Czarno na białym

Czarno na białym

Burmistrz listy pisze

Alarmujące listy zasypują biurko premiera. Ich autorką jest najmłodsza burmistrz w Polsce - burmistrz kilkunastotysięcznego Stąporkowa. Ostro krytykuje rząd za samorządową politykę dokładania zadań bez dodawania pieniędzy, co - jej zdaniem - wpędza samorządy w długi. To zarzut wielu lokalnych włodarzy, choć akurat listy pani burmistrz trzeba też czytać między wierszami.

Gorzki smak pierników

Toruń to miasto, którego długi wkrótce mogą przewyższyć dochody. I będzie to rekordzista wśród miast. Choć - zdaniem władz - to dług, który mieszkańcom się opłaci. Toruń zapożycza się, bo stawia na kolejne inwestycje - most, drogi, centrum kulturalne, halę sportową. Zbyt ambitnie i ryzykownie?

Antkowiak, czyli kto?

Czarny koń w wyścigu o prezesurę PZPN - tak wielu mówi o Stefanie Antkowiaku. Twarz nierozpoznawalna, jak Bońka, ale bardzo dobrze znana w związku. Bo to od lat jeden ze związkowych baronów, szef wielkopolskiego PZPN. Jego wygrana zapewni działaczom spokój. Rewolucji nie będzie, co najwyżej zmiana wizerunkowa, bo, jak sprawdził reporter "Czarno na Białym", o Antkowiaku nikt nie mówi źle.

Boniek na prezesa?

Zbigniew Boniek wraca do gry. Cztery lata temu poległ w walce o prezesurę PZPN. Głównie dlatego, że kandydował z hasłem radykalnych zmian w związku i zwolnień wśród działaczy. Teraz, nauczony doświadczeniem, wraca ze swoim pomysłem na polską piłkę, ale o rewolucji nie mówi. Przynajmniej nie głośno. Najbardziej rozpoznawalny, ale i kontrowersyjny kandydat. Czy tym razem ma szanse?

Koniec Lata

Stare kontra nowe, czyli walka o fotel prezesa PZPN. Walka bez udziału Grzegorza Laty. To duże zaskoczenie, bo ten, który zdawał się zawsze pewny swego, teraz wycofał się z kandydowania, bo nie zdobył nawet minimum wymaganego poparcia. Czy to oznacza, że związkowy beton pęka i PZPN czeka odmiana? Jak mawiał klasyk: dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. A z naszych ustaleń wynika, że walka będzie zacięta. Nie tylko o fotel prezesa, ale o faktyczną władzę w zarządzie związku.

Bankructwo kontrolowane

Podobno najlepiej uczyć się na własnych błędach. Z takiego założenia wychodziła ustawa o upadłości konsumenckiej, dająca każdemu Polakowi prawo do bankructwa. Jeden raz. Prawo, z którego tylko w tym roku chciało już skorzystać blisko pół tysiąca osób. To o wiele więcej niż w poprzednich latach. Paradoks polega jednak na tym, że aby upaść, trzeba mieć pieniądze.

Recepta na sukces?

A może recepta na gospodarcze problemy jest inna - po prostu dodrukować brakujące pieniądze tak, jak robią to Stany Zjednoczone? Drukują po to, by skupować państwowe obligacje i chcą to robić tak długo, aż będzie poprawa na rynku pracy. Proste rozwiązanie, ale tylko teoretycznie, bo praktycznie dodrukowanie pieniędzy to coś innego, niż wpuszczenie w ruch drukarskich maszyn.

Biznes, czyli co?

Ekonomiczne teorie kontra praktyka, czyli co przeciętny Polak wie o pieniądzach. I nie chodzi o miliardy w państwowej kasie, ale o to, jak gospodarować tym, co w naszych kieszeniach i domowych budżetach. Czyli na przykład, jak nie dać się wrobić w aferę Amber Gold. Już licealiści uczą się podstaw przedsiębiorczości, ale niestety, jak sprawdził nasz reporter, nazwa przedmiotu tylko dobrze brzmi. Znowu teoria swoje, a praktyka swoje.

Partyjny konkurs pomysłów

Pieniądze i polityka, czyli partyjny konkurs pomysłów na poprawę sytuacji gospodarczej i finansowej. Już każda partia ma swoją receptę na to, gdzie zaoszczędzić, a gdzie dołożyć, żeby Polakom żyło się lepiej. Problem w tym, że choć partyjne liczby niekiedy robią wrażenie, to trudno je zweryfikować i nie pomogą w tym debaty, takie jak dzisiejsza zorganizowana przez PiS, choć samą debatę można uznać za trafiony pomysł. Najlepiej świadczy o tym fakt, że jest już kolejka chętnych do organizowania kolejnych.

Dziurawa ustawa o rodzinach

Rodzina zastępcza i rodzinny dom dziecka zamiast dużych państwowych domów dziecka. Taki był pomysł rządu Tuska na lepszą przyszłość dzieci doświadczonych przez los. Ale pomysł z trudem jest wprowadzany w życie. Obowiązująca od stycznia ustawa o rodzinach zastępczych pełna jest luk, albo nie ma pieniędzy na jej realizację. Zmniejszyły się też szansę na adopcję, bo liczba ośrodków przygotowujących do tego drastycznie w tym roku zmalała.

