Taki dokument zdarza się raz na kilka lat. "Amy" Asifa Kapadii poświęcony zmarłej Amy Winehouse nie miał w zasadzie konkurentów w tegorocznym, oscarowym wyścigu w swojej kategorii. Zgarnął już absolutnie wszystkie liczące się nagrody i zgodni jak nigdy, i krytycy i bukmacherzy w swoich typowaniach wskazywali właśnie na niego. "Arcydzieło gatunku" - powtarza się w większości recenzji, a opinie te potwierdzają widzowie, czyniąc film najchętniej oglądanym brytyjskim dokumentem w historii.