Czarno na białym

Czarno na białym

Kwadratura spółek

To miał być złoty interes. Dla klientów Amber Gold na pewno nie będzie. Czarno na Białym prześwietla majątek właściciela parabanku, a właściwie właścicieli, bo Marcin Plichta i jego żona Katarzyna utworzyli, kontrolują i na przemian kierują kilkoma powiązanymi ze sobą spółkami. Iloma? Dokładnie nie wiadomo, bo to się bardzo szybko zmienia. Tak, jak szybko zmieniło się jeszcze niedawne, raczej skromne życia najbardziej medialnego teraz małżeństwa.

Zalazło za skórę

Kaszel, utrata wagi, zmęczenie - to objawy dirofilarriozy. Groźna choroba jest przenoszona przez komary. Także w Polsce. Choć do tej pory stanowiła zagrożenie w tzw. ciepłych krajach, teraz z racji ocieplenia klimatu, dotarła również do nas. Ostrzega przed nią Narodowy Instytut Zdrowia. "Poslka i świat" sprawdza, na ile poważny jest to alert.

Droga rewolucja

Jest szybki i bezwzględny - wobec tych, którzy za szybko jeżdżą po polskich drogach. Robi dwa zdjęcia na sekundę, błyskawicznie przesyła je do centrali, a ta ustala dane drogowego pirata. Fotoradary nowego typu w charakterystycznym żółtym kolorze za chwilę staną oko w oko z kierowcami.

Olimpijski apetyt na medale - na wyrost

To najsłabszy występ Polaków na igrzyskach olimpijskich od kilkudziesięciu lat. Gorzej niż teraz było tylko w 1948 roku - wtedy Polska zakończyła igrzyska na 34 miejscu - teraz na 30-tym w ogólnej klasyfikacji medalowej. A może to nasze apetyty na medale są na wyrost. Nieuzasadnione w kraju, w którym zwolnienia z wf-u są plagą, a wf na korytarzu - normą, sport rekreacyjny to głównie grillowanie, a na piłce nożnej znają się wszyscy, ale teoretycznie.

Radwańska-chorąży zbulwersowała wszystkich. Teraz milczy

Zachowanie i wypowiedzi Agnieszki Radwańskiej po nieudanym występie w Londynie zbulwersowała innych sportowców (i nie tylko). Dla wielu, pewnie większości, to najważniejsze zawody, którym całkowicie podporządkowane są 4 lata życia. Jednak słuchając i czytając wypowiedzi Radwańskiej ma się wrażeniem, że dla niej, igrzyska w Londynie nie były tak ważne.

Zdobyli medale, teraz krytykują związki

Mistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów i wicemistrzyni w rzucie młotem z Londynu krytykują związki sportowe. Głośno i wprost mówią o braku współpracy i wsparcia ze strony związkowych działaczy. Być może ratowanie polskiego sportu należałoby więc zacząć od związków sportowych.

Mało prac społecznych? Sędziowie nie zasądzają

Wiele jeszcze musi się zmienić w mentalności polskiego wymiaru sprawiedliwości, by sędziowie chcieli i korzystali z możliwości, jakie daje im prawo. Możliwości np. skazywania za lżejsze przestępstwa na prace społeczne. Takich wyroków jest wciąż u nas mało, choć na pewno ich wykonanie jest dla państw tańsze, a dla skazanego może i nawet bardziej dotkliwe i pouczające niż siedzenie w celi (nie mówiąc już o tym, że w celi brak miejsc). Dlaczego sędziowie rzadko zasądzają taką karę?

Bransoletki bez sukcesu

Teraz więzienie w domu, czyli elektroniczne bransoletki, które przez ostatnie 3 lata nosiło prawie 10 tysięcy skazanych. To miał być jeden ze sposobów na przepełnione zakłady karne. I może byłby (bo same bransoletki sprawdziły się), gdyby sądy chciały z takiej kary korzystać. Gdyby - to dziś w więzieniach byłoby ponad 7 tysięcy mniej osadzonych. Opór sądowej materii jest jednak spory.

Pijany na rowerze prosto do aresztu

Przepełnione więzienia i pytanie - czy jest więc sens, wysyłać tam jeszcze pijanych rowerzystów. Taki wyrok usłyszało w ubiegłym roku prawie 5 tysięcy osób. Nie chodzi o to, by ich nie karać, ale o działanie skuteczniejsze niż tylko poprawa policyjnych statystyk. Resocjalizacja amatorów alkoholu i roweru w przepełnionych celach jest wątpliwa (może wskazany byłby raczej odwyk)?

Trzy metry kwadratowe na więźnia

Na początek trzy metry kwadratowe, jakie przypadają na polskiego osadzonego - to europejski rekord ciasnoty. Problemu nie widać w statystykach ministerstwa sprawiedliwości - widać go od środka zakładów karnych. Zbyt wielu osadzonych, zbyt mało strażników - to pozwala na coraz większą zuchwałość i brutalność przestępczego podziemia. Były szef więziennictwa w rozmowie z naszym reporterem mówi wprost o dramatycznej sytuacji.