System "opieki"

System systemem, ale opieka nad dziećmi w rodzinie zastępczej wymaga niezwykłej determinacji tych, którzy się na to decydują. Asymilacja nie jest łatwa, gdy w jednym domu spotykają się dzieci w różnym wieku, z różnymi historiami (często traumatycznymi) - codzienność w takich domach nie jest tak kolorowa, jak ta znana z popularnego kiedyś serialu.

Tragedia w rodzinie zastępczej

Tragedia w Pucku odsłania łańcuch zaniedbań ludzi i instytucji. Prokurator Generalny nie wyklucza, że wiele osób usłyszy zarzuty w sprawie śmierci dwójki dzieci. Najcięższe zarzuty już usłyszeli zastępczy rodzice. Przyznali się do winy i zostali aresztowani. Ale na tym nie koniec. Już wiadomo, że coś niepokojącego działo się w tej rodzinie, zanim trafiła tam piątka rodzeństwa. Były sygnały, ale nie było reakcji ze strony tych, którzy powinni dzieci chronić.

Jak się werbuje rodzinę zastępczą?

Tragedia w Pucku obnaża system weryfikacji kandydatów na rodziny zastępcze. Anna i Wiesław Cz. zostali prześwietleni, przeszli szkolenie i zostali zaakceptowani. Dlaczego nikt nie nabrał wątpliwości, co do ich kompetencji i prawdziwych intencji? Może dlatego, że wiele wątpliwości budzą same szkolenia oraz to, w jaki sposób dzieci trafiają do konkretnych rodzin. Szokujące są opinie na ten temat tych, którzy mają lub mieli z tym do czynienia.

Bolesny prestiż

Jeśli pieniędzy na leczenie jest za mało, to może za dużo jest w Polsce szpitali? Ponad 250 małych, powiatowych placówek boryka się z długami albo z brakiem sprzętu albo, co grosza, brakiem specjalistów. Połączenie kilku powiatowych szpitali w jeden regionalny miałoby sens organizacyjny i finansowy, ale wątpliwe, by zgodziły się na to władze powiatów. Dla nich taki szpital, nie ważne w jakiej kondycji, to jednak prestiż.

Cennik na zdrowie

Decentralizacja Narodowego Funduszu Zdrowia, a więc w pewnym sensie powrót do kas chorych i powołanie Agencji Taryfikacji, która to zamiast urzędników NFZ, ma wyceniać świadczenia medyczne. Takie zmiany planują Ministerstwo Zdrowia i NFZ. Zbyt niska wycena świadczeń to według szpitali główny powód ich zadłużania. I co ciekawe, a nawet zaskakujące, nietrafność tych wycen potwierdza sama szefowa NFZ. W rozmowie z naszym reporterem Agnieszka Pachciarz nie chce mówić, że wyceny biorą się z sufitu, ale szczerze przyznaje, że często są przypadkowe. Agencja Taryfikacji to pomysł na to, by wyceny nie robił ten, który później płaci.

I tu, i tu

Choć polskie prawo tego nie zakazuje, to praktyka łączenia pracy w szpitalach publicznych i placówkach prywatnych budzi coraz większe kontrowersje - i to zarówno wśród pacjentów, jak i samych lekarzy. Na tyle duże są wątpliwości i podejrzenia o konflikt interesów, że są już państwowe szpitale, które decydują się na ukrócenie takiej współpracy żądając od lekarzy, by się określili.

Młodość sądzi

Ukoronowanie pracy w wymiarze sprawiedliwości - tak powinno być i jest na przykład w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, gdzie najpierw trzeba być adwokatem, prokuratorem, notariuszem i radcą prawnym, zanim zostanie się sędzią. W Polsce to często początek prawniczej kariery. Togę zakładają i orzekają o winie i karze ludzie nawet przez 30-tką, zaraz po aplikacji.

Upadek Temidy

Niezawisłość sądu poddana próbie w Gdańsku okazała się kompromitacją i stąd narzucające się pytanie - czy tak działają sądy w Polsce? Czy przypadek sędziego Milewskiego traktować jako przypadek? W tej sprawie podzielone są nawet sędziowskie autorytety, które poprosiliśmy o diagnozę.

Doświadczenie bez znaczenia

Jak wiele jest jeszcze do zmiany w całym wymiarze sprawiedliwości głośno i wprost mówi znana, doświadczona, choć budząca kontrowersje, sędzia Barbara Piwnik. Kiedyś orzekała w głośnych sprawach, po epizodzie na stanowisku minister sprawiedliwości wróciła na salę rozpraw sądu okręgowego. Dziś nie pozostawia suchej nitki na sędziach, czym nie zyskuje sobie ich sympatii, oraz na prokuratorach, za co z kolei ma postępowanie dyscyplinarne.

Go!Win?

Obecny minister sprawiedliwości brak wykształcenia prawniczego uważa za swój największy atut na tym stanowisku, co nieustająco powtarza. Dodaje też, że powątpiewa w obiektywizm sędziów wobec samych siebie. Patrząc zresztą na dokonania Jarosława Gowina widać, że swoją wiarygodność sam wystawia na dużą próbę.