Niemal areszt domowy, wyjątkowa ostrożność w kwestiach higieny i żywienia - to reżim, jakiemu w Pjongczangu poddani są polscy skoczkowie narciarscy. Nikt jednak się nie skarży. - Doskonale wiemy, po co przyjechaliśmy na igrzyska - zgodnie podkreślają.