczu T-Mobile Ekstraklasy tak bezradny. Legia całkowicie zdominowała rywali, wygrywając gładko 3:0. - Legia narzuciła swój styl i nie potrafiliśmy tutaj odpowiedzieć. Legia sobie grała obok nas w piłkę, a my nie byliśmy w stanie nawet jej dotknąć - powiedzieli piłkarze Zawiszy.

Legia zrewanżowała się Zawiszy za porażkę z jesieni, wygrywając w niedzielnym meczu 29. kolejki 3:0. Ivica Vrdoljak, pomocnik stołecznych, podkreślił, że tak grająca Legia będzie zdecydowanym faworytem do tytułu. - Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Graliśmy dla siebie, chcieliśmy udowodnić, że jesteśmy w dobrej formie i jesteśmy na dobrej drodze do obrony tytułu mistrza - powiedział Chorwat.

Pogoń pozostała jedynym niepokonanym wiosną zespołem, ale w niedzielnym meczu z Piastem spisała się znacznie poniżej oczekiwań. - Trudno przełknąć bramkę w ostatniej minucie spotkania. Mieliśmy zbyt wielu zawodników, grających dzisiaj na słabszym poziomie. Mimo że strzeliliśmy dwie bramki i prowadziliśmy w tym meczu, to powiem szczerze, że niewiele było jakości w naszej grze - powiedział trener Dariusz Wdowczyk.

A jednak można przyćmić Marcina Robaka. Udowodnił to piłkarz Piasta Kamil Wilczek, który strzelił w niedzielę oba gole dla ekipy Marcina Brosza, dając "Piastunkom" upragniony remis. - Piłka ma to do siebie, że trzeba grać do końca i pokazaliśmy to dzisiaj. Dla nas to cenny punkt. Chcieliśmy wygrać, ale jak się nie da wygrać, to trzeba zremisować - powiedział bohater spotkania.

Jesienią Zawisza niespodziewanie pokonał w Bydgoszczy Legię 3:1. Ten wynik w pamięci musiał mieć Miroslav Radović, który zdobył w niedzielę dwie bramki i poprowadził kolegów do zwycięstwa 3:0.

Legia - Zawisza 3:0. Dzięki trafieniu w poprzedniej kolejce Miroslav Radović przeskoczył Ediego Andradinę i stał się najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii naszej ligi. W meczu z Zawiszą Serb dorzucił swoje 47. i 48. trafienie, długo poczekamy na kogoś, kto ten wynik przebije.

Legia - Zawisza 2:0. Niemal kopia sytuacji, po której Legia objęła prowadzenie. Tym razem podawał jednak Ondrej Duda, a wykańczał wszystko asystujący wcześniej Michał Żyro. Trzy minuty, dwa gole, przeciwnik na deskach.

Legia - Zawisza 1:0. Mistrzom Polski w pierwszej połowie kompletnie nie kleiła się gra. Zupełnie zmieniło się to po przerwie - warszawianie ledwo wyszli na boisko i Michał Żyro świetnym prostopadłym podaniem uruchomił Miroslava Radovicia, który wie co w takich sytuacjach zrobić.

Lepiej późno niż wcale. W tym przypadku podwójnie. Zdzisław Kręcina w Gliwicach pracuje już prawie dwa tygodnie, ale dopiero w niedzielę Piast zdobył za jego kadencji pierwszy punkt. Gospodarze może i byli zespołem słabszym od Pogoni, ale to oni zagrali do samego końca i w doliczonym czasie gry zdobyli gola na wagę remisu.

Piast - Pogoń 2:2. Piłkarze Pogoni myślami byli już chyba w szatni, gdzie cieszyli się z awansu na trzecie miejsce w tabeli. Ich plany przejrzał i pokrzyżował jednak Kamil Wilczek, który trafił w samej końcówce doliczonego czasu drugiej połowy.

Piast - Pogoń 1:2. To niesamowite, ale Marcin Robak w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy nie zaliczył wcześniej asysty. W dużej mierze przez marnujących sytuacje kolegów, ale jednak. W meczu z Piastem widzieliśmy więc pierwszą, ale za to jaką. Również pierwszą, tyle że bramkę w karierze, zdobył Sebastian Rudol, jedno z największych wiosennych odkryć ligi.

Piast - Pogoń 1:1. Kamil Wilczek świetnie wszedł z drugiej linii w pole karne Pogoni, co kompletnie zaskoczyło Portowców z ich kapitanem Maksymilianem Rogalskim na czele. Jeśli dodamy do tego świetną wrzutkę Gerarda Badii, to mamy przepis na gola. To piąte trafienie Wilczka w tym sezonie, wszystkie zaliczył w Gliwicach.

Piast - Pogoń 0:1. Marcin Robak po nieudanej próbie podboju Turcji formę odbudowywać zaczął w Piaście. Pod koniec letniego okienka przeniósł się jednak do Szczecina i w niedzielę nie miał litości dla byłych kolegów.

Ośmiu lat potrzebował Miroslav Radović, by przejść do historii T-Mobile Ekstraklasy. Zwycięski gol Serba w ubiegłotygodniowym meczu z Lechem Poznań był jego 46. trafieniem w naszej lidze. Pomocnik Legii wyprzedził tym samym Ediego Andradinę i został najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii T-Mobile Ekstraklasy. - Kolejny raz mnie zaskakujecie. Najpierw się dowiedziałem, że jak strzelam gola w tym sezonie, to Legia nie przegrywa, a teraz ta klasyfikacja. Nigdy nie liczyłem swoich goli, ale wygląda na to, że mogę pozostałym zawodnikom odjechać. Nie widzę nikogo, kto mógłby mnie dogonić w najbliższym czasie, a nie zamierzam przecież przestać strzelać - powiedział "Rado".