Konflikty zbrojne Rosji

Konflikty zbrojne Rosji

- Walki na wschodzie Ukrainy gwałtownie eskalują. Sytuacja wskazuje na dużą ofensywę wspieranych przez Rosję separatystów - oznajmił Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg. Dodał przy tym, że rosyjscy żołnierze działający w Donbasie udzielają im wydatnego wsparcia. Równolegle Rosja zawetowała projekt uchwały Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiający działania separatystów.

Dla zepchniętej do dyplomatycznej defensywy Rosji każdy kolejny tydzień utrzymywania rozejmu w Donbasie pogarszał jej pozycję. Władimir Putin wrócił więc na jedyne pole konfrontacji, gdzie ma zdecydowaną przewagę – militarne. Stawiając Kijów i Zachód przed faktami dokonanymi, chce je zmusić do zmiany porozumień mińskich. A jeśli uda się sprowokować Ukraińców, tym większe mogą być zyski Moskwy.

Według władz w Kijowie do Donbasu masowo napływają regularni rosyjscy żołnierze. Jak twierdzi rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko, wielu widziano w rejonie Ługańska. Ukraiński rząd wystąpił do parlamentu o zgodę na rozbudowanie sił zbrojnych. Mają nominalnie liczyć 250 tys. ludzi.

"Niech to będzie jasne: Ukraina zaproponowała Rosji natychmiastowe wstrzymanie ognia. Dążyliśmy do tego od miesięcy i do tego samego skłanialiśmy inne strony" - napisał na Twitterze szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin w poniedziałek rano. Skomentował tym samym słowa rzecznika Kremla, który ogłosił w niedzielę, że z planem pokojowym do Kijowa wystąpił Władimir Putin, a Kijów ten plan odrzucił i to on jest agresorem w Donbasie.

W Brukseli spotykają się w poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych Unii Europejskiej. Będą rozmawiali o zagrożeniu terroryzmem na kontynencie po ostatnich atakach we Francji. Mają też poświęcić więcej czasu niż w ostatnich miesiącach konfliktowi na Ukrainie i relacjom UE-Rosja. Zwłaszcza, że separatyści zaczęli zabijać w atakach nie tylko ukraińskich żołnierzy, ale i cywilów, a przed kilkoma dniami wyciekł z Brukseli dokument sugerujący rozpoczęcie rozmów o normalizacji stosunków z Rosją.

Wielkiej Noworosji – od Charkowa po Odessę – nie będzie. Z tym pogodzili się już i rosyjscy nacjonaliści wojujący w Donbasie, i sam Kreml. Teraz Władimir Putin myśli, jak wyciągnąć z donbaskiej rebelii korzyści. Mówiąc prościej, jak zysk taktyczny (okupacja 1/3 Donbasu) wymienić na korzyść strategiczną (wpływ na całą Ukrainę).

W ogłoszonej przez prorosyjskich separatystów "Ługańskiej Republice Ludowej" narasta bunt. Powstaniem grożą "stachanowscy Kozacy" pod przywództwem Pawła Driomowa, który otwarcie krytykuje "premiera" Igora Płotnickiego, żąda jego dymisji i nie boi się "skończyć" jak popularny dowódca separatystów Aleksander Biednow, zastrzelony przez ludzi Płotnickiego lub rosyjski specnaz.

Smutek i rozżalenie - tak można określić emocje, jakie zapanowały wśród separatystów po śmierci popularnego dowódcy Aleksandra Biednowa ps. Batman. Wynikają one zapewne z tego, że według wielu doniesień za zabójstwem "Batmana" stoi Kreml. "Opołczeńcy, którzy są sojusznikami Rosji, walczą za interesy Rosji, są teraz przez Rosję likwidowani" - napisał jeden z separatystów, cytowany przez portal informnapalm.org.

Za trzy lata na rosyjskie tory ma wyjechać pierwszy z nowych "atomowych pociągów". Z zewnątrz będzie wyglądał jak normalny skład z wagonami-chłodniami, ale w środku będzie sześć rakiet międzykontynentalnych z głowicami jądrowymi. To powrót do rozwiązania stworzonego w czasach ZSRR, ale później zarzuconego. Pociągów ma być pięć i nie zmienią one równowagi międzynarodowej, ale będą dodatkową polisą ubezpieczeniową Kremla na wypadek wojny ostatecznej.