Opublikowane w social mediach nagranie dwóch piłkarzy FC Barcelony, którzy dziękują za wsparcie kibicom z Rosji, wywołało w sieci burzę. Głupota? Ignorancja? A może marketingowe zobowiązania? Jeden scenariusz gorszy od drugiego. Ukraińcy są słusznie oburzeni, Robert Lewandowski próbuje tłumaczyć, że jego koledzy "mogli nie wiedzieć, z kim rozmawiają", a kataloński klub nabrał wody w usta. Tymczasem ta sytuacja to nie anomalia, a jedynie przypomnienie, że Rosja nie została całkowicie usunięta z zachodnioeuropejskiej piłki.