Wybrali się nad jezioro Dzika Ochla w Zielonej Górze. Przemierzali je rowerem wodnym, kiedy nagle zobaczyli dryfującą na powierzchni kobietę. Nie dawała oznak życia, natychmiast zaczęli wzywać pomocy. - Nikt nie pomagał, wypłynąłem na jezioro, wyciągnęliśmy ją na rower wodny - relacjonuje Marcin. Dzięki niemu, Oliwii i Zuzannie udało się uratować tonącą kobietę. W stanie ciężkim trafiła do szpitala.