Ekstraklasa.tv

Ekstraklasa.tv

Rehabilitacja za derby. "Górnik nas rozpracował, tu byliśmy lepsi"

Piłkarze chorzowskiego Ruchu zrehabilitowali się za porażkę z Górnikiem w Wielkich Derbach Śląska i w niedzielnym spotkaniu 33. kolejki T-Mobile Ekstraklasy pokonali bydgoskiego Zawiszę 3:1. - Na pewno na Górniku chcieliśmy wygrać. Mecz nam w ogóle nie wyszedł, Górnik nas rozpracował i tu chcieliśmy się zrehabilitować. Udało się, bo byliśmy lepsi - powiedział Filip Starzyński.

"Życie jest brutalne, piłka tym bardziej"

Podbeskidzie Bielsko-Biała, mimo prowadzenia i gry z przewagą jednego zawodnika, przegrało 2:3 z Koroną Kielce. Po spotkaniu "Górale" nie kryli rozczarowania. - Nam miło nie jest. Życie jest brutalne, piłka tym bardziej i tego właśnie doświadczyliśmy - powiedział rozżalony trener Leszek Ojrzyński.

Koroniarze lubią thrillery. "Na 99 proc. jesteśmy w ekstraklasie"

Do 86. minuty meczu z Podbeskidziem kielczanie przegrywali 1:2, a w dodatku grali w dziesiątkę, gdyż za dwie żółte kartki z boiska wyleciał Radek Dejmek. Mimo to podopieczni Josego Rojo Martina zdołali odwrócić losy spotkania i wygrali 3:2. - My ciągle dozujemy emocje. W meczu z Widzewem przegrywaliśmy 0:2 i ten mecz zremisowaliśmy. Teraz było podobnie. Goniliśmy wynik, graliśmy w 10 i strzeliliśmy dwa gole. To zwycięstwo da nam odetchnąć, bo wiemy, że na 99 procent jesteśmy w ekstraklasie - powiedział Paweł Sobolewski.

Ruch wygrał z Zawiszą

Zawisza od zdobycia Pucharu Polski nie gra już właściwie o nic. To widać w jego boiskowych poczynaniach - piłkarze Ryszarda Tarasiewicza grają bez werwy i nie wyglądają na najbardziej zmotywowany zespół T-Mobile Ekstraklasy. To bez większego problemu wykorzystał w niedzielę Ruch.

"Jankes" wreszcie się przełamał

Ruch - Zawisza 3:1. Maciej Jankowski w meczu z Zawiszą zdobył pierwszego ligowego gola od lutego. Jego niemoc trwała więc długo, ale nie ma się czemu dziwić. To nie jest jego sezon - w niedzielę zdobył dopiero czwartą bramkę w całych rozgrywkach.

Festiwal błędów wykończony przez III-ligowca

Ruch - Zawisza 2:1. Jorge Kadu do Polski trafił z portugalskiego III-ligowego CDR Quarteirense. Nic dziwnego, że to on wykorzystał serię błędów obrońców Ruchu, którzy zachowali się tak jakby grali właśnie na takim poziomie rozgrywek.

Starzyński "przeprosił" kibiców z klasą

Ruch - Zawisza 2:0. 30 minut gry w zupełności wystarczyło Filipowi Starzyńskiemu na zapewnienie sobie tytułu zawodnika meczu. Pomocnik Ruchu do siódmego dorzucił też i swoje ósme trafienie w tym sezonie, rehabilitując się za zmarnowanie karnego w Wielkich Derbach Śląska.

Godzina "drzemki" wystarczyła Starzyńskiemu

Ruch - Zawisza 1:0. Filip Starzyński przez ponad godzinę meczu z Zawiszą był kompletnie niewidoczny i komentatorzy słusznie narzekali na jego grę. Na szczęście dla chorzowskich kibiców udało mu się przebudzić.

Czy to był najbardziej żenujący strzał sezonu?

Sebastian Dudek wbrew jakiejkolwiek logice zdecydował się oddać strzał z pozycji, która kompletnie się do tego nie nadawała. Logika postanowiła się na nim zemścić, dzięki czemu komentatorzy mieli wreszcie okazję do pośmiania się w trakcie nudnej pierwszej połowy.

