"Iran: 2 - Anglia, Izrael, Arabia Saudyjska, miejscowi i zagraniczni zdrajcy: 6" - tak brzmiał nagłówek ultrakonserwatywnej irańskiej gazety "Kayhan" po przegranym meczu reprezentacji z Anglią. Winnymi porażki uznano tam nie piłkarzy, a protestujących przeciwko władzy. Ale zawodnikom też się dostało za demonstracyjne nieodśpiewanie hymnu przed meczem. A przecież największa piłkarska batalia dopiero przed Irańczykami. Dziś wieczorem w ostatniej kolejce fazy grupowej mundialu zagrają z USA. O awans i honor. Albo w odwrotnej kolejności.