Czarno na białym

Czarno na białym

Smog kalwaryjski

Symbolem problemów, jakie ma wiele polskich miejscowości, w których smog stał się codzienną zmorą może być podkrakowska Kalwaria Zebrzydowska. Gdy byliśmy tam przed rokiem, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska akurat badał powietrze. Wyniki (opublikowane kilka miesięcy później) pokazały, że stężenie zabójczego pyłu przekraczało normę o prawie 300 proc. Państwowe instytucje dalej są bezradne wobec lokalnych trucicieli.

Śmiertelny wdech

My to wdychamy, nie zdając sobie na co dzień z tego w ogóle sprawy. Uświadamiamy to sobie dopiero, gdy zaczynają się problemy ze zdrowiem. Czym dokładnie truje nas takie powietrze, jakie są tego skutki i o ile krócej z tego powodu żyją Polacy?

Co wisi w powietrzu?

Szokujące dane o tym, że oddychamy najgorszym powietrzem w Europie i jednym z najgorszych na świecie. To jak tykająca bomba, której jednak rządzący nie mają odwagi rozbroić. Wszystko przez to, że nasza energetyka opiera się na węglu. Choć wcale nie kominy wielkich fabryk są największym problemem, bo one palą z reguły lepszym węglem i mają filtry, czego nie można już powiedzieć o domowych piecach, gdy zimą setki tysięcy ludzi zaczyna się ogrzewać wrzucając do kotła głównie to, co najtańsze. Sytuacja staje się dramatyczna, a prawo na to pozwala.

Łańcuch poszlak

Ta układanka jest jak domek z kart: wystarczy, że zabraknie choć jednej i domek się rozpada. Tak chyba najkrócej można opisać istotę procesów poszlakowych, takich jak ten w sprawie śmierci Ewy Tylman. Takie procesy to, jak wyjątkowo zgodnie mówią prokurator, obrońca i sędzia, największe wyzwanie dla wymiaru sprawiedliwości. Wyzwanie, któremu w dodatku z reguły towarzyszy wielkie zainteresowanie publiczności, co już ponad 80 lat temu pokazał głośny proces Gorgonowej. Zresztą - wracając do tej sprawy - dobrze widać, jak bardzo wraz z rozwojem nowoczesnych technologii kryminalistycznych zmieniła się definicja poszlaki. Dziś ten proces raczej poszlakowy by nie był.

Brakujące elementy

Cała Polska śledziła poszukiwania Ewy Tylman już kilka godzin po jej zaginięciu. Gdy ciało kobiety znaleziono w końcu po ośmiu miesiącach w rzece, nie było już możliwe ustalenie bezpośredniej przyczyny jej śmierci. Niejasności w tej sprawie jest więcej - w tym kluczowa kwestia: motyw zabójcy, którym według prokuratury jest kolega z pracy. Co przemawia za tym, że to było morderstwo, a nie nieszczęśliwy wypadek?

Fakty i mity

Premier Beata Szydło na konferencji prasowej miała za zadanie, w kontrze do trwającego kryzysu parlamentarnego, opowiedzieć o sukcesach rządu - głównie o tym, jak "dobra zmiana" służy gospodarce. Padały konkretne liczby, które mają to potwierdzać - problem w tym, że - wyrwane z kontekstu - tworzą niepełny albo wręcz nieprawdziwy obraz. Być może stąd małe, choć dość wymowne przejęzyczenie na tej konferencji premier Szydło.

Prawda czasu, prawda ekranu

Kulisy uchwalania kluczowej dla państwa ustawy - budżetu na przyszły rok. I pytanie, czy rzeczywiście został on uchwalony zgodnie z prawem, jak z pełną stanowczością zapewniają politycy PiS, czy jednak nielegalnie, jak twierdzi opozycja. Wątpliwości jest bardzo dużo, w tym zasadnicza: czy było kworum? Uważna analiza stenogramu tego posiedzenia i analiza nagrań z jednej sejmowej kamery, która rejestrowała obrady (co ciekawe, chwilami bez dźwięku) - takiej pewności nie dają.

