Wyciągając wnioski z porażki w 2008 r., Hillary Clinton chce swą kampanię prezydencką skoncentrować nie na sobie, ale na problemach zwykłych Amerykanów, obiecując im powrót do dobrobytu, jaki pamiętają z lat 90., tzw. złotych lat za prezydentury jej męża. Sama kampania może zmienić się w starcie dwóch politycznych dynastii, jeśli republikanie postawią na Jeba Busha.