Wrocław

Wrocław

Pediatria w Głubczycach świeci pustkami. Oddział czasowo zamknięty

W związku z brakiem lekarzy dyrekcja szpitala w Głubczycach (Opolskie) została zmuszona do zawieszenia działania oddziału pediatrii. - Nie jesteśmy w stanie na chwilę obecną znaleźć lekarzy, którzy mogliby natychmiast zacząć pracę - przyznaje Dariusz Szymański, dyrektor medyczny szpitala.

SOR w Opolu do likwidacji. "Lekarze nie chcą pracować za żadne pieniądze"

Szpitalny Oddział Ratunkowy w Szpitalu Wojewódzkim w Opolu, przyjmujący ponad 20 tysięcy pacjentów rocznie, nie spełnia wymogów określonych w nowym rozporządzeniu ministra zdrowia. Powód? Brakuje lekarzy. W innej opolskiej placówce, Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym funkcjonuje drugi SOR, ale jego dyrektor już teraz zapowiada, że nie będzie w stanie przyjąć tak dużej liczby dodatkowych pacjentów.

Mężczyzna zmarł po ataku psów. Są wyniki sekcji zwłok

Wstępne wyniki sekcji zwłok 64-latka, którego pogryzły psy w Jeleniej Górze, potwierdzają przypuszczenia śledczych, że zmarł on w wyniku ataku zwierząt. Lekarze stwierdzili, że przyczyną śmierci było wykrwawienie, a więc przypuszczalnie mężczyzna żył, gdy zaatakowały go psy.

Nagrywał zatrzymanie Igora Stachowiaka, sam został oskarżony. Jest wyrok

Mężczyzna, który nagrywał, jak na wrocławskim Rynku wyglądało zatrzymywanie Igora Stachowiaka, został oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej dwóch policjantów. Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia uniewinnił Patryka H. Głównym dowodem - wobec sprzecznych zeznań stron - były zapisy z kamer monitoringu miejskiego i filmy nagrane telefonami komórkowymi. Wyrok nie jest prawomocny.

"Na ciele miał liczne rany kąsane". Sprawdzają czy do śmierci dozorcy przyczyniły się psy

Prokuratura Rejonowa w Jeleniej Górze (Dolnośląskie) bada jak doszło do śmierci 64-letniego mężczyzny. Na jego ciele znajdowały się liczne ślady po pogryzieniach. Cztery owczarki niemieckie - które miały być agresywne wobec interweniujących służb - zostały przewiezione do schroniska dla zwierząt. To, czy przyczyniły się do śmierci dozorcy wiadomo będzie dopiero po przeprowadzeniu sekcji zwłok mężczyzny.

Stefan nie dojrzał do odlotu. Zimę spędzi w Polsce

Prawdopodobnie wykluł się później niż jego bracia i siostry, nie zdążył dojrzeć na tyle, by wraz z innymi bocianami odlecieć za granicę. Bocianowi Stefanowi pomogli ludzie. Teraz ptak dorasta w Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Raczkowej (Dolnośląskie) i szykuje się do powrotu na wolność. Ten będzie jednak możliwy dopiero wiosną.

Spieszyła się do mechanika, na liczniku miała prawie 245 km/h

Policjanci z Wrocławia zatrzymali kobietę, która na drodze ekspresowej ograniczenie prędkości przekroczyła ponad dwukrotnie. Jeden z pomiarów wykazał, że kierująca miała na liczniku 244 kilometry na godzinę. Została ukarana 16 punktami karnymi i mandatem w wysokości tysiąca złotych.

Podpalony w lesie 20-latek zmarł w szpitalu. Zarzut zabójstwa dla kolegi

20-letni mężczyzna został oblany łatwopalną cieczą i podpalony w lesie koło Przemkowa na Dolnym Śląsku. Obrażenia były na tyle poważne, że niespełna dwa tygodnie później zmarł w szpitalu. Zarzut zabójstwa usłyszał jego znajomy Marcin M. Śledczy starają się wyjaśnić, jak doszło do zdarzenia, ale jednocześnie przyznają, że śledztwo nie należy do najłatwiejszych.

Porwanie dla okupu zaplanowali w więzieniu. Trzech zatrzymanych

Więzienni kompani mieli zaplanować porwanie dla okupu, którego - zdaniem śledczych - chcieli dokonać po opuszczeniu murów zakładu karnego. I choć mózg operacji został za kratami, to dwóch pozostałych mężczyzn zdążyło zaopatrzyć się w paralizator, pałkę teleskopową i kajdanki. Do porwania nie doszło, bo szyki byłym więźniom pokrzyżowali funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji.

Za psie kupy stanie przed sądem

"Znów to samo" - alarmują strażnicy miejscy ze Świdnicy (Dolnośląskie) i opisują zachowanie mieszkanki, która notorycznie ma nie sprzątać po swoim psie. Kilkukrotne karanie kobiety mandatem nie poskutkowało, dlatego strażnicy teraz zdecydowali się złożyć do sądu wniosek. Ich zdaniem to pierwszy taki przypadek na Dolnym Śląsku.

Lis utknął na dachu budynku

Strażnicy miejscy, strażacy i pracownicy schroniska dla bezdomnych zwierząt ze Świdnicy (Dolnośląskie) pomagali uwięzionemu na dachu jednego z budynków lisowi. Nie wiadomo jak długo tkwił na dachu, ale po kilkunastu minutach od pojawienia się na miejscu służb był już na ziemi. Poszło sprawnie, bo lis - jak relacjonują ratownicy - współpracował.

Jednego dnia dwa razy ukradł ten sam samochód

Najpierw czarny jaguar zniknął sprzed domu właścicielki. Ku jej radości, policja odnalazła auto jeszcze tego samego dnia. Ale radość nie trwała długo. Kiedy kobieta szukała lawety, złodziej ponownie włamał się do samochodu i odjechał.