Czarno na białym

Czarno na białym

Ślepy sąd

W tej historii sąd nie był skory do jakiegokolwiek działania, mimo wielokrotnych ostrzeżeń, że dzieciom w tej rodzinie (częściowo zastępczej) dzieje się krzywda. Nie było żadnej reakcji, gdy w tajemniczych okolicznościach zaginęła matka, a prokuratura informowała, że podejrzewa zabójstwo. Nie było zdecydowanej reakcji także wtedy, gdy bite dzieci nie chciały wracać po szkole do domu. Dopiero, gdy okazało się, że nastoletnia córka jest w ciąży z zastępczym ojcem, odebrano mu prawa rodzicielskie. Ta wcześniejsza bezczynność sądu jest równie szokująca, jak późniejsze tłumaczenia sędziów.

Dobro dziecka

Bydgoszcz i historia pięciolatka - niewinnego, a podwójnie ukaranego. Maluch najpierw pobity przez wujka, a zaraz potem przez sąd odebrany matce, która go z wujkiem zostawiła. Wymiar sprawiedliwości w tym przypadku zadziałał szybko. Ale zamiast skutecznie odizolować dziecko od oprawcy... odizolował je od matki. Jak się okazało - niezasadnie. Zasadne wydaje się więc pytanie - jak wymiar sprawiedliwości rozumie dobro dziecka?

Minister edukacji kontra nauczyciele

Walka o szkołę, czyli - jak twierdzą wszystkie strony - o dobro dzieci. Dzieci, które tu głosu nie mają. Choć akurat w tej pierwszej sprawie to właściwie nie trzeba ich pytać, bo wiadomo, że cieszą się z tego, że pojutrze zaczyna się długa (prawie 20-dniowa, czyli dłuższa niż ferie) świąteczna przerwa w lekcjach. Dzieci się cieszą, wielu rodziców martwi, z kim w tym czasie zostawić pociechę, a nauczyciele mają ogromny żal do minister Kluzik-Rostkowskiej za publiczne upominanie ich, że czas wolny ucznia, nie oznacza wolnego także dla nich. Jak to w praktyce jest z tym wolnym u nauczycieli?

Lektura obowiązkowa

Inny pomysł minister, który nie budzi aż takich emocji, ale i w tej sprawie są skrajnie różne opinie. Obowiązkowe lektury szkolne nie były przedmiotem dyskusji, ale wywołała ją sama minister, gdy zapytała uczniów o listę lektur ich marzeń. Zapytała przez internet, co zapewne miało sugerować otwarcie na nowoczesność. Czy ta nowoczesność nie okaże się ulotną modą? To może być jednak taka akademicka dyskusja, bo bezdyskusyjny wydaje się fakt, że pokolenie internetowej młodzieży w ogóle trudno zachęcić do czytania książek.

Elbanowscy walczą o książki

Oni listy lektur na razie nich chcą zmieniać, ale chcą zmieniać szkołę. Tak jak zapowiadali, wrócili. Znane małżeństwo Elbanowskich, rok po przegranej walce o referendum w sprawie 6-latków w szkołach, składa w Sejmie projekt nowej ustawy. Teraz chcą, by rodzice decydowali już nie tylko o tym, kiedy dziecko zacznie naukę, ale też o tym, z jakich książek będzie się uczyć. 300 tysięcy podpisów to siła, którą trudno lekceważyć, podobnie jak samych Elbanowskich, o których o mało nie rozbiła się rządząca koalicja. Czy ich walka ma jednak sens?

Rozwodnikom wolno mniej niż ateistom

Rozwodnikom w nowych związkach paradoksalnie wolno mniej niż ateistom. A ponieważ rozwodów jest coraz więcej, to takich osób, które mogą się czuć odrzucone przez Kościół też jest więcej. Kościół widzi już ten problem. Widzi go sam papież Franciszek, ale na dopuszczenie rozwodników np. do Komunii na razie się nie zanosi.

Ramię w ramię

To historia dość przewrotna, o dwóch takich, którzy za komuny stali po różnych stronach barykady, a teraz ramię w ramię w demokratycznym państwie maszerują w obronie demokracji. Jarosław Kaczyński i Wojciech Jasiński - koledzy ze studiów. Pierwszy o swojej opozycyjnej przeszłości mówi chętnie i z właściwym dramatyzmem. Drugi, o swojej karierze kierownika Wydziału Spraw Wewnętrznych mówić nie chce. Co sprawiło, że ich polityczne drogi zeszły się, a były działacz PZPR zasiadł w komitecie honorowym marszu PiS i to w rocznicę stanu wojennego?

Historia choroby

Wiadomo, gdzie Czesław Kiszczak stał wtedy i wiadomo, dlaczego dziś nie staje - przed sądem. Nie pozwala mu na to zły stan zdrowia - tak wynika z dotychczasowych opinii lekarskich. Ale tu już wątpliwości się pojawiają. Przymusowe badania, jakim poddano generała kilka dni temu mają wyjaśnić, czy faktycznie jest tak ciężko chory czy też po prostu perfekcyjnie korzysta z prawa do obrony, którego w jego państwie oskarżeni nie mieli.

Tak pamiętają...

