W okolicach San Francisco w Kalifornii jeden z podróżujących wzdłuż wybrzeża kierowców spadł w samochodzie z klifu wprost do oceanu. Wysłano tam specjalny zespół ratowników, a dwóch z nich opuszczono na linach blisko 40 metrów w dół do wraku. Jak się okazało, kierowca przeżył. Udało mu się nawet wydostać i wspiąć wyżej po skałach. Tam czekał na ratowników. Policja przekazała, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.