Wsi strony gorsze

Ale jest też inny obraz polskiej wsi - zarośnięte pola i puste gospodarstwa. Miejscowości - jak wymarłe, niektóre w całości wystawione na sprzedaż. I - jak się przekonał nasz reporter - wcale nie trudno trafić w takie zakątki, gdzie rolnikom nie opłaca się ani uprawa ani hodowla. Mleko i jaja kupują w sklepie. Wracając do Kochanowskiego - tam jest spokojnie, ale wcale nie wesoło.

Ministra pomysł na wieś

Na początek człowiek, który choć sam ziemi nie uprawia - bardzo do ziemi jest przywiązany. Polską wieś widzi przez pryzmat małych gospodarstw. To jego pomysłem była ustawa zabierająca teraz ziemię dużym dzierżawcom. Kocha ludową kulturę i jest rekordzistą pod względem długości zasiadania w sejmowej komisji rolnictwa. Na pewno więc zna problemy wsi, ale czy minister Stanisław Kalemba rozumie jej obecne potrzeby?

Wsi spokojna, wsi wesoła. Z euro

Wsi spokojna, wsi wesoła - pisał kiedyś Kochanowski, ale dziś taki widok to już rzadkość. Na współczesnej wsi już ponad połowa mieszkańców nie żyje z rolnictwa. Wbrew temu, co propaguje minister Kalemba - małe gospodarstwa zamieniają się w duże nowoczesne przedsiębiorstwa. Miliardy euro unijnej pomocy zmieniły myślenie - z początku nieufnych - rolników. Imponujące efekty tego zobaczyła nasza reporterka odwiedzając różne regiony Polski.

Żar komentarzy

Oto głośna historia Grażyny Żarko. Aż 3 miliony osób śledziło w internecie nagrania z bardzo radykalnymi opiniami na różne tematy tej nieznanej nikomu wcześniej kobiety. Wzbudziła ogromne kontrowersje i jeszcze większą agresję. Pojawiły się nie tylko przekleństwa pod jej adresem, ale i groźby śmierci. I o to chodziło. Okazało się, że Żarko nie istnieje, że była prowokacją w sieci, w którą dali się złapać internauci. Autorzy eksperymentu przerwali go jednak, gdy zaczął wymykać się spod kontroli.

Gwiazdor mimo woli

Prokuratorzy będą ścigać "mowę nienawiści" w internecie - prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiada mobilizację śledczych. To informacja z ostatniej chwili. A że taka mobilizacja jest potrzebna pokazuje historia człowieka, który stał się "gwiazdą" internetu nawet o tym nie wiedząc. Wątpliwa sława bardzo mu jednak ciąży. Zdjęcie twarzy dzielnicowego z Pasłęka - wrzucone kiedyś nie wiadomo przez kogo do sieci - stało się symbolem narodowych przywar: głupoty, prostactwa, cwaniactwa. A stróż prawa jest bezsilny - i wobec swojej wirtualnej tożsamości i wobec bezczynności wymiaru sprawiedliwości. To historia, która mogłaby przytrafić się każdemu.

Czyściciele forów

Choć wydaje się, że internet jest poza czyjąkolwiek kontrolą i że każdy może w nim wszystko, to jednak nie do końca prawda. Na straży wirtualnego świata stoją moderatorzy. Zatrudnia ich każdy szanujący się portal. W realu wolą nie ujawniać tożsamości. W sieci non stop tropią i usuwają treści, które naruszają prawo. Nikt lepiej niż oni nie wie, co tak naprawdę do internetu wpada.

Narządy zastępcze

Brak organów to największy problem transplantologii i to na całym świecie. I choć naukowcy już wiedzą, jak poradzić sobie bez dawców, to wciąż jeszcze daleko jest do powstania swoistego magazynu ludzkich części zamiennych. Prace nad wykorzystaniem komórek macierzystych do tworzenia dowolnych prawdziwych organów trwają. Na razie metodą pośrednią i niestety niedoskonałą są sztuczne narządy.

Przywróceni życiu

Są ludzie, którzy urodziny obchodzą co najmniej dwa razy w roku. W rocznicę przyjścia na świat i, jak sami mówią, ponownych narodzin po transplantacji. Bywa zresztą, że niejednej. Różni ludzi, różne historie, ale to, co jest uderzająco podobne, to ich apetyt na życie po operacji. Na taką szansę w Polsce czeka wciąż ponad 2 tysiące osób.

Czarny rynek

Nerki jak towar wystawione na sprzedaż. Cena? Od 10 tysięcy złotych w górę. W internecie pełno ogłoszeń potencjalnych dawców. Choć jest to nielegalne i karalne, reporterowi "Czarno na białym" bez problemu udało się dotrzeć do ludzi gotowych sprzedać swoje organy. Ludzi bardzo zdesperowanych - jak wynika z przejmujących rozmów z nimi. Skoro jest podaż, to musi być popyt. Lekarze i policja twierdzą, że w Polsce na razie nie ma podziemia przeszczepów, ale jest całkiem prawdopodobne, że organy trafiają zagranicę.

Trzecia władza

Ta historia pokazuje, że polski wymiar sprawiedliwości ma problem sam ze sobą. Statystycznie, rocznie jeden sędzia ma na głowie ponad tysiąc spraw. Trudno więc dziwić się opieszałości postępowań albo błędom, o które przy takim nawale pracy raczej nie trudno. A gdzie tu jeszcze czas na naukę wciąż zmieniającego się prawa?