Ich polityczne losy różnie się potoczyły w wolnej Polsce. Ale na początku stanu wojennego wszyscy byli w jednym miejscu. Trafili do ośrodka internowania w Jaworzu, a potem w Darłówku. Mazowiecki, Bartoszewski, Komorowski, Geremek, Celiński, Czuma, Niesiołowski - z ówczesnych liderów opozycji nie było tam tylko Wałęsy (trafił gdzie indziej). Pomijając cały dramatyczny kontekst polityczny, Jaworze okazało się bardziej ośrodkiem wczasowym niż więzieniem. Nie bez powodu - komuniści mieli w tym swój cel.

Ze sportowego piedestału do tymczasowego aresztu

Niechlubna przeszłość części piłkarskich działaczy jest wciąż nierozliczona. Czarne chmury zgromadziły się też nad najważniejszym człowiekiem w polskiej siatkówce. Chwilę po tym jak świętował jeden z największych sukcesów w historii tej dyscypliny, stał się bohaterem największej w niej afery. Dlaczego, ze sportowego piedestału trafił do tymczasowego aresztu.

Zatrzymania i śledztwo. Korupcja w PZPN to przeszłość?

Słowo "afera" w sporcie kojarzyło się dotąd z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, który korupcją został wstrząśnięty najmocniej. Wstrząs okazał się jednak krótkotrwały, a po spektakularnych zatrzymaniach i głośnych oskarżeniach przyszedł czas na mozolną pracę prokuratorów i sędziów. Mozolną ale czy skuteczną? Na podstawie faktów, które zebrał Łukasz Ruciński każdy może ocenić to sam.

Ze sportowej prowincji do światowej elity

Ten związek przez ostatnie lata był dla wielu sportowych dziennikarzy i działaczy wzorem. Dziś to finansowa i organizacyjna potęga, która pomogła Polakom cieszyć się z mistrzostwa świata. A jeszcze kilkanaście lat temu Polski Związek Piłki Siatkowej nie był w stanie zawodnikom reprezentacji zapewnić na przykład odpowiednich miejsc w samolocie, którym lecieli na mecz. Jak ze sportowej prowincji udało się dostać do światowej elity?

Ulga w Dąbrowie

Po głośnych protestach mieszkańców Dąbrowy Górniczej płynący do nich z Salwadoru statek z toksycznymi odpadami musiał zmienić kurs. Prywatna śląska firma wycofała się z kontraktu na utylizację śmieci, mimo, że w tym przypadku inspektorzy ochrony środowiska nie widzieli żadnego zagrożenia. Podobnie jak ministerstwo środowiska, które tej firmie wydawało wszystkie pozwolenia. Ale to właśnie wiceszef tego resortu przekonał firmę do rezygnacji ze zlecenia. Przekonał choć - co ciekawe - sam nie był do tego przekonany. O przyczynach i skutkach tego precedensu.

Prokurator i brudy

Sprawa, od której zaczynamy jest bardzo niebezpieczna - chodzi o groźne odpady medyczne. Ale tu głośnych protestów nie ma i pewnie dlatego nie ma też zdecydowanego działania ani lokalnych władz ani prokuratury. Półtora roku po tym, jak ujawniliśmy, że firma z Żyrardowa zamiast palić groźne odpadki - mieli je i wywozi na wysypisko - nic w tej sprawie się nie zmieniło. Firma działa, jak działała, a bezradność - lub może raczej bezczynność - państwa w tym przypadku jest zatrważająca.

Demonstracja biskupów

Pięciu biskupów znalazło się w komitecie honorowym pisowskiego marszu 13 grudnia. Nawet jeśli osobiście w marszu nie pójdą, takie poparcie dla partyjnej demonstracji wydaje się być w jawnej sprzeczności z nauką Kościoła - o czym wprost mówi biskup Pieronek. Co znamienne jedyny biskup. Władze Episkopatu na razie wymownie dość milczą. "Czarno na białym" o biskupach, którzy milczeć nie chcą.

W imię pojednania

O dużej sile ojca Rydzyka może świadczyć obecność, oprócz polityków, jeszcze jednego gościa na urodzinach Radia Maryja. I chociaż jest to wysoki przedstawiciel Kościoła, to jego wizyta była zaskoczeniem, bo kardynał Dziwisz jako jeden z nielicznych hierarchów, otwarcie krytykował medialnego redemptorystę. Gdy więc teraz na jego jubileuszu odprawił mszę, od razu pojawiło się pytanie: skąd ta zmiana? Jakiś przełom i próba pojednana w Kościele symbolicznie podzielonym na toruński i łagiewnicki, czy też powody są bardziej prozaiczne?

U dyrektora na urodzinach

Toruń, 23 urodziny Radia Maryja i tysiące gości z całej Polski. Wśród nich wszyscy najważniejsi politycy PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele. Na czele, ale nie w pierwszym rzędzie, co wyglądało na symboliczny rewanż za dalekie miejsca kandydatów ojca Rydzyka na pisowskich listach wyborczych do Europarlamentu. Ale nawet jeśli te relacje trochę się ochłodziły to wątpliwe, by na długo, bo każda ze stron ma w interes w tym, żeby się wspierać.

Kasa na słowo honoru

Kiedy kota nie ma w domu - myszy harcują. Niestety to znane przysłowie w jakimś sensie opisuje sytuację w Sejmie, gdzie akurat wątpliwości co do uczciwości nie powinno być żadnych. A wątpliwości co do zasadności i prawdziwości niektórych wydatków poselskich są od lat i gdy dziś marszałek Sejmu mówi, że trzeba ustalić przejrzyste zasady, właściwie wprost potwierdza, że takich zasad brak.