- Chciałem, aby Jarosław Kaczyński nie dowiedział się o śmierci prezydenta, swojego brata z mediów, tylko od państwa polskiego - tak Radosław Sikorski wyjaśnił fakt, że dzwoniąc do byłego premiera, poinformował, że najprawdopodobniej katastrofy nikt nie przeżył. - Dzieliłem się z nim moimi przypuszczeniami na podstawie skrawków informacji, które do mnie docierały. Nie chciałem stwarzać złudnych nadziei - mówił.