Zgodnie z obowiązującymi przepisami piloci Tu-154M o numerze bocznym 101, który rozbił się pod Smoleńskiem, mieli prawo podejść do próby lądowania - twierdzi Wiesław Jedynak z polskiej komisji badającej katastrofę smoleńską. Członek komisji odnosi się też do fragmentów stenogramów z kokpitu, na których słychać, że załoga konsultuje kwestię wyboru lotniska zapasowego. Jego zdaniem nie można z tego czynić zarzutu, bo to normalna procedura, gdy na pokładzie jest głowa państwa.