Czarno na białym

Czarno na białym

Zobaczyć więcej

Bez niej człowiek nie może widzieć. Rogówka - to najmniejszy przeszczepiany narząd. I jedyny, którego transplantacja nie wymaga zgodności krwi między dawcą i biorcą. Co więcej, ryzyko odrzucenia takiego przeszczepu jest bardzo małe, bo rogówka nie jest unaczyniona. Mimo tych, powiedzmy, transplantacyjnych zalet, wciąż brakuje dawców. Na nową rogówkę, czyli na uratowanie wzroku czeka w Polsce 1,5 tysiąca ludzi.

W oku zarzutów

Podejrzenia, jakie padły na jednego z najwybitniejszych polskich okulistów, autorytet w tej dziedzinie - profesora Jerzego Szaflika. Środowisko okulistów jest w szoku i broni lekarza. CBA i prokuratura wyjaśniają, czy w jego prywatnej klinice przeszczepiano nielegalnie rogówki. Profesor przyznaje, że operowano bez zezwoleń ministerstwa zdrowia, że brano pacjentów spoza listy oczekujących na przeszczep, i że nikogo o tym nie informowano - ale twierdzi, że chodzi tylko o brak formalności, niedopatrzenia, a nie o nadużycia. Czy tak może tłumaczyć się krajowy konsultant, który powinien stać na straży prawa i procedur?

Ratunek chwil(ówk)owy

Chwilówki - pożyczki, które niemal zawsze oznaczają długie i duże problemy. Pieniądze pożyczane są od ręki, bez specjalnych zabezpieczeń i formalności ale za to z astronomicznym oprocentowaniem, czego klienci nie widzą albo nie chcą widzieć podpisując umowy. "Czarno na Białym" przedstawia historie ludzi, którzy wzięli takie pożyczki, ale biorąc je wpadli w jeszcze większe tarapaty.

Parainteresy

Chwilówki, parabanki i piramidy finansowe - takich firm w Polsce może być nawet tysiące. Szacuje się też, że co najmniej dwa miliony Polaków może tam inwestować pieniądze lub stamtąd je pożyczać. Ostrzeżeniem, na które być może dziś więcej osób zwróci uwagę, jest czarna lista Komisji Nadzoru Finansowego, ale nawet ona, jak przeanalizował reporter "Czarno na białym", nie rozwiewa wszystkich wątpliwości.

Obiecują złote góry

Obiecują nadzwyczajne zyski z lokat lub proponują kredyty. Mają być łatwo dostępne i extra-oprocentowane. Reporter "Czarno na Białym" sprawdził kilka takich kuszących ofert, ale też, w przeciwieństwie do wielu Polaków, dokładnie przeczytał umowy. Z pomocą prawnika i ekspertów finansowych, udało się rozszyfrować liczne ukryte "kruczki". I to, co wyglądało na atrakcyjne, stało się ryzykowne.

Prawo jak sito

Sądy - to tylko jedna z kilkunastu państwowych instytucji, które przepuściły Amber Gold przez sito przepisów, procedur, prawa i urzędników. Jak to możliwe? Dziś nikt na to nie potrafi odpowiedzieć i pewnie jeszcze wiele faktów wyjdzie na jaw. Minister sprawiedliwości mówi, że Marcin P. prześlizgnął się między szczelinami systemu. Ale jeśli odrzucić na razie wersję o celowym działaniu systemu (że ktoś panu P. pomagał) - to z tego, co dziś wiemy - wynika, że system nie tyle ma szczeliny, co jest kompletnie dziurawy jak sito.

KRS (nie)potrzebny?

Winny, skazany, ale właściwie unikający kary - to jedno. To, że człowiek z taką "czarną kartoteką" bez problemu rejestruje kolejne firmy - to już inna sprawa i pytanie - po co w ogóle Krajowy Rejestr Sądowy - skoro nie jest on w stanie zweryfikować takich osób, jak Marcin P. Nie jest w stanie - choć, o ironio - Krajowy Rejestr Sądowy jest w tym samym budynku, co Krajowy Rejestr Karny.

Zbędna służba? Samorządy rezygnują

Straż Miejska chce zwiększenia uprawnień, a tymczasem wiele miejscowości w ogóle rezygnuje z tej służby. Miejskie i gminne kasy na tym zyskują, a mieszkańcy, jak sami twierdzą, nic nie tracą. To być może kolejny dowód na to, że straż z jej obecnymi uprawnieniami jest bezużyteczna, a jej obecność nie daje mieszkańcom poczucia większego bezpieczeństwa.

Chcą broni i dodatkowych uprawnień

Straż chce zmienić się w policję miejską. Kończy się już praca nad ustawą w tej sprawie. Dzięki niej, strażnicy dostaną broń i wiele dodatkowych uprawnień. Właściwie takich samych, jak ma policja, z wyjątkiem prawa do prowadzenia śledztw kryminalnych. Takich zmian chcą komendanci miejscy, gdzieniegdzie wspierani przez prezydentów miast. Brakuje im jednak poparcia w rządzie.

Realne zarobki na wirtualnych pomysłach

Podobno kryzys się go nie ima. Internetowy biznes pomimo zadyszki globalnej gospodarki ma się dobrze. W wirtualnym świecie wielkie znaczenie ma pomysł, który później może przynieść jak najbardziej realne pieniądze.