Siła protestu

Pokazujemy jak przez miniony rok narastała fala protestów przeciwko nie tyle władzy, co jej konkretnym działaniom, które zdaniem protestujących łamią prawo i niszczą demokrację. Na ulice wyszli ludzie, którzy wcześniej manifestowali rzadko albo wcale. Nawet na prawicy wielu przyznaje, że to musiało być dla rządzących zaskoczeniem, które długo jednak bagatelizowali. Aż do teraz.

Byli za, są przeciw

Konsekwencjami prezes Kaczyński groził dziś protestującej opozycji w Sejmie, jednocześnie deklarując, że wyciąga do niej rękę. Czy możliwe jest więc porozumienie i wyjście z tej kryzysowej sytuacji? W PiS-ie pojawiają się pierwsze małe pęknięcia, ale czy prezes Kaczyński, który na dzisiejszej konferencji prasowej pokazał, że to on faktycznie rządzi krajem, jest zdolny do kompromisu?

Związek rządowy

Próba sił nie tylko w Sejmie. Do wsparcia władzy na ulicy gotowa jest Solidarność. Szef związku deklaruje, że jak trzeba będzie się policzyć, to "przykryjemy ich czapkami". Ich, czyli tych demonstrujących Polaków. I mówi to lider Solidarności, która powstała przecież walcząc m.in. o prawo do demonstracji i wolność słowa. Dzisiejsze manifestacje Piotr Duda nazywa hucpą. Ci, którzy legendarny związek tworzyli, łapią się za głowę, gdy słyszą te słowa z ust związkowego lidera.

Marszałek Prawa i Sprawiedliwości

Niespotykana dotąd w Sejmie batalia, którą - co ciekawe - wywołała właściwie drobna rzecz: słowna przepychanka na sejmowej mównicy. Być może nikt by nie zwrócił na to szczególnej uwagi, gdyby nie ostra reakcja marszałka Marka Kuchcińskiego, który wykluczył z obrad posła PO. Wyjątkowo ostra reakcja - nawet jak na marszałka, który znany jest z wyłączania opozycji mikrofonu, karania finansowo za przekroczenie czasu wystąpienia czy krótkiego ucinania dyskusji. Dlaczego tym razem poszedł jeszcze dalej?

Strajk obywatelski

Wracamy do wydarzeń z 13 grudnia. Warszawa i dwie duże rocznicowe demonstracje, które faktycznie stały się bardziej demonstracją mocno podzielonej dziś Polski, co najprościej obrazują hasła tych manifestacji - "Misiewicze i Piotrowicze" kontra "komuniści i złodzieje", ale to jednak duże uproszczenie. Co najbardziej poróżniło Polaków i czy widzą szansę na porozumienie? O to pytaliśmy 13 grudnia demonstrujących po obu stronach. Co mówili ci, którzy szli w marszu z opozycją?

Demobilizacja

Nie tylko to, co działo się 10 grudnia, mogło zaniepokoić prezesa Jarosława Kaczyńskiego. 13 grudnia mobilizacja jego zwolenników na demonstracji w Warszawie też mogła co najmniej zastanawiać. Na manifestacji organizowanej przez rządzących było nie tylko mniej ludzi niż na marszu opozycji, ale też widocznie mniej niż na podobnych wiecach PiS-u w poprzednich latach, gdy partia była w opozycji. To ciekawe tym bardziej, że o potrzebie mobilizacji dużo mówi sam Kaczyński.

Prawo do demonstracji

Gdy na ulicach Warszawy tysiące Polaków manifestowały w 35. rocznicę stanu wojennego, Sejm w tym czasie uchwalał nowe prawo o zgromadzeniach. Data 13 grudnia wydaje się tu dość symboliczna. Według opozycji, nowe przepisy ograniczają prawo do demonstracji, według PiS - tylko je porządkują dla bezpieczeństwa obywateli. Porządki są ekspresowe, napisana w listopadzie ustawa została uchwalona trzy dni po smoleńskiej miesięcznicy, pierwszy raz zagłuszonej przez kontrmanifestację. Przypadek? Czy właśnie ze względu na miesięcznicę powstało nowe kontrowersyjne prawo?

