Legia Warszawa dopiero w doliczonym czasie gry zapewniła sobie zwycięstwo z Piastem Gliwice. Bohaterem ostatniej akcji był Jakub Kosecki, który wpadł w pole karne, zwiódł obrońcę i wyłożył piłką Wladimerowi Dwaliszwilemu. Po spotkaniu popularny "Kosa" przyznał, że gliwiczanie wysoko postawili poprzeczkę mistrzom Polski. - Piast grał bardzo inteligentnie, bardzo mądrze, wyprowadzał nas z równowagi. Widać było, że nastawili się na grę z kontry, także można powiedzieć, że im się to udało, bo strzelili gola na 1:0. (...) Co tu dużo mówić, wygraliśmy 2:1, ale nie wiadomo, jak by to się potoczyło, gdybym nie wszedł na boisko - żartował Kosecki.