Legia rozbiła przy Łazienkowskiej krakowską Wisłę 5:0 i zmierza po drugi z rzędu tytuł mistrza Polski. Trener Henning Berg tryska humorem.

Z nieba do piekła - taką drogę przebyli w ostatnim tygodniu piłkarze Wisły. Po zwycięstwie 5:0 z Pogonią teraz przyszło 0:5 z Legią. - Wyrównany mecz był tylko do 20 minuty, nasza gra się posypała po tej poprzeczce Semira. Przyjeżdzaliśmy z nadziejami, a dostaliśmy piątkę i to najniższy wymiar kary - komentowali krakowianie po spotkaniu.

Po porażce z Jagiellonią w coraz trudniejszej sytuacji są piłkarze Zagłębia, którzy już w trzech kolejnych meczach nie potrafili strzelić nawet gola. - Za piękną grę nie przyznaje się punktów. Jak sobie sami nie pomożemy, to nikt nam nie pomoże. Nadzieja umiera jednak ostatnia - przyznali lubinianie.

Piłkarze Legii byli zgodni po wygranej 5:0 nad Wisłą. - To było najlepsze nasze spotkanie od pierwszej do ostatniej minuty. Cała drużyna dobrze zagrała, nie było słabego punktu - mówili.

Piłkarze Jagiellonii pokonując Zagłębie 1:0 wykonali bardzo duży krok w kontekście utrzymania w T-Mobile Ekstraklasie. - Wiedzieliśmy, że nie będzie to piękne widowisko, nie będzie fajerwerek. Graliśmy zbyt nerwowo, ale cieszy to, że zawodnicy zrozumieli, że wszyscy muszą grać w defensywie. Myślę, że już utrzymaliśmy się w lidze - mówili po meczu piłkarze i trener drużyny z Białegostoku.

Raz na wozie, raz pod wozem... Tydzień temu Wisła rozbiła u siebie 5:0 Pogoń, w piątek w takim samym stosunku odprawiła ją Legia. Kibice mistrzów Polski i Portowców już ponad pół roku temu zerwali swoją słynną zgodę, ale piłkarze Henninga Begra chyba w dalszym ciągu ją utrzymują.

Legia - Wisła 5:0. Wejście Marka Saganowskiego z ławki na boisko ostatnimi czasy równoznaczne jest ze zdobyciem przez niego gola. Już tylko dwóch bramek brakuje my do tego, by znaleźć się w Klubie 100.

Legia - Wisła 4:0. Dossa Junior do bramki trafił wcześniej tylko raz - w meczu z Trabzonsporem strzelił samobója. To zmieniło się w meczu z Wisłą - reprezentant Cypru wreszcie pokonał golkipera rywali.

Legia - Wisła 3:0. Tomasz Jodłowiec tuż przed przerwą wykorzystał fatalne krycie strefowe Wisły przy stałych fragmentach i strzałem głową wykończył wrzutkę z rożnego.

Legia - Wisła 2:0. Michał Kucharczyk wreszcie znalazł się w wyjściowym składzie Legii i Henning Berg chyba tej decyzji nie żałuje. Bezproduktywny Henrik Ojamaa wylądował na ławce, a polski skrzydłowy zagrał bardzo dobry mecz i zdobył bramkę.

Legia - Wisła 1:0. Michał Żyro pierwszą swoją okazję w meczu z Wisłą co prawda zmarnował, ale w kolejnej zachował się tak, że kibice mogli się tylko zastanawiać czy to aby nie Olivier Giroud z Arsenalu.

Kibice z Żylety na mecz z Wisła przygotowali niesamowitą oprawę, która została podwieszona do sufitu. Czy to zapowiedź obrony tytułu?

Zagłębie z uporem godnym lepszej sprawy notuje fatalne wyniki i jest coraz bliżej spadku z T-Mobile Ekstraklasy. Przy składzie, zapleczu i możliwościach finansowych klubu byłaby to wielka sztuka.

Jagiellonia - Zagłębie 1:0. Mateusz Piątkowski najpierw wywalczył rzut rożny, a po chwili doskonale zaatakował dośrodkowaną piłkę i zdobył gola, który mocno przybliża Zagłębie do pierwszej ligi.

Saidi Ntibazonkiza został powołany do reprezentacji Burundi na towarzyskie spotkania z Botswaną i Gabonem, ale Cracovia już zapowiedziała, że nie puści swojego zawodnika na zgrupowanie. - Spotkania reprezentacji Burundi odbywają się poza oficjalnymi terminami FIFA. Nie wyrażamy zgody, aby Saidi wystąpił w tych meczach, tym bardziej, że kolidują one z terminami spotkań Cracovii - potwierdza dyrektor sportowy Piotr Burlikowski.

Lech Poznań atakuje klubowy rekord. Walczący o mistrzowski tytuł "Kolejorz" wygrał siedem ostatnich meczów domowych, czym zbliżył się do rekordowego osiągnięcia z sezonu 1983/1984, kiedy to ekipa ze stolicy Wielkopolski wygrała u siebie aż 9 starć z rzędu. Co ciekawe, trener lechitów nie przykłada wagi do tego osiągnięcia. - Mój komentarz będzie krótki. Każdą serię oddałbym za to, żeby zdobyć mistrzostwo - cytuje Mariusza Rumaka "Przegląd Sportowy".

Szczelna obrona, najskuteczniejszy atak i seria sześciu zwycięstw z rzędu. Legia może i nie zachwyca stylem gry, ale konsekwentnie zmierza po mistrzowski tytuł. Na jej drodze stanie w piątek Wisła, z którą warszawianie wywalczyli w tym sezonie raptem jeden punkt. Czy Legia po raz kolejny utopi się w Wiśle?

Zagłębie ma pieniądze i sporo znanych nazwisk w szatni, ale jest coraz bliżej I ligi. O przełamanie w piątek, w pierwszym meczu 33. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, będzie lubinianom jednak trudno. Zagrają w Białymstoku z Jagiellonią, a na wyjeździe nie wygrali już od dawna.

W sobotni wieczór Legia Warszawa zmierzy się z Wisłą Kraków w hicie 33. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Mistrzowie Polski postanowili w dość nietypowy sposób zachęcić kibiców do pojawienia się na trybunach. Wojciech Hadaj, spiker Legii, zapraszał fanów na to spotkanie jeżdżąc po Warszawie... zabytkowym autem marki Warszawa.

Franciszek Smuda jest w pełni skoncentrowany na najbliższym meczu ligowym z Legią. - Zobaczymy, na co nas stać po tym meczu - mówi trener Wisły Kraków. - Na stadionie Legii rzadko przegrywam, mam tam dużo szczęścia - twierdzi z optymizmem Smuda, który w Warszawie nie będzie mógł skorzystać z usług kilku podstawowych piłkarzy. - Nie oczekujmy fantazji piłkarskiej od zawodników z rezerw. Prochu nie wymyślimy - dodaje trener „Białej Gwiazdy”.