Udana rewolucja. Internet dla każdego

Polska gmina przyszłości, czyli Aleksandrów Łódzki. W tym małym mieście opodal Łodzi dokonano tego, co gdzie indziej jest wielkim problemem, czyli wszyscy mają dostęp do szybkiego internetu. Ta rewolucja na małą skalę zmienia życie mieszkańców.

Polska internetowa rewolucja ma zadyszkę?

Dzięki sieci szerokopasmowej w całej Polsce dostęp do internetu ma być łatwy i szybki. Pieniądze na jej budowe są, Unia przyznała nam na ten cel cztery miliardy złotych. Efektów jednak nie widać, są za to problemy. Udało się położyć nieco ponad 200 kilometrów światłowodów.

"Była bezpieczna w każdej sekundzie, zrobiłabym to samo"

Sprawa pozostawionej na lotnisku małej Mai kilka tygodni temu zbulwersowała Polskę. Komentarzom o nieodpowiedzialnych rodzicach nie było końca, postępowanie sprawdzające wszczęła prokuratura. W "Czarno na białym" po raz pierwszy głos zabiera matka dziewczynki.

Brud w kuchni? 500 zł mandatu niestraszne

Liczy się porządek na papierze, a nie w kuchni. Wracamy do historii, która po naszym lipcowym programie odbiła się szerokim echem. Prokuratura wszczęła śledztwo w jednej z nadmorskich smażalni ryb po tym, jak pokazaliśmy skandaliczne warunki, w jakich przygotowywano tam jedzenie. A sanepid, przyznając, że w takich sprawach jest bezradny, proponuje zmianę prawa i zaostrzenie kar za nieprzestrzeganie zasad higieny w publicznych lokalach. Dziś maksymalnie 500 złotych mandatu na nikim nie robi wrażenia, czego niesławna już smażalnia jest najlepszym przykładem. Ale wysokie kary, to jeszcze za mało, by sanepid mógł skutecznie kontrolować.

Plaga upadków

Upadające biura podróży - to już wizytówka tych wakacji, a przecież one jeszcze trwają i nie ma pewności, że już nikomu taka przykra niespodzianka na urlopie się nie przydarzy. Rynek turystyczny pod lupę wzięły prokuratura i NIK, a ministerstwo sportu zapowiada zmiany w prawie. Prawie, które zresztą było niedawno zmieniane, co jednak tej branży nie pomaga, a wręcz sprzyja obecnym problemom, bo większość upadłych tego lata biur podróży nie działała nawet dwa lata.

"Czy można z krokodylem?", czyli po co wzywamy karetki

Nieuzasadnione wezwania karetek to dla pracowników pogotowia chleb powszedni. Niektóre przerastają jednak granice nawet bujnej wyobraźni. Ekipę ratunkową traktuje się często jak taksówkę, wzywa do zwykłego bólu głowy, a nawet pomocy psom i gołębiom. Jak absurdalne potrafią być zgłoszenia przekonał się reporter "Czarno na białym".

Zawiódł człowiek czy absurdalne przepisy?

Walka o życie kontra przepisy, procedury i formalności. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie pięcioletniego chłopca, którego po wypadku Lotnicze Pogotowie Ratunkowe nie chciało przetransportować ze szpitala do szpitala. Bardzo długo trwało też poszukiwanie karetki mogącej przewieźć ciężko rannego chłopca. Zawiedli ludzie czy absurdalne przepisy, a może to całkowita klapa systemu ratownictwa medycznego?

Ratunek scentralizowany. Tragiczne początki

Tragiczne początki nowego systemu działania dyspozytorni pogotowia. Systemu scentralizowanego - np. mieszkańcy Elbląga od dziś dzwoniąc po karetkę, dodzwonią się do Olszyna, który wkrótce będzie jedyną dyspozytornią na Warmii i Mazurach, zamiast dotychczasowych 22 powiatowych. Dzięki temu ma być taniej i sprawniej. Ma być, ale na razie jest już ofiara tego systemu. Systemu, który wymaga od dyspozytorów bardzo precyzyjnej znajomości mapy.

Służby (nie)specjalne

Donald Tusk przerywa milczenie... jako premier i ojciec. Jako ojciec tłumaczy, że syn działał na własny rachunek, podejmując współpracę z OLT Express (liniami lotniczymi należącymi do Amber Gold). Jako premier zapewnia, że nie przekazywał synowi żadnych ostrzeżeń od służb specjalnych. A my pytamy - czy służby powinny ostrzec i ostrzegły szefa rządu przed podejrzanym biznesmenem, z którym podejmuje współpracę jego syn?

Kwadratura spółek

To miał być złoty interes. Dla klientów Amber Gold na pewno nie będzie. Czarno na Białym prześwietla majątek właściciela parabanku, a właściwie właścicieli, bo Marcin Plichta i jego żona Katarzyna utworzyli, kontrolują i na przemian kierują kilkoma powiązanymi ze sobą spółkami. Iloma? Dokładnie nie wiadomo, bo to się bardzo szybko zmienia. Tak, jak szybko zmieniło się jeszcze niedawne, raczej skromne życia najbardziej medialnego teraz małżeństwa.