Wiec poparcia

My - oni. Tak samo mówili ci, którzy demonstrowali na wiecu zorganizowanym przez rządzących, choć - ich zdaniem - PiS nie niszczy demokracji, a jej broni. Jeśli tak jest, to dlaczego "dobra zmiana" napotyka aż na taki społeczny opór i czy możliwe jest jeszcze porozumienie w tej sprawie? O to pytaliśmy manifestujących 13 grudnia na Placu Trzech Krzyży.

"Dobra zmiana" po węgiersku, czyli jak to zrobił Orban

Kierunek Budapeszt - drogowskaz dla rządów Prawa i Sprawiedliwości, co sam prezes Kaczyński powtarzał wiele razy. Gdy w styczniu pokazaliśmy reportaż o sytuacji na Węgrzech, niektóre zdarzenia już wtedy, trzy miesiące po przejęciu władzy przez PiS wydawały się znajome. Teraz pod koniec roku podobieństwa są wręcz uderzające - zmiany w Trybunale Konstytucyjnym i szerzej w wymiarze sprawiedliwości, w mediach czy w prawie bankowym, a do tego ta sama polityczna retoryka, włącznie z przewodnim hasłem "dobra zmiana". Ale nawet sami Węgrzy przyznają - zmiany w Polsce idą o wiele szybciej. Jak wyglądała węgierska zmiana i jak bardzo kojarzy się z tym, co mamy teraz w Polsce? Przypominamy reportaż Cypriana Jopka, który znalazł się wśród nominowanych do nagrody Grand Press 2016 w kategorii reportaż telewizyjny.

Próba przyjaźni

Dwie wizje Polski i dwie strony barykady, która coraz bardziej dzieli też ludzi kiedyś razem walczących o wolność kraju - m.in. wolność słowa i wolność do demonstracji. Byli opozycjoniści Ludwika i Henryk Wujcowie oraz Zofia Romaszewska - w komunizmie ich rodziny połączyła przyjaźń, wspólna walka i jedno marzenie o wolnej Polsce. Po 35 latach tą wolność widzą jednak inaczej - tak bardzo inaczej, że - jak sami przyznają - nie mają już nawet o czym rozmawiać. To osobista historia, która może być symbolem podzielonej dziś Polski - Cyprian Jopek.

Antymiesięcznica

Wracamy do sobotnich wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu, gdzie w jednym miejscu o tym samym czasie zderzyły się nie tylko dwie demonstracje, ale też dwie wizje Polski. Tłum ludzi i jeszcze więcej emocji, w których właściwie jedyne co słychać - to ciężkie wzajemne oskarżenia, choć mogło się też dostać przypadkowym przechodniom - Jacek Tacik.

Uciec, ale jak?

Zamkniemy polityków w pokoju bez wyjścia. Mówiąc ściślej: wyjście z niego jest, ale odnalezienie go wymaga rzeczy, patrząc na polskie realia, niemożliwej. Wymaga współpracy. Mowa oczywiście o politykach z różnych partii, których Mateusz Wróbel namówił na udział w eksperymencie. A jest on w Polsce coraz popularniejszy, bo podobnych escape roomów powstało już ponad siedemset, a chętnych, żeby dobrowolnie się w nich zamykać regularnie przybywa. Na czym polega ta gra i jak posłowie poradzili sobie z godzinnym zadaniem?

Gra w kulki

Gry wirtualne, w których bohaterowie wyglądają jak żywi. Ich mimika, ruchy i głos są tak realistyczne, że fascynują graczy i zadziwiają widzów, a wszystko dzięki studiom zajmującym się przechwytywaniem ruchu. Laikom określenie to niewiele mówi. Reporter "Czarno na białym" pojechał więc do królestwa fantazji, żeby pokazać kulisy powstawania gier wartych miliardy.