Pokazali Ojrzyńskiemu to, co sam im wpoił

Korona - Podbeskidzie 3:2. Niesamowita końcówka w wykonaniu kielczan. Gospodarze mimo gry w osłabieniu pokazali charakter, z którego słyną... zespoły Leszka Ojrzyńskiego. Jak widać wraz z jego odejściem Korona go nie straciła, a Podbeskidziu chyba jeszcze wystarczająco dużo go nie zaszczepił.

Korona wyrównała "jak w lidze hiszpańskiej"

Korona - Podbeskidzie 2:2. Grająca w dziesiątkę Korona w końcówce dopadła Podbeskidzie, a wszystko zaczęło się od wyrównującego trafienia Jacka Kiełba. "Jak z ligi hiszpańskiej" - ocenił komentator.

W Kielcach go nie chcieli, więc się "odwdzięczył"

Korona - Podbeskidzie 1:2. Mateusz Stąporski jeszcze jesienią był piłkarzem Korony. W Kielcach w niego nie wierzono, więc pojechał za trenerem Leszkiem Ojrzyńskim do Bielska. W niedzielę odwdzięczył się pięknym za nadobne dawnemu pracodawcy.

Micrą do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Tak "woziły się" gwiazdy Legii

Leszek Pisz, Jerzy Podbrożny, Tomasz Sokołowski, Grzegorz Lewandowski czy Zbigniew Mandziejewicz to piłkarze pierwszego składu Legii Warszawa, który był w stanie awansować do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Dziś gra na tym etapie rozgrywek przyniosłaby zawodnikom gigantyczne premie, ale wtedy nie gwarantowała milionowych zarobków.

Emocje gwarantowane, ale... dopiero w drugiej połowie?

Mecze chorzowskiego Ruchu i bydgoskiego Zawiszy dostarczały kibicom w tym sezonie niezapomnianych wrażeń. Podobnie będzie i dziś, choć - jak pokazują statystyki - na emocje prawdopodobnie trzeba będzie poczekać dopiero do drugiej połowy.

Górale pod Łysicą. Mecz na szczycie grupy spadkowej

W pierwszym z niedzielnych meczów 33. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Korona Kielce zmierzy się na własnym stadionie z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Obie drużyny notują ostatnio serie meczów bez porażki, dlatego możemy się spodziewać, że dzisiejsze spotkanie dostarczy kibicom wielu emocji. Który zespół przypomni rywalowi smak goryczy porażki?

"Kici", czyli Brychczy. 288 stron legendy Legii

Cztery mistrzostwa Polski, cztery Puchary Polski, półfinał Pucharu Europy (czyli obecnej Ligi Mistrzów), drugie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii ekstraklasy. Lucjan Brychczy jest żywą legendą warszawskiej Legii. Popularny "Kici", który zawsze powtarzał, żeby nie stawiać mu pomników za życia, został unieśmiertelniony w inny sposób. Z okazji 60-lecia pracy Brychczego w Legii powstała książka, podsumowująca jego dotychczasowe dokonania. - To jedna z najważniejszych postaci w historii polskiego futbolu. I taki człowiek nie miał biografii. To jest coś przedziwnego! Ale pan Lucjan zawsze był człowiekiem skromnym, cichym, trochę nieśmiałym, który wyrażał się tylko poprzez futbol - powiedział Grzegorz Kalinowski, współautor książki.

Defekt Górnika? Nie uczy się na własnych błędach

Piłkarze Górnika Zabrze nie uczą się na błędach. Zabrzanie podeszli na spotkania z Lechem nieco rozkojarzeni i bardzo szybko, bo już w 5. minucie, stracili gola. Wyrównujące trafienie Sobolewskiego na niewiele się jednak zdało, ponieważ na początku drugiej połowy Górnik znów "zaspał", pozwalając Lovrencsicsowi na strzelenie drugiego gola. - Nie można myśleć o korzystnym wyniku, popełniając dwa takie same błędy - grzmiał trener Józef Dankowski.