Minister obrony po raz kolejny wygłosił tezę, która mogła wywołać zdziwienie. Oznajmił, że pod jego kierownictwem MON będzie dążył do "położenia większego akcentu na okręty podwodne, które muszą być wyposażone nie tylko w elementy obronne, ale także samoloty". Problem w tym, że ostatnie takie jednostki budowano w czasie II wojny światowej. - To było zbytnie uproszczenie mogące wprowadzić w błąd - mówi Dawid Kamizela z miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa".