Kiedy strzelały czołgi amerykańskie, francuskie czy niemieckie, to pociski przebijały tarczę i z impetem ryły w ziemię wzbijając fontanny piachu. Gdy strzelali Polacy, trafienie oznaczało silny wybuch i odłamki latające po okolicy. Na niemiecki poligon zabraliśmy regularną amunicję bojową, a nie ćwiczebną. - To pokazuje słabość naszego przemysłu amunicyjnego - mówi tvn24.pl generał Waldemar Skrzypczak, niegdyś dowódca 11. Dywizji Kawalerii Pancernej, której czołgi brały udział w konkursie.